Zacznijmy od tego, że kalendarze pylenia roślin, które możesz znaleźć w sieci, nie są precyzyjne jak rozkład jazdy pociągów. Wiele zależy od miejsca, w którym mieszkasz, od wiatru, słońca i pogody. Z pyleniem roślin jest trochę jak ze śniegiem. W zasadzie powinien być na Boże Narodzenie, ale czasami trzeba na niego poczekać jeszcze dwa tygodnie. Z jedną jednak różnicą. O ile może się zdarzyć rok, że śniegu prawie w ogóle nie będzie, o tyle rośliny będą pylić na pewno, czasem wcześniej, czasem później, czasem dłużej, czasem krócej, ale pylenie jest nieuniknione. A skoro pylenie, to i katar, swędzące, załzawione oczy i wyschnięte usta (bo nos zapchany). Bo to są właśnie najczęstsze objawy alergii sezonowej.
Objawy alergii na pyłki?
Skoro tu trafiłaś, to pewnie już wiesz, a przynajmniej masz podstawy podejrzewać, że masz alergię na pyłki roślin. Prawdopodobnie masz co najmniej jeden z tych czterech klasycznych objawów alergii sezonowej:
Kichanie

Na pewno zdarzyło Ci się nie raz, że gdy już popieprzyłaś pomidory czy kanapki, zaraz kilka razy kichnęłaś. To mechanizm obronny organizmu, jeden z wielu zresztą. Gdy niezauważalne gołym okiem drobinki pieprzu dostają się do Twojego nosa, osiadają na śluzówce, a że zawierają drażniącą piperynę (jak bardzo drażniącą łatwo się przekonać, odruchowo przecierając oczy palcami z resztkami pieprzu), układ odpornościowy uznaje je za zagrożenie i próbuje się ich natychmiast pozbyć. Skutecznie, bo gdy kichasz powietrze wydostaje się z Twojej tchawicy, gardła i nosa pod ogromnym ciśnieniem i wypycha wszystko, co może Ci utrudniać oddychanie. No owszem, czasami również trochę kłopotliwej wydzieliny, dlatego warto zawsze mieć pod ręką chusteczki higieniczne. Sprytne rozwiązanie, prawda?
Ten mechanizm jest jednak zarezerwowany dla substancji drażniących. Normalnie drobne nieszkodliwe pyłki są w większości wyłapywane przez małe włoski w nosie, wędrując przez kręte drogi oddechowe, mają też mnóstwo okazji, by przykleić się do wydzieliny wyściełającej wnętrze nosa i tchawicę. To dlatego większość ludzi nawet w dni, kiedy w radio słyszysz, że w powietrzu aż się roi od pyłu zawieszonego, nie chodzi po ulicach w wybuchającymi nosami.
Ty jednak jesteś inna - Twój organizm reaguje przesadnie na niektóre niegroźne dla innych białka w pyłkach roślin i próbuje je jak najszybciej wyprosić. Problem w tym, że z następnym wdechem znów wciągasz do nosa kolejną porcję. Wtedy rozpoczyna się długa seria kichnięć, które - a niech to szlag! - prawie zawsze zdarzają się w najmniej dogodnym momencie, np. gdy on właśnie proponuje Ci, żebyście zamieszkali razem, albo jesteś w samym środku sporu o brudne skarpetki koło łóżka. I jak tu zachować powagę, gdy co chwila rozlega się apsik!?
Gdy dopada Cię atak kichania, najprawdopodobniej gdzieś w pobliżu jest jakaś roślina, która pyli. Jeśli tylko możesz, oddal się, najlepiej idąc pod wiatr.
ZOBACZ TEŻ: Jak wyglądać świeżo i pięknie nawet w sezonie alergicznym?