„Jak będzie jakaś katastrofa, to wtedy oddam”.
Wtedy to już będzie ciut za późno. Każda porcja pobranej krwi, zanim będzie mogła zostać użyta do transfuzji, najpierw musi zostać przebadana pod kątem zakażeń, a później podzielona na trzy składniki: koncentrat krwinek czerwonych, osocze oraz płytki krwi. Dopiero w takiej formie krew jest dostarczana do szpitali, a cały proces zajmuje co najmniej 24 godziny.
Jeśli więc będziesz zwlekać z oddaniem krwi aż do informacji o katastrofie, Twoja krew może być „spóźniona”. W razie katastrofy ofiary dostają krew, którą wcześniej oddali ochotnicy nieczekający na ostatnią chwilę.
ZOBACZ TEŻ: Badanie krwi pokaże, czy umrzesz w ciągu 10 lat
„Mam rzadką grupę krwi. Raczej się nie przyda”.
To prawda, najczęściej występująca grupa krwi, czyli 0, może być podana każdemu bez większego ryzyka. Ale bezwzględnie najlepszym wyjściem jest podanie pacjentowi krwi z tej samej grupy, co jego własna. Poza tym, krwi nie można przechowywać w nieskończoność - np czerwone krwinki trzeba zużyć w ciągu 42 dni, a płytki krwi w ciągu pięciu.
Jedynie osocze można zamrozić i przechowywać nieco dłużej, bo przez rok. Jaki z tego wniosek? Rzadsze grupy krwi są szczególnie pożądane, bo chociaż jest potencjalnie mniej biorców, to dawców również.
„Akurat przygotowuję się do maratonu”.
Zasadniczo, o ile nie jesteś odwodniona i zjadłaś wcześniej jakiś posiłek, możesz spokojnie oddać krew. Ale musisz się liczyć z tym, że podczas pobrania stracisz około 10% swojej krwi, więc duży wysiłek w ciągu najbliższych 24 godzin po oddaniu krwi nie jest wskazany. Lepiej więc poczekaj, aż dobiegniesz do mety i zdążysz się zregenerować.
Sprawdź także, jakie choroby wykrywa badanie krwi i jaki jest związek pomiędzy grupą krwi a zdrowiem.