Zacznijmy od szybkiego zadania z matematyki. Skoro woda stanowi 50-55% masy ciała, przeciętna kobieta, ważąca 55 kg, ma jej w sobie jakieś 22-25 litrów.
Wypocenie już 2% tej ilości, czyli w zaokrągleniu pół litra, obniża wydolność. Tyle możesz stracić już po półgodzinie mocnego treningu. Nie czekaj na spadek mocy, tylko pij. Powiemy Ci co, jak i ile.
Spadek mocy
Naukowcy zmierzyli, że wspomniane wyżej odwodnienie na poziomie 2% oznacza obniżenie wydolności o jakieś 10-15%. Jeśli wyniesie ono 4%, spadek mocy może wzrosnąć do 30% – informuje naukowe czasopismo „Clinics in Sports Medicine”.
Żeby osiągnąć taki stan, wcale nie musisz iść pieszo przez Saharę. Tempo, w jakim się pocisz, jest oczywiście kwestią indywidualną, ale przeciętnie wystarczy do tego godzina, półtorej ostrego treningu.
Jeśli przegniesz jeszcze mocniej i dojdziesz do 6%, krew stanie się naprawdę gęsta, a serce będzie musiało zdrowo się namęczyć, żeby dostarczyć ją do komórek. Wzrośnie też ryzyko wystąpienia udaru cieplnego. Sama widzisz, że żartów nie ma, i butelkę z wodą musisz zabierać na każdy trening.
Woda czy izotonik?
Jeśli trwa on mniej niż godzinę i nie jest bardzo intensywny, spokojnie możesz wlać do niej zwykłą wodę. „Zmineralizowana nie zrobi wielkiej różnicy, ponieważ zwykle zawiera ona w dużej ilości wapń czy magnez, które podczas wysiłku nie są tak istotne jak sód czy potas, których z potem tracimy najwięcej” – wyjaśnia dr Jakub Czaja, sportowiec i dietetyk, specjalista od odżywek sportowych.
Komentarze