To prawda, że z suplementami często przesadzamy, biorąc je garściami i licząc na to, że wystarczy łyknąć pigułkę, zamiast męczyć się na co dzień z tym całym zdrowym stylem życia. No cóż, cudów niestety nie ma i nie da się dbać o siebie zupełnie bez wysiłku. Co nie znaczy, że suplementy nie mogą wesprzeć Cię w tych staraniach. Wraz z dietetykiem Pawłem Szewczykiem wybieramy te, które mają efekt potwierdzony badaniami, i podpowiadamy, w jakich życiowych sytuacjach warto po nie sięgnąć.
Zdrowie
Witamina D
Od października do kwietnia
Czasami mamy wrażenie, że to nieustanne przypominanie o konieczności suplementowania witaminy D jest już niepotrzebne, że przecież wszyscy muszą już dawno o tym wiedzieć. A potem przychodzi refleksja poparta krótkim wywiadem środowiskowym wśród znajomych – to, że wiedzą, wcale nie znaczy, że o witaminie D pamiętają. Dlatego będziemy powtarzać bez końca: w okresie od października do kwietnia słońce jest nad Polską zbyt słabe, a my wychodzimy z domu zbyt rzadko, i na dodatek okryci ubraniami. Nie jesteśmy więc w stanie odpowiedniej ilości witaminy D wyprodukować, a jej źródła pokarmowe (najlepsze to tłuste morskie ryby) są niewystarczające, aby zapewnić wystarczającą podaż. Dlatego każdego dnia przyjmuj wit. D w ilości 2000 IU (osoby mające sporą nadwagę powinny powiększyć dawkę do 4000 IU). I wcale nie musisz jej łączyć z wit. K: za taką koniecznością nie przemawiają mocne dowody naukowe. A jeśli do tej pory zaniedbywałaś kwestię witaminy D, najlepiej zacznij od sprawdzenia jej poziomu we krwi. Być może deficyt jest tak duży, że aby go wyrównać, będzie przez jakiś czas potrzebna większa dawka, którą ustalisz z lekarzem. Tak, z lekarzem, a nie przypadkowym ekspertem z internetu.
ZOBACZ TEŻ: Jak wybrać dobre suplementy?
Kwas foliowy
Kiedy starasz się o dziecko
Kwas foliowy to jedna z witamin z grupy B. Zawierają ją (w formie folianów) warzywa ciemnozielo- ne i pomarańczowe (np. fasolka szparagowa, kapusta, szparagi, różne odmiany sałaty, brukselka, kalafior, marchew czy bataty). Z kolei wśród owoców prym wiodą pomarańcze i banany. Bogatym źródłem jest także wątróbka. Niedobór kwasu foliowego nie będzie dla Ciebie szczególnie groźny, ale może taki okazać się dla Twojego dziecka. Ten związek – jak informuje Instytut Matki i Dziecka z Warszawy – jest bowiem niezbędny dla prawidłowego rozwoju kręgosłupa, a jego niedobór zwiększa wyraźnie ryzyko urodzenia się dziecka z wadą cewy nerwowej. Żeby zredukować ryzyko, potrzebna jest dawka 1,5 razy większa od normy dla Ciebie, więc bez suplementacji się nie obejdzie. Jego obecność jest ważna od samego początku ciąży, więc nie możesz po prostu zacząć, kiedy się o niej dowiesz. Powinnaś suplementować kwas foliowy w ilości 0,4 mg dziennie już od momentu, gdy zaczynasz starać się o dziecko. Lepiej dmuchać na zimne.
Witamina B12
Gdy jesteś weganką lub właśnie rzuciłaś mięso
Witamina B12, zwana też kobalaminą, to jedyny istotny dla zdrowia związek, który praktycznie w ogóle nie występuje w żywności pochodzenia roślinnego. Dlatego jeśli jesteś weganką, nie ma absolutnie żadnych wątpliwości: po prostu musisz na stałe suplementować witaminę B12, która jest niezbędna do prawidłowego przebiegu bardzo wielu procesów w organizmie, np. wytwarzania czerwonych krwinek, produkcji DNA czy funkcjonowania układu nerwowego (zdolność uczenia się, skupienia). Przyjmuj ją w dawce 50-100 mcg dziennie. Możesz rozważyć to również wtedy, gdy eksperymentujesz z dietą fleksitariańską albo wegetariańską. Mięso jest bowiem jej bogatym źródłem i gdy nagle zabraknie go w diecie, może pojawić się niedobór. Zwłaszcza gdy z jakichś powodów jesz mało jaj i nabiału, które również dostarczają pokaźnych dawek wit. B12.
Omega-3
Jeśli nie jesz tłustych ryb morskich
Wiele mówi się o tym, że kwasy tłuszczowe omega-3 występują też w produktach roślinnych. I to prawda: można znaleźć je w wielu z nich, na przykład w orzechach włoskich, nasionach chia czy siemieniu lnianym, w formie kwasu alfa-linolenowego (ALA). Mniej mówi się jednak o tym, że zanim orgaznim z niego skorzysta, musi go najpierw przekształcić w formy EPA i DHA. A to jest proces mało efektywny i organizm ma skuteczność na poziomie najwyżej kilku procent. Jeśli więc nie jesz tłustych ryb morskich, takich jak łososie, śledzie, makrele czy sardynki, które od razu zawierają kwasy omega-3 w formie EPA i DHA, najprawdopodobniej nie dostarczasz ich sobie w odpowiedniej ilości. W takich przypadku wskazana jest suplementacja – w ilości do 2 g dziennie. Jeśli zaś masz bardzo wysokie stężenie trójglicerydów, zwiększające znacznie ryzyko chorób serca, Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne pole- ca przyjmowanie omega-3 w dawce aż 2 g EPA i 2 g DHA dziennie. A co mają zrobić weganie? Oni mogą skorzystać z suplementów omega-3 wyprodukowanych z alg morskich z gatunku Schizochytrium – one też zawierają kwasy EPA i DHA.
Żelazo
Gdy dużo biegasz lub obficie krwawisz co miesiąc
Żelazo występuje w pożywieniu w dwóch formach: hemowej (produkty odzwierzęce) i niehemowej (roślinne). W przypadku tej pierwszej przyswajamy od 20% do 30%, a drugiej już tylko od 1% do 6%. Różnica jest więc spora na korzyść jedzenia pochodzenia zwierzęcego, głównie mięsa i podrobów. A kobiety unikają ich częściej niż mężczyźni. Na dodatek sporo żelaza tracą podczas miesiączki, zwłaszcza kiedy krwawienie jest silne. Jeśli do tego dołożymy intensywne uprawianie sportu wytrzymałościowego, na przykład bieganie, albo honorowe krwiodawstwo, deficyt tego mikroskładnika jest wysoce prawdopodobny.
W zależności od jego wysokości można zastanowić się nad suplementacją (poza dbaniem o bogate w żelazo menu, oczywiście!). Nie podamy jednak konkretnej dawki, ponieważ jej wysokość najlepiej dobrać we współpracy z lekarzem. Nadmiar żelaza może bowiem powodować problemy żołądkowo-jelitowe i ograniczać przyswajanie innych składników pokarmowych, jak cynk i miedź. Musimy także wspomnieć, że żelazo w nadmiarze może zwiększać ryzyko chorób nowotworowych.
Probiotyki
Gdy bierzesz antybiotyki i masz obniżoną odporność
Antybiotykoterapia to prawdziwa rzeź niewiniątek mieszkających w Twoim przewodzie pokarmowym, ale czasami nie da się jej uniknąć. Przy pomocy probiotyków możesz trochę zminimalizować straty. W trakcie kuracji postaw na suplementy, zawierające szczepy Lactobacillus rhamnosus GG albo Saccharomyces boulardii, a po jej zakończeniu w odbudowie przetrzebionej mikroflory sprawdzą się preparaty wieloszczepowe, oparte na połączeniu szczepów Lactobacillus i Bifidobacterium. Po probiotyki możesz też sięgnąć, aby podnieść odporność, na przykład w okresie intensywnych treningów. Wtedy postaw na szczepy Lactobacillus acidophilus NCFM, Lactobacillus rhamnosus GG i Bifidobacterium lactis Bi-07.
ZOBACZ: Suplementy diety - czy to działa