Antykoncepcja długoterminowa - czy można nie mieć okresu w ogóle?

Minimalne dawki hormonów mogą Cię wyzwolić z dyktatury comiesięcznych bólów brzucha, pobrudzonych spodni i tamponów. Era miesiączkujących kobiet powoli dobiega końca. Czy można nie miesiączkować? Czy antykoncepcja długoterminowa jest zdrowa? Sprawdź.

Czy można nie mieć okresu w ogóle
Czy można nie mieć okresu w ogóle?

Są wprawdzie rzeczy bardziej irytujące niż bolesne miesiączki, ale nie ma ich znowu tak wiele. Bo okres ma tę wadę, że jest powtarzalny, trwa długo i psuje nam w sumie ponad miesiąc w roku. Poza tym są jeszcze te dwa, trzy dni przed okresem, kiedy często jesteśmy rozdrażnione jak głodne lwice, bolą nas piersi, brzuchy wypychają nam bluzki ze spodni, ale my to mamy akurat gdzieś, bo bardziej skupiamy się na poszukiwaniu tabletek przeciwbólowych.

PRZECZYTAJ TEŻ: PMS - jak poskromić złośnicę

Potem przychodzi ten poranek, kiedy odkrywamy, że oczywiście pudełko z tamponami jest puste, a przecież przysiągłybyśmy, że zrobiłyśmy ostatnio zapas... I zaczyna się jazda. Pożyczanie tamponów czy podpasek, wizyty w toalecie co dwie godziny, sprawdzanie, czy nic nie przecieka, osłabienie, kłopoty z koncentracją i nieodparta ochota, by przebrać się w dres lub pidżamę, zwinąć w kłębek pod kocem i przeczekać.

Niestety, musimy chodzić do pracy czy do szkoły, bo przecież okres to nie choroba. To fizjologia. Normalna rzecz. Kobiety przecież zawsze miesiączkowały, miesiączkują i będą miesiączkować... Otóż wcale nie.

Nie zawsze tak było

Wbrew pozorom regularne miesiączki to coś, z czym kobiety borykać się muszą dopiero od niedawna. „Nasze ciała zostały tak zaprogramowane przez ewolucję, żeby albo być w ciąży, albo karmić malucha – wyjaśnia dr Ulrike Sauer, specjalistka seksuolog i położnik. – Przez wiele stuleci kobiety miesiączkowały rzadko, zazwyczaj też nie dożywały menopauzy”.

Gdy tylko osiągały dojrzałość płciową, zachodziły w ciążę, potem karmiły, potem znów zachodziły w ciążę i tak sześć, siedem, a czasami kilkanaście razy w życiu, bo śmiertelność noworodków była bardzo wysoka.

Uczeni wyliczyli, że współczesne kobiety mają w ciągu życia średnio cztery razy więcej miesiączek niż nasze praprababcie. One miesiączkowały średnio 100 razy w życiu, Ty możesz się spodziewać około 400 okresów.

Chyba że dołączysz do coraz liczniejszego grona kobiet, które skorzystały z osiągnięć nauki i albo zmniejszyły liczbę, albo wręcz całkiem zrezygnowały z menstruacji. Można brać pigułki w systemie ciągłym, można też skorzystać z tzw. minipigułek, zawierających wyłącznie jeden hormon, albo z innych metod antykoncepcji: implantów, zastrzyków czy tzw. spiral (rodzaj wkładki domacicznej).

Wszystkie te metody co najmniej łagodzą nieprzyjemne objawy miesiączki albo sprawiają, że miesiączkuje się znacznie rzadziej (np. tylko cztery razy w roku), albo zatrzymują miesiączkę całkowicie.

Redaktorka brytyjskiej edycji WH przeszła na tzw. schemat ciągły 9 lat temu, żeby złagodzić ciężkie, bardzo obfite okresy. I nie żałuje. Wprawdzie często słyszy, że to „nienaturalne, niezdrowe itd.”, ale przyznaje, że nie widzi żadnych wad tego rozwiązania, tylko zalety. Pozbyła się dolegliwości i jest w dobrej formie przez wszystkie dni w miesiącu.

Czy można nie mieć okresu w ogóle fot. Beth Crutchfield przy Hearst Studios
fot. Beth Crutchfield przy Hearst Studios

Coraz więcej

Nie jest sama. Coraz więcej Brytyjek decyduje się na taki właśnie schemat. Widać to po spadku sprzedaży artykułów higienicznych dla kobiet. W zeszłym roku Brytyjki kupiły o 25% mniej tamponów niż cztery lata temu, liczba sprzedanych podpasek również zmniejszyła się o milion sztuk. I raczej nie jest to kwestia wzrostu popularności wielorazowych kubeczków menstruacyjnych.

W ciągu dziesięciu lat sprzedaż jednoskładnikowych pigułek z progestagenem wzrosła o ponad półtora miliona, coraz więcej dziewczyn decyduje się też na antykoncepcję długoterminową, czyli zastrzyki, implanty i wkładki wewnątrzmaciczne. To w Wielkiej Brytanii.

Nie musisz dostosowywać się do okresu. To Ty rządzisz!

W Polsce, według badań prof. Zbigniewa Izdebskiego, wciąż najpopularniejszą metodą antykoncepcji jest prezerwatywa, która ma tę zaletę, że chroni nie tylko przed niechcianą ciążą, ale i przed chorobami przenoszonymi drogą płciową. Ten sposób zapobiegania zapłodnieniu stosuje 42% Polek.

ZOBACZ KONIECZNIE: Dlaczego faceci tak nie lubią prezerwatyw?

Po tabletki antykoncepcyjne sięgamy niemal dwa razy rzadziej, bo stosuje je 25% z nas. Jeszcze większą rzadkością jest spirala – tę metodę stosuje zaledwie 4% kobiet, a zastrzyki i plastry to margines – w sumie z tych nowoczesnych rozwiązań korzysta tylko ok. 2% kobiet

Jednak ta sytuacja może szybko ulec zmianie, jako że mamy tendencję do adaptowania trendów z zachodniej Europy. A tam widać bardzo wyraźny wzrost zainteresowania metodami długoterminowymi. „W ciągu ostatnich pięciu lat coraz częściej kobiety zgłaszające się do ginekologów pytają o antykoncepcję długoterminową” – mówi dr Jane Dickinson, ginekolog położnik z Royal College of Obstetricians and Gynaecologists.

Zainteresowanie tymi metodami jest zrozumiałe: są dużo wygodniejsze niż inne. Spiralę, implant czy zastrzyk przyjmuje się raz i można zapomnieć o problemie na długo: od trzech miesięcy nawet do kilku lat. „Coraz więcej pań stosuje też pigułki w schemacie ciągłym, czyli bez przerw. Prawdopodobnie dlatego, że coraz większa jest świadomość tego, że to bezpieczna metoda” – dodaje dr Dickinson.

Bo chociaż liczba kobiet lubiących swoje miesiączki jest prawdopodobnie bliska zeru, to jednak większość z nas jest przekonana, że miesiączka to stan naturalny i rezygnacja z niej jest czymś dziwnym. Bo przecież okres jest, po pierwsze, dowodem na to, że nie jesteś w ciąży, i – po drugie – że organizm działa prawidłowo.

„To fakt - przyznaje dr Sauer. – Miesiączka jest wyraźnym sygnałem, że ciało działa tak jak należy. Nie licząc czasu ciąży, brak okresu najczęściej zdarza się wtedy, gdy kobieta albo za mało je, albo za dużo ćwiczy. Jeżeli kobieta nie przyjmuje hormonalnej antykoncepcji, a krwawienie się nie pojawia, może to oznaczać kłopoty ze zdrowiem”.

Prof. Katie Ann Hasson, socjolog z University of Southern California, zajmująca się zagadnieniami gender, dodaje, że dla niektórych kobiet miesiączka jest też ważna ze względu na jej znaczenie jako symbol kobiecości.

ból brzucha fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

Nie takie naturalne

Jeśli stosujesz pigułki antykoncepcyjne i robisz sobie na 7 dni przerwę, żeby mieć okres, musisz mieć świadomość, że ten „okres” ma niewiele wspólnego z naturalną miesiączką. To tzw. krwawienie z odstawienia – występuje ono, gdy przestajesz dostarczać swojemu ciału dawkę sztucznych hormonów.

W wersji naturalnej krwawienie jest reakcją na naturalne wahania Twoich hormonów, gdy okazuje się, że nie jesteś w ciąży. „Kobiety, które stosują schemat ciągły, w końcu dochodzą do momentu, gdy warstwa nabłonka macicy jest już tak gruba, że w końcu musi się złuszczyć – wyjaśnia dr Kate Guthrie z Royal College of Obstetricians & Gynaecologists. – To może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy: wszystko zależy od organizmu. Z czasem okresy między tymi »miesiączkami« ulegają wydłużeniu, w miarę jak organizm się przyzwyczaja”.

Początkowo są to zwykle dwa miesiące, później może być nawet pół roku bez krwawienia. „Jeśli krwawienie z odstawienia się nie pojawia, oznacza to, że śluzówka macicy jeszcze nie narosła na tyle, by zacząć się złuszczać” – wyjaśnia dr Dickinson. Oczywiście powodem może być też ciąża, ale jeśli brałaś pigułki regularnie i żadnej nie przegapiłaś, jest to bardzo mało prawdopodobne. Oczywiście jeśli coś Cię niepokoi, lepiej iść do ginekologa, żeby wykluczyć ciążę.

Skoro więc krwawienie z odstawienia ma tak niewiele wspólnego z naturalną menstruacją, to po co zaplanowano te przerwy? „Moim zdaniem to głównie kwestia tradycji” – wyjaśnia dr Dickinson. „Wynalazcy pigułki antykoncepcyjnej zaprojektowali system w taki sposób, by przez 7 dni w miesiącu ich nie brać, chociaż mieli świadomość, że ze względów medycznych ta przerwa nie jest niezbędna.

PRZECZYTAJ TEŻ: Czy tabletki antykoncepcyjne są bezpieczne?

Mieli nadzieję, że pozostawiając kobietom tę sztuczną »miesiączkę «, łatwiej zyskają akceptację Kościoła” – dodaje. Wynalazcy pigułki – John Rock, ginekolog (i praktykujący katolik) oraz biolog Gregory Goodwin Pincus – starali się jak najbardziej zbliżyć do naturalnego cyklu, by zwiększyć szanse dopuszczenia pigułek do użytku przez amerykańskie FDA.

Udało się. W 1957 roku pigułki hormonalne zostały dopuszczone jako lek na bolesne miesiączki, a trzy lata później jako metoda antykoncepcji. Jednak dziś, gdy feminizm triumfuje, a społeczeństwo jest świeckie, przejmowanie się opinią Kościoła jest już trochę anachroniczne.

wizyta u ginekologa fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

Przejmij kontrolę

Tym bardziej że dziś tak wielką uwagę zwracamy na wydajność. Żyjemy szybciej, pracujemy dłużej, klienci i przełożeni wymagają od nas coraz więcej. A comiesięczne męczarnie zdecydowanie obniżają naszą wydajność.

Nie musisz dostosowywać się do okresu. To Ty rządzisz!

Według włoskich badań, gdyby nie dolegliwości związane z miesiączkowaniem, różnice w średnich wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn mogłyby być mniejsze o 15%. W badaniach ankietowych ponad połowa (dokładnie 52%) kobiet przyznała, że menstruacja przeszkadza im w pracy, a co trzecia spośród tych 52% przyznała, że zdarza jej się brać wolne w te dni.

A przecież życie to nie tylko praca. Miesiączka potrafi zrujnować wolny weekend czy romantyczny wyjazd we dwoje. Czy zatem naprawdę musimy wciąż poddawać się odwiecznemu rytmowi? Skoro przestałyśmy już wstawać o świcie i kłaść się z kurami, skoro nauczyłyśmy się zapobiegać niechcianym ciążom, skoro założyłyśmy spodnie i zaczęłyśmy wykonywać typowo męskie zawody, może nadchodzi czas ostatecznego pożegnania miesiączki?

Sposoby już znamy. Wiemy, że są skuteczne, bezpieczne i – co bardzo ważne – odwracalne. Oczywiście antykoncepcja hormonalna ma swoje wady (znajdziesz je w ramce na sąsiedniej stronie), ale najważniejsze, że to Ty możesz wybrać. Jeśli masz już dosyć tamponów, pobrudzonej bielizny, wzdęć i PMS, możesz iść do ginekologa i poprosić go o pomoc w doborze metody najlepszej dla Ciebie. Takiej, która pomoże Ci odebrać władzę hormonom i zapanować nad swoim ciałem. To Ty rządzisz.

WH 06/2017

REKLAMA