Niech będą przeklęte mejle, komunikatory, smartfony i internet. Owszem, można pooglądać memy z kotkami, ale tak naprawdę wszystkie te wynalazki okradają nas z czasu i sprawiają, że musimy żyć coraz szybciej. Już 47% kobiet przyznaje, że są bardziej zestresowane niż 5 lat temu. Napięcie towarzyszy nam już nie sporadycznie, ale na co dzień. A często również na co noc. I skutkuje nadciśnieniem, otyłością, nerwicami oraz... demolującym organizm brakiem snu.
ZOBACZ TEŻ: 4 sposoby na zaśnięcie
W Polsce co drugi pracownik jest zestresowany. To sytuuje nas na trzecim miejscu niechlubnej listy najbardziej zestresowanych narodów w Europie. A przecież stresuje nas nie tylko praca. Oprócz niej są też kredyty, choroby, korki, relacje i cały szereg innych stresujących czynników. Oczywiście można machnąć ręką i zbyć te informacje komentarzem, że „życie w ogóle jest stresujące”, ale gdyby wszyscy tak machali ręką na uciążliwości życia, ciągle spalibyśmy na skórach mamuta rzuconych na kamienną podłogę jaskini.
Skoro już o śnie mowa, to dziś mamy wygodne łóżka i kolorową pościel, ale niekoniecznie śpimy lepiej. Z wyliczeń uczonych z American Psychological Association wynika, że aż połowa ludzi żyjących w silnym stresie ma kłopoty ze snem. Albo nie mogą zasnąć, albo zasypiają, ale budzą się w środku nocy, albo niby przesypiają całą noc, ale rano i tak wstają śmiertelnie zmęczeni. „Zanim położymy się do łóżka, w ciągu dnia mamy do czynienia ze średnio 150 wydarzeniami. Niektóre z nich są smutne, inne denerwujące, jeszcze inne nudne, ale zanim zaśniesz, kotłują się w głowie, nie pozwalając odpłynąć przez godzinę lub dłużej, nawet gdy jesteśmy bardzo zmęczeni” – wyjaśnia prof. Edward Suarez, psychiatra z Duke University.
Co gorsza, z danych amerykańskiej agencji CDC wynika, że problemy ze snem statystycznie częściej zdarzają się właśnie kobietom. Najpierw się stresujesz, bo np. nie zdążyłaś z czymś w pracy, siedzisz więc do późna, żeby to nadrobić, kładziesz się nad ranem i godzinę nie możesz zasnąć ze stresu. Patrzysz na budzik, jak nieubłaganie zostaje Ci coraz mniej czasu na sen i w końcu zasypiasz. Budzisz się po czterech, pięciu godzinach, niewyspana i zmęczona.
Idziesz do pracy, gdzie Twoja wydajność jest dużo niższa niż normalnie, więc robisz jeszcze mniej i wracasz do domu z nawarstwionymi zaległościami. Zestresowana siedzisz do późna, próbując je nadrobić, kładziesz się nad ranem... I tak w kółko, jak chomik w kręcącym się coraz szybciej kieracie, który kręci się już tak szybko, że nie nadążasz.
ZOBACZ TEŻ: 9 faktów na temat snów
Komentarze