Trudno zliczyć liczbę celebrytek, które deklarują, że zaczynają dzień od szklanki wody z cytryną. Przeważnie ciepłej, ale zdarzają się też fanki zimnego napoju. Podobnie trudno zliczyć zdrowotne korzyści, które przypisuje się temu zwyczajowi. Krótkie wyszukiwanie w internecie pozwala dowiedzieć się, że ma regulować metabolizm i przyspieszać odchudzanie, genialnie nawadniać, odkwaszać organizm, wspomagać trawienie, poprawiać cerę, oczyszczać z toskyn, podnosić odporność, usuwać kamienie nerkowe, zabijać bakterie i wirusy, dodawać energii, poprawiać pamięć i koncentrację, a także jakość snu, wreszcie przeciwdziałać bólom głowy. Iście magiczny napój, prawda?
Fajnie jest pomarzyć, ale niestety nie ma żadnych dowodów – poza anegdotycznym „na mnie działa” – świadczących o tym, że szklanka wody z cytryną jest w stanie aż tak odmienić życie. Więcej – na dobrą sprawę nie ma podstaw, aby przypuszczać, że będzie dużo lepsza od szklanki samej wody.
ZOBACZ: Kawa rozpuszczalna - czy jest zdrowa?
Jak to cudo ma pomagać w odchudzaniu? Podnosząc uczucie sytości i przyspieszając metabolizm. Owszem, są eksperymenty sugerujące, że pijąc szklankę wody przed posiłkiem, zjadamy potem nieco mniej, ale dodatek cytryny nic tu nie zmienia, bo zawartych w niej pektyn jest w soku tyle, co kot napłakał, i żadnego efektu nie wywołają. A mityczne przyspieszanie metabolizmu przy pomocy jedzenia jest – cóż – właśnie mityczne. Delikatny efekt tego typu może mieć kapsaicyna z chili czy kofeina z kawy, ale to są ledwie muśnięcia, a nie istotne wsparcie.
Za większość pozostałych pozytywnych efektów, na przykład za piękną skórę, ma odpowiadać zawartość wit. C. Jest ona jednak relatywnie (w odniesieniu do innych źródeł i rozmiaru porcji) niewielka, a do tego fakt, że jakiś składnik jest potrzebny do pewnego procesu (np. syntezy kolagenu), nie znaczy od razu, że usprawni jego przebieg. Owszem, tak mogłoby się stać, gdybyś cierpiała na niedobór wit. C, ale to raczej rzadko spotykane zjawisko, bo bardzo łatwo dostarczyć ją w pożywieniu. Mitem jest też zakwaszanie i alkalizacja organizmu przez jedzenie (regulujące poziom pH bufory są zbyt potężne), wspomaganie trawienia (kwas cytrynowy jest zbyt słaby, bo mieć jakiś wpływ na o wiele mocniejszy kwas solny w żołądku) czy usuwanie toksyn przez wymyśloną moczopędność (na tej zasadzie o wiele lepsze byłoby piwo). Są także znacznie bogatsze od cytryn źródła przeciwutleniaczy – na przykład owoce leśne. Dbanie o odpowiednie nawodnienie organizmu i poziom witaminy C jest niewątpliwie ważnym elementem zdrowego stylu życia, ale woda z cytryną wybitnie w tym nie pomoże. Ale i – przyznajemy – nie zaszkodzi.
SPRAWDŹ: Co wiesz o suplementach? [QUIZ]
Źródła witaminy C
Cytryna oczywiście zawiera witaminę C, ale wcale nie jest jej szczególnie obfitym źródłem. Na co dzień jako jej dostawcy znacznie lepiej sprawdzą się: czerwona papryka (125 mg wit. C w 100 g, czyli pół dużej papryki z okładem zaspokoi dzienne zapotrzebowanie, które szacuje się na 60-100 mg), truskawki (59 mg w 100 g), czy kiwi (ok. 56 mg w jednej sztuce).
ZOBACZ TEŻ: Ekologiczne artykuły do higieny intymnej [przegląd produktów]