Od wieków to my, kobiety, byłyśmy uważane za tę bardziej humorzastą połowę ludzkości. Histeryczną, irracjonalną, rządzoną przez hormony i pełnie Księżyca. Na szczęście nauka przywróciła nam elementarne poczucie sprawiedliwości.
Otóż na zachowanie facetów też wpływają hormony. Stąd te ich nastroje, ponure milczenie czy ataki złości. Oczywiście, oni sobie to próbują racjonalizować, ale my już teraz wiemy swoje. I uczymy się, jak sobie z tym radzić.
Wybuchy złości
Było to wiosną, kiedy pojechaliście na pierwszą wspólną wycieczkę w góry. Po drodze kilka razy zwróciłaś mu uwagę (bardzo łagodnie), że wybrał najgorszą drogę, bo w złym miejscu zjechał z autostrady. On się po prostu wściekł. „Zawsze musi być wszystko tak, jak Ty sobie wymyśliłaś? Sama sobie jedź w te swoje głupie góry” – no, wiecie zresztą, co może krzyczeć wkurzony facet.
Co się za tym kryje? Być może winna jest pora roku. Poziom testosteronu podnosi się jesienią i nieco opada w marcu, kwietniu i maju. Ten spadek może powodować zarówno obniżenie nastroju, jak i nadmierną drażliwość, a czasem agresję.
„To może brzmieć dziwnie, jako że zwykle czytamy, że to właśnie testosteron, podstawowy męski hormon, jest odpowiedzialny za agresywność. Ale to raczej nagłe spadki jego poziomu wywołują irracjonalne napady złości” – mówi dr Jed Diamond, twórca pojęcia the irritable male syndrome (syndrom męskiej nadpobudliwości) oraz autor książki pod tym samym tytułem, który przez 40 lat studiował to zjawisko.
Pomóż mu
To nie jest łatwe, zwłaszcza gdy to Ty jesteś obiektem jego złości. Stawia Cię to od razu w pozycji defensywnej. Ale zamiast rozpoczynać bezsensowną walkę (Nie mów do mnie takim tonem!!!), daj mu przestrzeń, żeby ochłonął.
Odczekaj pięć minut, potem spróbuj lekko dotknąć swojego zezłoszczonego faceta. Połóż dłoń na jego udzie albo złap go za rękę i zapytaj po prostu (nie napastliwie), czy ma jakieś zmartwienie. Lekkie dotknięcie sygnalizuje, że chcesz go zrozumieć, a nie walczyć.