Meteoropata kojarzy się z człowiekiem, który przesadnie reaguje na zmiany pogody. Krótko mówiąc – z hipochondrykiem. A przecież to nieprawda. Pogoda ma wpływ na nasze zdrowie. Wszyscy jesteśmy meteoropatami.
Sobota rano. Ciemne chmury zasłoniły niebo do tego stopnia, że właściwie równie dobrze mogłaby być jeszcze noc. Na horyzoncie widać błyski odległych wyładowań.
Sprawdzasz prognozę i widzisz, że parszywa pogoda utrzyma się aż do wieczora. Super! Nie będziesz musiała nigdzie wychodzić i bez poczucia winy będziesz mogła spędzić cały dzień na kanapie przed telewizorem.
Niestety, wiesz też, że wkrótce Twoją idyllę zakłóci nieunikniony ból głowy, który odbierze Ci całą przyjemność ze słodkiego leniuchowania. Kilka takich dni z rzędu i zaczynasz myśleć o samobójstwie. Nie Ty jedyna. Osób, które cierpią z powodu kaprysów pogody, jest mnóstwo. Zobacz, jak sobie poradzić w każdych warunkach atmosferycznych.
Prognoza: burza z piorunami
Uważaj na: zawał serca
Jesteś w trakcie treningu na świeżym powietrzu, gdy nagle w stojące nieopodal boiska drzewo uderza piorun. Wprawdzie nie trafił w Ciebie, ale i tak mógł Cię zabić.
„Istnieją podstawy, by przypuszczać, że w bezpośrednim sąsiedztwie wyładowania atmosferycznego, czyli pioruna, wytwarza się prąd elektryczny, który może zakłócić pracę serca – twierdzi dr Michael Cherington, założyciel Centrum Informacji o Piorunach przy Centura Health w Denver. – Naszym zdaniem około 10 procent ofiar burzy podpada pod tę właśnie kategorię“.
Co robić?
Nawet jeśli do końca treningu zostało już tylko 5 minut i masz okazję na życiówkę, nie ma co ryzykować. Musisz się jak najszybciej schować w zamkniętym pomieszczeniu, np. w pobliskim sklepie albo samochodzie. Po drodze omijaj z daleka stojące samotnie drzewa.
Jeżeli w czasie burzy jesteś w domu, nie zbliżaj się do telefonu i raczej nie bierz w tym czasie prysznica. Kabel telefoniczny i metalowe rury to doskonałe przewodniki elektryczne. "Zanim wyjdziesz na zewnątrz, poczekaj aż burza się skończy. Większość ludzi ginie od uderzenia pioruna na początku i pod koniec burzy" – mówi dr Cherington.