Wydaje Ci się pewnie, że jesteś kobietą nowoczesną. Masz fajną pracę, nieźle zarabiasz, masz partnerski związek, sympatyczne dziecko. Wszystko chodzi jak w zegarku. Może nie? Ale dzięki komu? Ciekawa jestem, czy kiedyś policzyłaś sobie, ile obowiązków domowych bierzesz sobie na głowę w porównaniu ze swoim partnerem. Z raportu CPC pt. „Podział obowiązków w polskiej rodzinie 2013” wyłania się niezbyt ciekawy obraz. Ludzie deklarują, że żyją w partnerskim układzie, ale dopiero po dokładniejszej analizie widać, że jeszcze nam do niego daleko.
1. Po prostu powiedz
Mów jasno, o co Ci chodzi – Twój partner zapewne nie potrafi czytać w myślach. A ciągłe marudzenie mu, jakim jest flejtuchem, na pewno nie przyczynia się do poprawy relacji między wami. Zamiast tego umów się z nim na winko i szczerą rozmowę o tym, co Ci leży na wątrobie. Że czujesz się wykorzystywana, że według Ciebie to bardzo niesprawiedliwe, że robisz tyle rzeczy, a on tak niewiele, i że czułabyś się znacznie lepiej, gdybyś mogła zobaczyć jego większe zaangażowanie.
Mów jasno i konkretnie, jak sobie to wyobrażasz – np. że w sobotę razem stajecie do walki o porządek w domu: on sprząta kuchnię i łazienkę, a Ty resztę. Ty wrzucasz pranie do pralki, on wiesza, ściąga suche i segreguje. Nawet możecie to sobie spisać i przyczepić na drzwiach lodówki. Zobaczysz, że poczujesz się inaczej. Badania mówią, że kobiety, które uważają (skądinąd subiektywna sprawa), że w ich domu podział obowiązków jest sprawiedliwy, czerpią więcej satysfakcji ze związku. A dla facetów info: im sprawiedliwszy podział, tym para ma więcej seksu. I mamy na to twarde dane.
2. Otwórz mu oczy
Spraw, żeby zobaczył to, co niewidzialne. W odróżnieniu od stosu brudnych w zlewie, większość Twoich obowiązków domowych nie jest czymś, co facet zobaczyć albo się o to potknąć. Na przykład pamiętanie o rachunkach też jest obowiązkiem, a jak to zmierzyć? Albo takie coś: obydwoje oglądacie „Grę o tron”, przy czym on sobie po prostu leży na kanapie, a Tu w tym czasie składasz suche pranie albo odpowiadasz na mejla od wychowawczyni waszego dziecka. Niby nic, a jednak Ty to robisz, a nie on. Dlatego przestań być taką cichą, pracowitą myszką, tylko po prostu, gdy tak siedzisz i obierasz grzyby na „Voice of Poland”, to wręcz drugi nożyk i miskę swojemu ukochanemu: niech też trochę poskrobie. Albo niech poskłada skarpetki w pary.