Regularnie odwiedzasz ginekologa i dentystę, starasz się jeść zdrowo i ćwiczyć, aby utrzymać ciało w dobrej kondycji, ale pewnie nie wiesz, że związek również wymaga regularnego serwisowania. Większość z nas, co dowiedziono, działa w trybie kryzysowym, czyli poświęcamy większą uwagę naszym relacjom dopiero wtedy, kiedy pojawia się jakiś problem. Ale, jak to mówią poetycznie terapeuci, związek jest jak ogród – trzeba nieustannie pilnować, aby nie zarosły go nam chwasty złożone z drobnych zaniedbań, konfliktów czy niedopowiedzeń. Oto, co można zrobić, zanim będzie za późno.
1. Zakładaj dobre intencje
Tak to już jest, że większość z nas ma tendencję do dopatrywania się czegoś osobistego w tych działaniach naszego partnera, które nam się nie podobają. Dzieje się tak szczególnie wtedy, kiedy jesteśmy już poirytowane i trudno nam się zdystansować. Jest to naturalne, ponieważ nasze relacje są osobiste. Ale w 9 przypadkach na 10 denerwowanie Ciebie nie leży w jego intencjach. Mnóstwo naszych reakcji bazuje na scenariuszach, które same tworzymy sobie w głowie, a nie na tym, co dzieje się naprawdę. Dlaczego mamy zakładać od razu złe intencje u osoby, która jest nam przecież bliska i pewnie nie chce nam robić krzywdy? Równie dobrze możemy założyć, że on nie miał żadnych specjalnych intencji, tylko tak jakoś wyszło. Dlaczego same się dołujemy i pozwalamy, aby psuło to atmosferę w związku? Proponuję regularnie robić poniższe ćwiczenie. Powiedz sobie: „Dzisiaj wybiorę najbardziej pozytywną interpretację dla tego, co mnie zdenerwuje”. Wynik? Możesz skupić się na tym, co dobre, i szybko wrócić do siebie po chwilowych wpadkach.
ZOBACZ TEŻ: Jak wysokie jest Twoje libido? [TEST]
2. Wykreśl słowo „powinieneś”
„Powinno być”, „Powinieneś był” – to być może najgorszy zwrot w języku relacji. Sugeruje, że używająca go osoba doskonale wie, jak być powinno, i ma pretensje do całego świata, że nie kręci się tak jak powinien. Jest to też doskonały sposób na wpędza- nie drugiej strony w poczucie winy. Czy nie uważasz, że to trochę niedojrzałe? Jeżeli mówisz swojemu partnerowi coś w stylu: „Bo ty powinieneś sam się domyślić, że mi na tym zależy”, to przecież jest to tylko Twoje osobiste pragnienie, a nie jakaś prawda na temat „prawidłowego” funkcjonowania mężczyzny. Zmiana sposobu myślenia może pomóc Ci uniknąć poczucia goryczy i oburzenia na partnera (i resztę świata). Dlatego naucz się wyrażać oczekiwania wobec niego jak pragnienia: „Bardzo bym chciała, żebyś wrócił dzisiaj wcześniej do domu. Zrobimy sobie kolację, spędzimy więcej czasu razem i będzie miło”. Można dyskutować z tym, co się powinno, a czego nie, ale z czyimiś pragnieniami nie sposób. Nawet jeśli partner akurat nie jest w stanie tego dla Ciebie zrobić, to nie będzie się czuł, jakby zrobił coś złego.