Serial „Masters of Sex”, którego czwarty sezon będziemy mogły śledzić w tym roku na Ale kino+, przedstawia autentyczne losy nieustraszonych pionierów nauki: Williama Mastersa i jego asystentki Virginii Johnson. To oni pierwsi w latach 50. rozpoczęli prace badawcze w dziedzinie mocno wówczas kontrowersyjnej, jaką był seks, wypełniając dotkliwą lukę w historiach o ptaszkach i pszczółkach. Wierzcie lub nie, ale do lat 50. (mówimy o USA) żadna porządna kobieta nie uważała seksu za coś choćby odrobinę przyjemnego.
Seks, oprócz swojej naturalnej prokreacyjnej funkcji, służył głównie do sprawiania przyjemności facetowi, a kobiety używały go jako karty przetargowej w swoich rozgrywkach z mężczyznami. Masters i Johnson udowodnili, że kobiety są istotami seksualnymi (to była wtedy rewolucja!), pokazali, jak przebiega akt seksualny na poziomie fizjologicznym, opisali specyfikę kobiecego szczytowania i wykazali, że kobiety są zdolne do wielokrotnych orgazmów.
Dzięki nim świat dowiedział się m.in., na czym polegają zaburzenia seksualne i jak je można leczyć za pomocą terapii. Ich publikacje przetłumaczono na kilkadziesiąt języków. Nie wiem, czy kobiety są świadome, jak wiele zawdzięczają tej parze. Dopiero po nich przyszły setki następców, z których wielu wniosło poważny wkład w poprawę jakości naszego życia seksualnego. Oto niektórzy z nich.
Barry R. Komisaruk – profesor neurologii i psychologii na Uniwersytecie Rutgersa
Naukowa aktywność Komisaruka robi wrażenie - jako pierwszy wskazał, jakie obszary kobiecego mózgu aktywizują się podczas orgazmu (takie badania do tej pory robiono wyłącznie na mężczyznach). Odkrył, że doznania z pochwy i szyjki macicy przenoszą się do mózgu za pośrednictwem nerwu błędnego biegnącego bezpośrednio z jelita grubego do pnia mózgu, omijając rdzeń kręgowy.
To niezwykłe odkrycie, dowodzi bowiem, że kobiety z uszkodzonym rdzeniem kręgowym, które utraciły w wyniku tego władzę w dolnych częściach ciała, mogą w dalszym ciągu czerpać przyjemność z seksu. „Niektóre z takich kobiet, ku swojemu zaskoczeniu, potrafią przeżywać nawet orgazm” - mówi Komisaruk. Te badania stały się początkiem prac nad metodami „uczenia” orgazmu u osób, które z jakichś powodów nie są zdolne do jego przeżywania.
Odbywa się to przez trenowanie mózgu za pomocą biofeedbacku. W trakcie sesji pacjenci uczą się omijać „blokady” stojące na drodze impulsu nerwowego. „Wiemy, które obszary mózgu powinny być aktywne podczas orgazmu i dzięki temu za pomocą odpowiedniej aparatury możemy nauczyć pacjentkę wyzwalać tę aktywność” - mówi Komisaruk.
Brzmi jak coś bardzo skomplikowanego, ale profesor twierdzi, że to tylko obudowany w technikę sposób uczenia się reakcji.
Najlepsza seksualna porada
Chcesz przeżyć niezapomniany orgazm? Niech Twój partner skoncentruje się na wszystkich erogennych punktach jednocześnie. „Doznania z łechtaczki, pochwy, szyjki macicy i brodawek aktywują nieco inne rejony kory czuciowej w mózgu – tłumaczy Komisaruk – Jednoczesna stymulacja różnych punktów wzmacnia reakcję”. Najlepsza pozycja do tego? Na pieska: partner jednocześnie stymuluje punkt G i ma wolne ręce, żeby pieścić pozostałe miejsca.
Poznaj także inne wskazówki dotyczące udanego seksu i zobacz, co faceci myślą w łóżku.