Pro-ana: moda na chorobę
Anoreksja jest niebezpieczna nie tylko dlatego, że w gruncie rzeczy niewiele o nie wiemy. Zagrożenie wynika także z faktu, że jest to jedyna choroba, która ma grono swoich gorących zwolenników. Nie istnieją zrzeszenia czy strony, które namawiałyby ludzi na zachorowania na depresję. Nie ma takich, na których prezentuje się zdjęcia nowotworów, co skutkowałoby setkami polubień i pełnych zachwytu komentarzy. Z anoreksją jest jednak inaczej.
ZOBACZ TEŻ: Sposoby na doła - terapie naturalne
Nurt pro-ana, interpretowany jako „promocja anoreksji”, „profesjonalna anoreksja” czy po prostu „za anoreksją”to nic innego, jak traktowanie choroby jak spełnienie marzeń i cel do osiągnięcia. Jest to też zachęcanie innych do podążania tą samą drogą.
Anorektyczki „pro-ana” nazywają same siebie „motylkami”. Oto cytaty z jednego z nich (https://belikeana.home.blog/)
„Niesamowite uczucie, gdy spod tego okropnego tłuszczu wyłaniają się ponownie kości.”
„Gdy kontroluje to co jem, czuję, że mam kontrolę nad całym moim życiem.”
„Waga: 50,9 kg! Jeszcze tylko 0,9 kg do grudniowego celu, a zarazem do niedowagi ❤”
Dziewczyny, które szukają motywacji i wskazówek, znajdą nie tylko blogi, ale i konkretne wskazówki (http://iwanttobeskinny-pro-ana.blogspot.com/):
„Głód to twój przyjaciel. Pokochaj go. Jedzenie jest tym, czego najbardziej nienawidzisz”
„Każdy człowiek je. To nic niezwykłego. Chcesz być inna? Silniejsza? Lepsza? Więc zapomnij o tej przyziemnej, pospolitej czynności, jaką jest jedzenie”
„Niejedzenie sprawia, że jesteś wyjątkowa. Lepsza od przeciętnego człowieka”
„Chcesz tego? Naprawdę tego chcesz???? Więc zamiast żreć, poćwicz, napij się wody lub herbaty,
łyknij apptrim albo lorazepam… zrób cokolwiek. Tylko nie jedz!!!”
„Wszystko czego nie zjesz, sprawia, że jesteś bliżej ideału...
kościste ramiona...
wystające żebra...
płaski brzuch...
skóra i kości...”
Uważny czytelnik zauważy jednak nie tylko szokujące zdjęcia, przekazy i strony na FB (np. www.facebook.com/anoreksjazycbezkalori/), ale też słowa świadczące o potężnym problemie: „Chcę dziś umrzeć”, „Znowu nie dogaduję się z mamą, nienawidzę jej, znowu zmuszała mnie do jedzenia”, „Dziś wyjątkowo się nie pocięłam” czy: „Tylko to sprawia, że tak naprawdę jestem szczęśliwa – świadomość, że chudnę. Może to dziwnie zabrzmi, ale lubiłam to jak ludzie się przejmowali tym, że schudłam. Przynajmniej dostrzegali we mnie kogoś więcej niż tylko na pozór wesołą nastolatkę” (za: belikeana.home.blog)
Anoreksja to choroba duszy – jak widać, najczęściej dotyka tych, którzy czują się osamotnieni, skrzywdzeni, niedowartościowani. Którzy pragną pokazać, że są coś warci, że mogą czegoś dokonać.
Anoreksja - na czym polega?
Zastanawiasz się, jak rozpoznać, że ktoś z twoich bliskich cierpi na anoreksję? A może sama łapiesz się na ograniczaniu jedzenia i chęci osiągnięcia niedowagi? Niezależnie od odpowiedzi, powinnaś wiedzieć, że anoreksja to:
- Spadek wagi sięgający minimum 15% wagi oczekiwanej według BMI
- Drastyczne ograniczanie kalorii w diecie - anorektyczki starają się jeść nie więcej niż 500 kcal na dzień, często ograniczają się do jednego posiłku dziennie
- Mniej lub bardziej regularne przeczyszczanie organizmu za pomocą środków dostępnych bez recepty
- Intensywne ćwiczenia i treningi
- Paniczny strach przed przytyciem
- Obsesyjne kontrolowanie swojej wagi – to od niej zależy samopoczucie i samoocena
- Zaburzenia zdrowotne: zanik miesiączki, zaburzenia w wydzielaniu insuliny oraz pracy tarczycy
„Zjedz coś” nie zadziała. Tu trzeba lekarza.
Anorektyczkami zajmuje się cały zespół lekarski – lekarz internista, psychiatra, endokrynolog i oczywiście psycholog. Wyleczenie jednej osoby z tej koszmarnej choroby to praca dla całej rodziny. To harówka, w której swoje potrzeby trzeba odłożyć na bok, zapomnieć o słowach i intuicyjnych reakcjach. Bo tutaj: „zjedz coś w końcu, do cholery, jak ty wyglądasz!” nie zadziała. A jeśli już, to będzie raczej komplementem.
Komentarze