Cała prawda o lekach psychotropowych

Wiele z nas wciąż jest jeszcze przekonanych, że depresja czy nerwica to nie choroby, tylko słabość charakteru, i że wystarczy „wziąć się w garść”. To mniej więcej tak, jakbyś próbowała „wziąć się w garść”, gdy masz cukrzycę.

tabletki psychotropowe Shutterstock.com
Czy psychotropy mogą uzależnić?

Depresja to groźna, potencjalnie śmiertelna choroba i sama sobie nie poradzisz. Trzeba iść do lekarza, w tym przypadku do psychiatry. Chociaż czasami psychiatrów nazywa się lekarzami od duszy, to nie jest najlepsza metafora. Bo wiele chorób psychicznych ma całkiem konkretne podłoże: od niedoborów jakiegoś pierwiastka aż po zaburzenia w pracy mózgu. Z depresją można wygrać, tylko trzeba jej się postawić. Wypowiadamy depresji wojnę.

Zacznijmy od tego, że depresja jest powszechniejsza, niż się wydaje. Największe w Polsce badanie „Epidemiologia zaburzeń psychiatrycznych i dostępność psychiatrycznej opieki zdrowotnej. EZOP – Polska” wykazało, że na zaburzenia nastroju, głównie na depresję, choruje około miliona rodaków. Niestety, kobiety chorują aż dwa razy częściej niż mężczyźni. Wg EZOP między 19. a 39. rokiem życia depresja dotyka ok. 3% kobiet. Oznacza to, że jeśli masz na FB 300-350 znajomych, prawdopodobnie 10 z nich cierpi na depresję. Pytanie, ile z tych osób zwróciło się po pomoc do specjalisty? Według ostrożnych szacunków uczonych – zaledwie połowa chorych. Połowa, czyli co najmniej kilkaset tysięcy ludzi w naszym kraju cierpi w ukryciu, nie podejmując leczenia. I to jest duży błąd. Bo depresja to poważna i niebezpieczna choroba.

„Oczywiście, jak każda choroba, ma różne stopnie nasilenia – mówi doktor Wojciech Gzubicki, psychiatra. – W łagodnym przebiegu, który trudno odróżnić od zwykłego obniżenia nastroju, mogą wystarczyć zmiany w stylu życia w połączeniu z psychoterapią. Jednak w cięższych przypadkach nie da się osiągnąć poprawy nastroju bez farmakoterapii. Idealnym zaś rozwiązaniem jest połączenie leczenia tabletkami z psychoterapią”. Najgroźniejszym skutkiem nieleczonej depresji jest oczywiście samobójstwo. Ale zagrożeń jest więcej.

„Depresja może zaostrzyć objawy astmy, wrzodów żołądka, spowodować nadciśnienie, a nawet zawał serca” – przestrzega doktor Gzubicki. Częste są również zespoły bólowe o nieustalonej przyczynie. Oczywiście to działa również w drugą stronę: choroba somatyczna, zwłaszcza przewlekła i związana z bólem, zwiększa ryzyko depresji. Przy predyspozycjach genetycznych to właśnie choroba, śmierć bliskiej osoby czy utrata pracy może wywołać epizod depresji. To szczególnie trudne do wykrycia, bo smutek po śmierci rodzica czy zły nastrój po utracie pracy jest całkowicie naturalny i nikogo nie dziwi. Ale jeśli utrzymuje się dłużej niż dwa, trzy miesiące i nie słabnie, warto zacząć się uważniej sobie przyglądać.

Na szczęście depresję można leczyć. „Dzięki wszystkim obecnie dostępnym lekom uzyskuje się dobry wynik leczenia u 50% do 75% pacjentów z umiarkowaną lub ciężką depresją – donosi „Farmakoterapia w Psychiatrii i Neurologii”. Warunkiem wyleczenia jest jednak podjęcie leczenia. Zacznij od wizyty u psychiatry. On oceni, czy rzeczywiście masz depresję, a jeśli tak, to jak Cię leczyć. Jeśli uzna, że wystarczy psychoterapia, prawdopodobnie nie jest tak źle. A jeśli zaleci leki – nie bój się. One naprawdę przynoszą ulgę i nie są tak niebezpieczne, jak czasami można usłyszeć.

Leki przeciwdepresyjne

Najstarsze, tzw. leki 1 generacji – mówiąc w bardzo dużym uproszczeniu – są silne, ale mają sporo niepożądanych działań ubocznych. Leki 2 generacji działają bardziej wybiórczo i mają mniej skutków ubocznych. Można je też lepiej dopasować do innych dolegliwości pacjenta.

Kiedy efekty?

Niezależnie od tego, jaki lek przepisze Ci lekarz, nie spodziewaj się cudu. Leki przeciwdepresyjne to nie ibuprom – na działanie trzeba poczekać. Zazwyczaj ulgę zaczyna się odczuwać po dwóch, trzech tygodniach. „Czasami tuż przed tym, jak lek zacznie w pełni działać, pacjent odczuwa silny niepokój, a bardzo rzadko mogą się nawet pojawić myśli samobójcze, bo poziom energii już się zwiększa, ale nastrój jeszcze nie zdążył się polepszyć. Na szczęście są to tylko myśli. Próby odebrania sobie życia podejmowane są jeszcze rzadziej” – uspokaja doktor Gzubicki. Leczenie depresji trwa co najmniej pół roku.

Czy uzależniają?

Leki przeciwdepresyjne nie powodują uzależnienia w klasycznym rozumieniu – tolerancja na nie nie wzrasta i nie trzeba zwiększać dawek, by zauważyć efekt. Może się natomiast pojawić tzw. zespół odstawienia: u kilku procent pacjentów obserwuje się objawy psychiczne i somatyczne, m.in. obniżenie nastroju, rozdrażnienie, bezsenność, kłopoty z koncentracją, pocenie się, zawroty głowy, bóle mięśniowe i wiele innych. Zwykle jednak nieprzyjemne objawy mijają w ciągu trzech tygodni.

Leki przeciwlękowe

Największą grupę leków stosowanych w terapii nerwic lękowych, ale czasami również wspomagająco w leczeniu depresji, stanowią benzodiazepiny. Istnieją też inne leki, np. buspiron, które stosuje się najczęściej w lżejszych przypadkach fobii.

Kiedy efekty?

Benzodiazepiny działają szybko: właściwie niemal natychmiast. Na przykład przy podaniu dożylnym relanium, pacjent uspokaja się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Niestety, działają relatywnie krótko – zazwyczaj kilka, kilkanaście godzin. Na efekty buspironu trzeba czekać trochę dłużej.

Czy uzależniają?

Buspiron nie ma potencjału uzależniającego, natomiast pochodne benzodiazepiny mogą szybko uzależnić. Stosuj je dokładnie według zaleceń lekarza, bo wyjście z uzależnienia może być trudne. Badacze z Duke University odkryli, że w trzecim miesiącu leczenia psychotropami 44% pacjentów przyjmuje leki wg własnego uznania. Ty bądź mądrzejsza.

Zobacz też: Czy stres jest zaraźliwy?

REKLAMA