1. Czujesz chemię?
A właściwie to biologia. Cykl reakcji seksualnych organizmu jest wspierany fizjologicznie przez hormony: estrogen, progesteron i testosteron. I tak można się uzależnić od seksu. To z powodu dopaminy – substancji chemicznej, która skłania nas do aktywnego szukania przyjemności.
2. Och, jak dobrze
Żołądź łechtaczki zawiera około 8000 zakończeń nerwowych, które z kolei przenoszą odczucia na kolejne 15 000 nerwów w miednicy. Następuje zwiększony przepływ krwi do narządów płciowych, co powoduje obrzęk pochwy i jej nawilżenie. Piersi mogą się powiększać i następuje erekcja brodawek. Skóra staje się zaczerwieniona.
3. Faza plateau
Pobudzenie osiąga stały poziom przed finalnym atakiem szczytowym. Pochwa jest nawilżona, ciało gotowe, ale rozkosz nie nadchodzi. Ważne w tym momencie, żebyś odpuściła, nie spinała się w obawie, że nie doznasz orgazmu. Spokojnie rozkoszuj się tą chwilą.
4. Jeeest!
Seria mimowolnych skurczy w obrębie miednicy, uczucie zawężonej świadomości, rozlewania się, nasz wewnętrzny „kontroler” wreszcie się zamyka i jest błogo. Szkoda, że tak krótko. Przeciętny orgazm trwa około 8 sekund. Jeśli nie doznajesz orgazmu tylko za pomocą penetracji, nie wahaj się sobie pomóc.
5. Jeszcze raz?
Zazwyczaj mężczyźni potrzebują „podładowania” przed kolejnym orgazmem. Może to zająć od 15 minut u 18-latków do 20 godzin po siedemdziesiątce. Natomiast wiele kobiet przy ciągłej stymulacji może osiągnąć drugi, trzeci, czwarty orgazm, a czasem nawet więcej. Rekordzistka miała na koncie 134 w ciągu godziny.
ZOBACZ TEŻ: Co się dzieje, gdy...