Niepokojący i dominujący Pan Grey (Jamie Dornan) znowu pociągnie niewinną Anastasię Steele (Dakota Johnson) w świat perwersyjnego seksu w Czerwonym Pokoju, a my nabierzemy ochoty na jakieś nowe zabawy w sypialni. Badania wskazują, że miliony kobiet przeczytało tę książkę z wypiekami na twarzy. Na podobny sukces może liczyć film. Od 40% do 60% kobiet (według różnych źródeł), które wciągnęła lektura, twierdzi, że ich życie seksualne znacznie się poprawiło.
To się może wiązać z uświadomieniem sobie swoich potrzeb seksualnych i nabraniem odwagi w ich wyrażaniu. Podobno ulubiona fantazja 3/4 kobiet to właśnie bycie zdominowaną. Książka „50 twarzy Greya” oraz dziesiątki jej klonów sprawiły, że mnóstwo par wprowadziło do sypialni elementy BDSM, niegdyś zarezerwowanych wyłącznie dla bardzo, bardzo wyzwolonych osób.
BDSM to skrót od „bondage, domination, sadism, and masochism”, czyli wiązanie, dominacja, sadyzm, masochizm. Pan Grey pokazał, jak się w to bawić w eleganckiej i teatralnej formie, z użyciem estetycznych rekwizytów ze skóry czy jedwabiu.
Według seksuologów właśnie to najbardziej przemawia do nas, kobiet – ładne zabawki, przebieranki i teatralność. Przecież nie chcemy prawdziwych tortur, tylko takie udawanie z dreszczykiem emocji.
A scenografia jest nam potrzebna po to, aby wyraźnie zaznaczyć granicę między zabawą a realnym życiem. Tak by przypadkiem naszemu partnerowi nie przyszło do głowy, że poza sypialnią też może być naszym Panem i Władcą.