Coraz młodsze kobiety zgłaszają się do gabinetów psychologów z problemem: „Straciłam ochotę na seks”. Albo: „Mój partner ma do mnie pretensje, że zawsze on musi inicjować seks”. Po dłuższej rozmowie okazuje się, że ochota na zbliżenie owszem, pojawia się, na dodatek sam akt jest dla obu stron satysfakcjonujący, ale problemem jest spontaniczność.
Psycholodzy znają problem od dawna, a niektórzy z nich po pandemii zaczęli go nazywać „syndromem Netflixa”. Okazuje się bowiem, że to nie nasza fizjologia szwankuje, tylko wyobraźnia – przejmujemy coraz więcej wzorców zachowań z oglądanych filmów. A tam, udany seks odbywa się najczęściej pod wpływem impulsu – zakochani zdzierają z siebie ubrania i często w namiętnym zapamiętaniu nie docierają nawet do sypialni. Tylko że w prawdziwym życiu takie sceny rozgrywają się raczej na początku związku, potem temperatura relacji spada, co nie oznacza zmiany na gorsze. Po prostu maleje ekscytacja nowością. A w stałym związku dużo lepiej wyrażamy swoje potrzeby, poznajemy potrzeby partnera, możemy się razem rozwijać.
ZOBACZ: Namiętne pocałunki – dlaczego pary ze stażem się nie całują?
Czym się różni kobiece pożądanie od męskiego
Natura tak skonstruowała mężczyznę, że do pobudzenia seksualnego, czyli erekcji, potrzebuje wcześniejszego pożądania. Aż 75% mężczyzn odczuwa pożądanie spontaniczne. Gdy zestawimy to z 15% kobiet doznającymi tego samego rodzaju pożądania widzimy, że oczekiwania obu płci znacznie się rozjeżdżają. Dr Emily Nagosky w wydanej rok temu w Polsce książce „Ona ma siłę. Przełomowy poradnik o seksualności kobiet” wprowadziła termin: pożądanie responsywne. Jest to rodzaj pożądania, które pojawia się pod wpływem określonego zachowania lub warunków, gdy dzieje się coś erotycznego. Może to być odpowiedni dotyk, przytulanie, głaskanie, rozmowa. Pożądanie spontaniczne pojawia się najpierw w głowie, a potem reaguje ciało. W responsywnym na odwrót – bodziec wychodzi od ciała, powoli rośnie napięcie, a w głowie po jakimś czasie pojawia się ochota na seks. Ten rodzaj pożądania będący odpowiedzą na zaistniały bodziec odczuwa 30% kobiet, a u 50% z nich mamy do czynienia z pożądanym mieszanym: raz spontanicznym, raz responsywnym. To trochę jak z jedzeniem – niekiedy wystarczy sam zapach chleba, by mieć na niego ochotę, innym razem nasz apetyt zależy od tego, co się na kromce położy.
Które pożądanie jest lepsze?
Spontaniczne pożądanie nie świadczy o jakości związku. W większości wypadków świadczy jedynie o jego stażu. Tak jak nie ma lepszego i gorszego orgazmu, tak nie ma lepszego i gorszego pożądania. Jedynym problemem w przypadku pożądania responsywnego jest inicjacja. Każdy chce wiedzieć, że jest obiektem seksualnego pragnienia partnera, chce widzieć jego podniecenie na swój widok. Dlatego dobrze jest wiedzieć, jaki rodzaj pożądania jest nam dany, żeby później nie niepokoić się poziomem libido, a próbować znaleźć dla obu stron najlepsze rozwiązanie.
SPRAWDŹ: Czy warto uprawiać poranny seks?
Hormony czy wyobraźnia?
Za pożądanie odpowiada testosteron, także u kobiet. Kobiety, które mają pracę opartą na rywalizacji wykazują wyższy poziom tego hormonu. O ochocie na seks decydują u kobiet również estrogeny – stąd częściej wodzą wzrokiem za swoimi partnerami w środku cyklu. W trakcie owulacji są skłonne do odważniejszych zabaw w łóżku i szybciej osiągają orgazm. Na satysfakcję z seksu i odczuwaną przyjemność wpływa też dopamina – neuroprzekaźnik, który stymuluje tzw. układ nagrody. Dopamina, potocznie nazywana substancją ciekawości i zachowań eksploracyjnych, motywuje do uprawiania seksu, a na jej wydzielanie znaczny wpływ ma wyobraźnia.
Dlatego w związkach ze stażem sprawdza się planowanie seksu. Żyjemy w takim tempie, mamy na głowie tyle obowiązków, że czekanie na wybuch namiętności między partnerami kończy się często wybuchem złości o zostawiony brudny kubek na stole. A gdy rano umówimy się na wieczorny seks, to wszystkie obowiązki w ciągu dnia możemy tak planować, żeby mieć czas tylko dla siebie. Przez cały dzień będziemy budować w głowie erotyczne napięcie, przygotujemy się odpowiednio do intymnego zbliżenia, by w trakcie nie myśleć np. o niewydepilowanych łydkach. Planowanie seksu to nic innego jak wyzwalanie seksualnej energii.
Pracuj nad pożądaniem
Jeżeli nie należysz do tych 15% kobiet, którym wystarczy tylko iskra, by były gotowe na namiętny seks, fantazjuj o nim jak najczęściej. Fantazjowanie o seksie to stymulowanie gruczołów dokrewnych do wydzielania hormonów. A hormony sprawiają, że nasze narządy są gotowe do współżycia. Nad pożądaniem można i trzeba pracować po to, by przez długie lata cieszyć się w związku seksem opartym na przyjemności, zabawie i prawdziwej bliskości.
ZOBACZ TEŻ: Mąż cały czas dopytuje, ilu miałam partnerów seksualnych. Powinnam mu powiedzieć?