Jedzenie łożyska: zdrowy rarytas czy wymysł celebrytek?

Co łączy takie celebrytki, jak Kourtney i Kim Kardashian, Katherine Heigl, January Jones czy Tia Mowry? Otóż wszystkie, jak doniosła prasa, skonsumowały swoje łożyska – czy to na surowo, czy też w postaci kapsułek.

łożysko celebrytki które je zjadły

Nie zrobiły tego po to, aby zdobyć więcej lajków (chociaż, kto je tam wie), tylko aby uchronić się przed depresją poporodową i wzmocnić organizm. Wierzą bowiem, że łożysko pełne hormonów i przeciwciał jest najlepszym suplementem dla młodej matki. Postępują tak przecież inne ssaki, więc chyba natura wie, co robi. Preparaty z łożyska stosowane są też od wieków w medycynie chińskiej, wierzono tam bowiem, że leczą niepłodność i impotencję.

Jednak w kulturze zachodniej moda na jedzenie zaczęła się dopiero w latach 60. i 70. wraz z silnym trendem powrotu do natury. Jedzenie łożyska ma naturalnie swoich guru. Jednym z nich jest Mark Kristal, prof. psychologii z Uniwersytetu w Buffalo, który od 40 lat zajmuje się tym zagadnieniem i publikuje prace naukowe mające udowadniać zdrowotne właściwości łożyska.

ZOBACZ TEŻ: Starasz się o dziecko? Unikaj tych 4 produktów spożywczych.

Względnie nowym trendem jest też jedzenie łożyska przez ojców. W sieci krążą przepisy, na przyrządzenie czegoś strawnego z łożyska. Dr Łukasz Łuczaj, przyrodnik i nasz rodzimy propagator jedzenia dziwnych rzeczy (m.in. robaków, czy chwastów), autor książki "Dzika Kuchnia" zrobił z łożyska swojej żony tatara i zachwala, że smakuje jak polędwica wołowa. Można też znaleźć na brytyjskich stronach przepis na nalewkę z łożyska. Jest bardzo prosty - blendujemy, dolewamy brandy i odstawiamy na 6 tygodni. Podobno działa przy problemach emocjonalnych (sprawdziłyśmy, że bez łożyska też działa).   

A lekarze są sceptyczni

Niedawno amerykańska agencja Centers for Disease Control and Prevention opublikowała opis przypadku noworodka, który zachorował po tym, jak jego matka zażyła kapsułki ze sproszkowanym łożyskiem. Okazało się, że dziecko jest zakażone odmianą paciorkowca, która to bakteria występuje w pochwie i odbycie 25% zdrowych kobiet. Dziecko ewidentnie nie zaraziło się podczas porodu od matki, ale po przebadaniu preparatu z łożyska wykazano, że to właśnie to było przyczyną zakażenia.

Lekarze i dietetycy zwracają też uwagę na to, że łożysko oprócz bakterii może zawierać metale ciężkie, a poza tym nie bardzo wiadomo, jak układ pokarmowy zareaguje na dużą ilość estrogenów w tkance. Jak do tej pory nie ma żadnych dowodów naukowych na to, że jedzenie łożyska przeciwdziała depresji poporodowej. U kobiet, które deklarowały poprawę samopoczucia być może wystąpił efekt placebo. 

A tymczasem w Polsce...

W Polsce, jak na razie amatorami zjadania łożyska są bardzo nieliczne osoby, głownie spośród tej grupy, która decyduje się na poród domowy. W szpitalu to się raczej nie uda, bo od 2001 roku obowiązują przepisy, które nie pozwalają zabrać ze sobą łożyska. Po urodzeniu łożysko ogląda lekarz, sprawdzając, czy "urodziło się" w całości, a następnie przekazuje jako odpad szpitalny do utylizacji.

Wśród zwolenników porodów domowych popularny staje się ostatnio rytuał zakopywania łożyska. To zwyczaj praktykowany w wielu kulturach, wyrażający szacunek dla ciała ludzkiego. Niekiedy w tym miejscu sadzono symboliczne drzewo życia dla nowo narodzonego dziecka.

A Wy co na ten temat sądzicie? Zjadłybyście swoje łożysko? Czekamy na wasze opinie w komentarzach!

REKLAMA