Tak się zaczyna każda miłosna bajka – poznaliśmy się, zakochaliśmy, było nam razem tak wspaniale, rozumieliśmy się w poł słowa, okazało się, że jesteśmy do siebie tacy podobni, oboje lubimy psy, morze, lody czekoladowe i wino czerwone. A za to nie znosimy czosnku i porannego wstawania. A gdy byliśmy mali, to jeździliśmy na kolonie w te same miejsca, może się nawet mijaliśmy. To niesamowite, jesteśmy sobie przeznaczeni. No i dlaczego to się czasem źle kończy? Oto kilka powodów.
Jesteś taki sam jak wszyscy
Taki scenariusz zdarza się wtedy, gdy w nowy związek wchodzimy poobijane po poprzednim. Miałyśmy jakieś złe doświadczenia: tamten nas okłamał, zdradził, odszedł bez słowa z naszą najlepszą przyjaciółką, słowem, zachował się podle i zawiódł nasze zaufanie.
Ten nowy facet na początku oczywiście wydaje nam się lekiem na całe zło. Teraz będzie zupełnie inaczej – przekonujemy same siebie. Ale powolutku niezaleczone urazy wychodzą na powierzchnię. No bo przecież ta nasza nowa miłość też jest facetem. A skoro jest facetem, to też nas może zranić, tak samo jak tamten.
I włącza nam się tryb podejrzliwości. Spóźnił się na kolację? Oj, niedobrze. Mówi, że przedłużyło mu się spotkanie z klientem. Taaa, jasne! Zdarzyło mu się zapomnieć o waszej rocznicy? No pięknie, zaczyna się zapominanie i olewanie. I stopniowo nasz sympatyczny, Bogu ducha winny partner okazuje się „taki sam jak wszyscy faceci”. Obrywa za grzechy naszych poprzednich partnerów. I choćby był najmilszy na świecie, to długo tego nie wytrzyma.
Jestem super, jestem super, jestem super
Wiemy skądinąd, że totalna samoakceptacja jest rzadką cechą. A zwłaszcza u kobiet. Przyznajcie się, która z was przy nowym partnerze pokazuje całą prawdę o sobie? Ręka w górę? Nie widzę.
Staramy się być trochę lepsze, fajniejsze niż jesteśmy, bardziej energiczne i odważne. Trochę szalone. A zwłaszcza zupełnie, ale to zupełnie inne niż jego była dziewczyna. Tylko że niektóre z nas się zapędzają. W swojej chęci stania się dla niego ideałem kobiety zapominają o sobie. Robią rzeczy, których właściwie nie lubią (naprawdę uwielbiasz piwo, chodzenie po górach, seks analny i piłkę nożną?!). Ale nie da się tak długo oszukiwać samej siebie. Prędzej czy później prawdziwa natura daje o sobie znać z siłą huraganu Irma. I wtedy wszystko zaczyna Cię wkurzać. A biedny facet nie wie, o co chodzi. Przecież mówiłaś, że to lubisz? A babcia mówiła, że na kłamstwie nie da się zbudować niczego trwałego.
Komentarze