Ciągle coś Ci dolega, czujesz się słabo, stale coś Cię boli, a lekarze nie wiedzą, co Ci jest, i wspominają coś o podłożu psychicznym? To może być choroba autoimmunologiczna. Bardzo trudno ją zdiagnozować i leczyć, ale jest to możliwe.
Pierwszą rzeczą, jaką trzydziestoletnia Evelyn robi po przebudzeniu, to sięgnięcie po buteleczkę z propanololem, który ma uspokoić jej kołaczące serce. I jest to dopiero pierwsza z 15 tabletek, które musi zażyć każdego dnia. „Wszystko mam precyzyjnie zaplanowane” – wyjaśnia Evelyn. Oprócz propanololu, przyjmuje też cztery razy dziennie leki na nadczynność tarczycy, dwa różne antybiotyki, których zadaniem jest walka z bakteriami w jelitach, i loperamid przed posiłkami oraz przed snem, by złagodzić biegunkę. „Codziennie rano budzę się i czuję się fatalnie. Boli mnie brzuch i na nic nie mam ochoty” – opisuje swoje życie Evelyn. Stale czuje się zmęczona i musi oszczędzać każdą kalorię energii.
ZOBACZ TEŻ: Gdy brzuch nie daje żyć...
Tak właśnie może wyglądać życie chorego na choroby autoimmunologiczne, zwane także chorobami z autoagresji – czyli takie, gdy układ odpornościowy atakuje komórki własnego organizmu, błędnie uznając je za zagrożenie z zewnątrz. Evelyn cierpi na dwie takie choroby: wrzodziejące zapalenie jelita grubego, w przebiegu którego atakowane są komórki śluzówki jelita, oraz chorobę Gravesa-Basedowa, w której układ odpornościowy produkuje przeciwciała pobudzające tarczycę do nadprodukcji tyroksyny. To właśnie nasilenie tej drugiej choroby powoduje u Evelyn obecne objawy: ból i trudny do zniesienia brak energii. Dzisiejsze życie Evelyn w ogóle nie przypomina tego sprzed kilku lat. Wrzodziejące zapalenie jelit zdiagnozowano u niej, gdy była nastolatką. Konieczne było usunięcie fragmentu jelita. Operacja ustabilizowała stan i Evelyn – dzięki lekom oraz zmianom w stylu życia – mogła w miarę normalnie funkcjonować. „Pracowałam intensywnie, ale miałam na to siłę. Tygodniowo przebiegałam około 35 kilometrów, chodziłam na siłownię i czułam, że mam wszystko pod kontrolą” – opowiada. Wszystko zmieniło się krótko po ślubie w 2015 roku. Przypadkiem zauważyła, że trzęsą się jej ręce. „W końcu nasiliło się to tak, że nie byłam w stanie donieść łyżeczki cukru z cukierniczki do filiżanki – wspomina. – Źle spałam i miałam nerwicę. W ciągu dwóch tygodni schudłam prawie 10 kilogramów”. To klasyczne objawy nadczynności tarczycy, kiedy nadmiar tyroksyny (T4) gwałtownie przyspiesza metabolizm. Przebieg tej choroby bywa bardzo różny. Może miesiącami dawać tylko subtelne objawy, a może też – jak w przypadku Evelyn – zaatakować nagle, z pełną siłą.
Bratobójczy ogień
Do dziś udało się zidentyfikować ponad 70 chorób, u podłoża których leżą zaburzenia autoimmunologiczne. „Schorzenia te dotyczą 3-8% światowej populacji ogólnej, z przewagą płci żeńskiej (78-85% wszystkich chorujących)”. [Choroby autoimmunizacyjne w praktyce lekarskiej, „Pediatria & Medycyna Rodzinna”, 2011]. Wśród tych kilkudziesięciu chorób są i relatywnie często spotykane, jak łuszczyca, reumatoidalne zapalenie stawów czy choroba trzewna, jak i wyjątkowo rzad- kie, na przykład choroba Devica, w której układ odpornościowy atakuje rdzeń kręgowy i nerwy wzrokowe. Objawy chorób autoimmunologicznych mogą być bardzo różne w zależności od tego, który narząd znalazł się akurat na celowniku układu odpornościowego. Prawie co trzecia osoba, która cierpi na jakąś chorobę z autoagresji, cierpi również na jakąś inną tego typu, a – przypomnijmy – osiem z dziesięciu to kobiety. „Układ immunologiczny jest niesłychanie skomplikowanym i sprytnym mechanizmem, zwalczającym infekcje i chroniącym organizm. Zadaniem jego komórek, zwanych limfocytami T i B, jest rozpoznawać i atakować zewnętrzne zagrożenie” – wyjaśnia prof. Lucy Walker, immunolog z University College London. Czasami niestety się mylą i atakują komórki organizmu, który miały chronić. Co sprawia, że się mylą? Profesor Walker wyjaśnia, że przyczyną mogą być geny, jako że takie autoimmunologiczne choroby, jak toczeń czy stwardnienie rozsiane, często są dziedzczone. „Przy pewnych predyspozycjach istotną rolę w rozwoju tych chorób mogą odegrać również czynniki środowiskowe, czyli to, co jesz, gdzie mieszkasz czy jak dużo przebywasz na słońcu. Zazwyczaj jednak jest to kombinacja wielu czynników” – dodaje Walker. Dlaczego kobiety chorują częściej? „To kwestia genów – mówi prof. Walker. – Jak wiadomo, kobiety mają dwa chromosomy X (mężczyźni jeden X i jeden Y), a to właśnie w chromosomie X znajduje się znaczna część genów, odpowiedzialnych za działanie układu odporności”. Wiemy na przykład, że kobiety mają więcej limfocytów T. Co więcej, na układ odporności mają też wpływ hormony płciowe, czyli estrogen i testosteron. Na przykład niektóre kobiety cierpiące na choroby z autoagresji zauważają wyraźną poprawę zdrowia, gdy zachodzą w ciążę.
SPRAWDŹ TEŻ: Probiotyki na nastrój