Gdy jesteś w związku z kimś, kto Cię kręci jak nikt wcześniej, istnieje pokusa, żeby seks uprawiać jak na filmach – to znaczy wszędzie i szybko. Gwałtownie zdzierać ubrania już w przedpokoju i kochać się na dywanie, uprawiać seks w samochodzie zaparkowanym na poboczu etc.
Ale wbrew stereotypom poświęcenie większej ilości czasu na grę miłosną bardzo się opłaca. Gdy rozgrzewasz się dłużej, bardziej się relaksujesz, poziom hormonów seksu skacze wysoko, wzmacnia się Twoja więź z partnerem. To wszystko wpływa na fantastyczny finisz. Zobacz, jak przejść na wolniejszy bieg.
Przed
Już rano zacznij przygotowywać grunt, wysyłając swojemu facetowi seksownego SMS-a albo e-maila (tylko raczej na prywatną skrzynkę). Coś w tym rodzaju: „Nie mogę się doczekać, kiedy zaczniesz mnie dotykać wieczorem”. Zresztą, pisz, co Ci fantazja dyktuje. Twojemu facetowi też dobrze zrobi, jeżeli w pracy pomyśli chwilę o seksie. To znakomicie rozładowuje biurowy stres.
A dlaczego pisanie jest takie fajne? To wyjaśnia znany seksuolog, doktor Amerykańskiej Akademii Seksuologii Klinicznej, Ian Kerner, autor książki „Jej orgazm najpierw” (Wyd. Jacek Santorski & Co). „Sam proces pisania, ubierania w słowa naszych fantazji pobudza wyobraźnię w bardziej finezyjny sposób niż, powiedzmy, obraz czy film. Co więcej, w tekstach na ogół jesteśmy znacznie śmielsze, niż próbując mu to powiedzieć osobiście. To podnieca obie strony”.
Aby osiągnąć stan podniecenia, kobieta musi „wyłączyć” ciało migdałowate. To jest ta część mózgu, która nie pozwala nam się wyluzować i jest odpowiedzialna za nasze humory, niepokoje i wkurzenia. Z neurologicznego punktu widzenia – kontroluje negatywne emocje.
Na mniej więcej godzinę przed pójściem do łóżka zrób sobie gorącą kąpiel. Z jednej strony uspokoi umysł, a z drugiej pobudzi krążenie i wrażliwość zakończeń nerwowych w skórze (polecamy masaż szorstką rękawicą). Użyj kosmetyków o zapachu ogórka (np. Dove, Go Fresh, żel o zapachu ogórka i zielonej herbaty). Wielu naukowców twierdzi, że ta woń działa na kobiety jak afrodyzjak.
W tle puść sobie swoją ulubioną muzykę. Okazuje się, że „najbardziej nas relaksują, obniżają napięcie mięśni i poziom hormonów stresu utwory, które najlepiej znamy” – mówi George Stefano, dyrektor NeuroScience Research Institute State University w Nowym Jorku.