Zioła
Zespół napięcia przedmiesiączkowego został po raz pierwszy opisany w 1931 roku przez dra Roberta Franka, ale to przecież nie oznacza, że wcześniej kobiety nie bywały nie do zniesienia na tydzień przed okresem, nie miewały wzdęć i nie bolały ich brzuchy.
Chociaż nasze praprababcie miesiączkowały znacznie rzadziej niż my dziś, (bo miały więcej dzieci, często też były niedożywione), też zdarzało im się mieć PMS, tylko nie wiedziały, że on się tak właśnie nazywa.
I prawdopodobnie już wtedy odkryły, że w te dni ulgę przynosi im napar z niepokalanka. Od wieków niepokalanek był też stosowany w leczeniu niepłodności; dziś wiemy, że zioło to stymuluje produkcję progesteronu, którego poziom spada w drugiej połowie cyklu.
A to właśnie niedobór tego hormonu jest odpowiedzialny za wiele dolegliwości PMS. Napar z wiesiołka z kolei uspokaja i łagodzi skurcze. Podobnie działa waleriana.
Najlepsze na: huśtawkę nastrojów, tkliwe piersi, skurcze i wzdęcia
Więcej orzechów
Jak donosi pismo „Reproductive Health”, suplementacja witaminy E i niezbędnych kwasów tłuszczowych łagodzi objawy PMS. W opisywanym badaniu cierpiące na PMS kobiety, które przez 6 miesięcy codziennie uzupełniały te dwie substancje, zauważyły wyraźną poprawę. Uczeni przypuszczają, że przyczyną poprawy jest to, że zarówno witamina E, jak i kwasy tłuszczowe oddziałują na receptory prostaglandyn, które są odpowiedzialne m.in. za silne skurcze w dole brzucha.
Jeśli nie chcesz łykać tabletek (a zdania co do suplementacji witaminy E są podzielone), warto sięgnąć po orzechy, pestki dyni czy słonecznika. Garść orzechów laskowych zawiera ok. 12 mg witaminy E, czyli mniej więcej zalecaną dzienną dawkę. Znajdziesz ją też w oleju słonecznikowym, oliwie, maśle i margarynie.
Najlepsze na: huśtawkę nastrojów, tkliwe piersi, skurcze brzucha, ból głowy, pryszcze