Okiem faceta: dlaczego mężczyźni nie pomagają w domu?

Zmywanie naczyń, pranie, gotowanie… – tak to już jest, że większość obowiązków domowych spada na barki kobiet. Pytamy więc naszego kolegę z MH, jak to jest, że chociaż (niby) mamy związki partnerskie, to jakoś faceci nie garną się sami z siebie do pomocy.

mężczyzna odkurza fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

Nie, nie będziemy, żeby nie dostać szału, wałkować tematu waszego bałaganiarstwa. Mamy za to poważniejsze pytanie, które stanęło w trakcie babskich rozmów: dlaczego jesteście tak cholernie pasywni w organizacji życia domowego?

Że zawsze jesteście pomocnikami – bo owszem, pomagacie, gdy się was poprosi – ale nigdy organizatorami. Dostaniecie listę, to zrobicie zakupy; poprosimy o odkurzenie, to odkurzycie, poprosimy o okna, to umyjecie itd., itd. Ale żeby coś z własnej inicjatywy? Nigdy!

A przecież widzicie to samo, co my: że kończy się papier toaletowy, że pościel trzeba już zmienić, że w lodówce puchy, że naczynia stoją i mlaszczą w zlewie, i co tam jeszcze chcecie. Czy może nie widzicie?

 Wyobraźcie sobie, że oglądacie ze swoim facetem film, na przykład „Rocky'ego”. Siedzicie sobie, patrzycie razem na tego samego co wasz facet Stallone'a i co myślicie? Że aktor z niego mizerny, a półtorej godziny mordobicia to zdecydowanie za długo, prawda?

Stawiam dolary przeciwko orzechom, że dla waszego faceta Sly jest postacią ikoniczną, a sama postać Rocky'ego to hymn o odwadze, sile charakteru, dążeniu do celu, przyjaźni, miłości i wszystkich innych najpiękniejszych sprawach. To tyle w temacie „widzenia tego samego” przez was i przez nas.

Natomiast – i tu zachowam się drańsko wobec braci z penisem – ta nasza organizacyjna pasywność wynika głównie z waszej nadaktywności. Znam wielu facetów mieszkających samotnie, i wiecie co? W każdym domu znajdowałem papier toaletowy, kawę, herbatę, cukier, coś do przekąszenia, a nawet piwo. Było też tam normalnie, bez testu białej rękawiczki, czysto, a w łazience suszyły się bokserki i skarpety.

Po prostu, gdy zachodzi taka konieczność, potrafi my o siebie zadbać. Z wami tego nie musimy robić, ponieważ wy się tym zajmujecie, a my, wyczuwając jak pies gończy ofiarę, chętnie się temu poddajemy. Być może rację miał pewien brytyjski filozof, głosząc, że „istnieje tylko to, czego się doświadcza”.

Jeżeli więc wasi faceci nie doświadczają permanentnego braku wzmiankowanego papieru toaletowego w toalecie (bo przecież zawsze tam jest, prawda?), to znaczy, że problem nie istnieje. Taka jest męska logika i nie my będziemy ją zmieniać. Ale wy możecie, tylko przestańcie być takie gospodarne.

PS Zobacz też, co nasz kolega miał do powiedzenia na temat damsko-męskiej przyjaźni.

WH 05/2015

REKLAMA