„To prawda, chciałam pojeździć w weekend, ale nie w Tour de france”!
Michał Gołębiewicz, redaktor działu Dieta MH:
No, nie dogodzisz, chłopie, choć- byś na uszach stawał. Świetna wiadomość, że mamy ochotę spędzić aktywnie weekend, więc człowiek podchodzi do tego se- rio: rowery wyrychtowane, trasy wyznaczone, miejsca obozowania też, namiot sprawdzony, śpiwory w sakwach – no, inaczej mówiąc, wszystko gotowe, by wymarzony weekend na łonie natury się udał. A tu okazuje się, że oczekiwania były inne: rower tak, ale lajtowo, a z aktywności to bardziej jacuzzi, hotelowy basen i restauracja. I dowiadujemy się tego w lesie, gotując zupę na kocherze. Do tego pada.
Moja rada: Zamiast mówić: „Zróbmy sobie rowerowy weekend”, powiedzieć: „ Może wyskoczmy autem na weekend do jakiegoś fajnego hotelu i zabierzmy rowery, to sobie trochę pojeździmy po okolicy”. Czy tak nie byłoby prościej i bardziej zrozumiale? Byłoby. No właśnie.
ZOBACZ: Męskim okiem: dlaczego faceci bywają głusi i ślepi?
„O boże, żelazko z dozownikiem pary? Piękna rzecz i pewnie droga? Dziękuję, kochanie"!
Piotr Makowski, redaktor naczelny MH:
To się nazywa sarkazm, prawda? Wszyscy zrozumieli. Jednak wasza niechęć do tzw. praktycznych prezentów nie jest dla nas do końca zrozumiała, a przecież nie ma w nich nic złego. Po pierwsze, wcale nie są przejawem patriarchalnego podziału ról, bo sami też używamy patelni, żelazka, blendera itp., ale bardziej wyrazem troski i chęcią ułatwienia czynności, które wcale do ukochanych nie muszą należeć. Po drugie, wielu z nas przeszło przez doświadczenie zwrotu lub wymiany nietrafionych, osobistych prezentów. A to sukienka za mała, a to bielizna za duża, a to kolor nie taki, a to perfumy inaczej pachną na skórze, niż pachniały w sklepie. Neverending story.
Moja rada: Ja sam mam za sobą trzy podejścia do torebek i wszystkie już następnego dnia były z powrotem w sklepie. A moim zdaniem były bardzo ładne. Może więc zostawmy sprawy, jakimi są, albo róbmy razem zakupy dla was? Sam chciałbym wiedzieć, co lepsze.
SPRAWDŹ: Dlaczego on musi wszystko robić sam?
"To miło, że pamiętasz o naszej rocznicy, ale impreza w domu dla 30 osób To chyba lekka przesada”?!
Michał Rosiak, redaktor działu Fitness MH:
Dlaczego? Jestem dumny z bycia z Tobą, kocham Cię i chciałbym, by wszyscy o tym wiedzieli i cieszyli się razem z nami. Co w tym złego? Że wolałabyś, byśmy byli dzisiaj sami, tylko we dwoje? Kochanie, codziennie jesteśmy tylko we dwoje, a taka okazja do świętowania zdarza się raz w roku. No przecież wszystkich znasz i lubisz, prawda? Jak to, kto to będzie wszystko sprzątał? Przecież nie goście – to nasza impreza, no naprawdę. Pomogę Ci i uwiniemy się raz dwa. Na razie świętujmy!
Moja rada: Jeżeli zdarza Ci się, nieszczęsny birbancie, prowadzić takie rozmowy, to powinieneś już wystąpić o przyznanie ci niebieskiej karty, bo prędzej czy później niechybnie zostaniesz dotknięty przemocą domową. Brzydzimy się nią, ale bądźmy szczerzy: zasłużenie. Życie z facetem, który nie rusza się bez swoich el mariachi i dla którego każda okazja do fiesty jest dobra, jest może i barwne, ale na dłuższą metę męczące. A zwłaszcza z takim, który nie czai bazy, że rocznice spędza się na kolacji przy świecach, trzymając się za ręce. Przynajmniej te pierwsze.
ZOBACZ TEŻ: Seks oralny: okiem faceta