Gdyby zaufać internetowym specom od motywacji, odchudzanie byłoby banalnie proste. Chcieć to móc, wystarczy więc, że mocno zaciśniesz zęby i nie odpuścisz ani na moment, a z czasem osiągniesz wymarzoną figurę i wrzucisz do netu takie selfie, że znajomi zaliczą grupowy opad szczęki.
Niestety, nasz umysł przeważnie nie działa w tak prosty sposób. Sprawa jest bardziej skomplikowana, ale na szczęście psychologowie zajmujący się psychodietetyką w dużym stopniu już ją rozpracowali. Dzięki ich wskazówkom możemy Ci podpowiedzieć, jak działać z maksymalną szansą na sukces.
Małe kroki czy rewolucja?
Jeśli podchodzisz do odchudzania tylko jako do czasowego przejścia na dietę, od razu możesz szykować się na efekt jo-jo. Trwałe zrzucenie kilogramów wymaga zmiany wielu zachowań. Na stałe. Można zrobić to hurtowo i wywrócić życie do góry nogami, a można próbować wprowadzać zmiany stopniowo. Obie koncepcje mają swoich zwolenników, ale większość z nas powinna zastosować tę drugą.
Co jakiś czas sobie odpuść – ciało i umysł potrzebują luzu.
„Nowe zachowania wymagają od ludzi o wiele więcej energii niż te, do których jesteśmy już przyzwyczajeni, a nasze zasoby psychoenergetyczne nie są nieograniczone” – tłumaczy dr Anna Januszewicz, psycholog z Uniwersytetu SWPS we Wrocławiu.
Jeśli więc weźmiesz się za radykalną zmianę w momencie, gdy angażują Cię inne wyzwania, raczej nie starczy Ci siły, by sprostać im wszystkim. Przez jakiś czas będziesz walczyć, ale gdy niespodziewane zdarzenie wytrąci Cię z równowagi, najprawdopodobniej z czymś odpuścisz. Dlatego w przypadku większości osób najlepiej sprawdza się metoda stopniowego wprowadzania małych zmian. Gdy jedna się utrwali, można zabrać się za druga.
To rozwiązanie ma jednak wady – nie niesie ze sobą spektakularnych rezultatów, które mają duży potencjał motywacyjny. „Niektórzy ich potrzebują. Dlatego w przypadku bardzo konsekwentnych osób, które dobrze przygotują się do rewolucji i zaczną ją w odpowiednim momencie, to rozwiązanie może okazać się skuteczniejsze” – zaznacza dr Anna Januszewicz.