Według badań instytutu Goldstein Research, do roku 2024 rynek nutrikosmetyków, czyli suplementów na urodę, ma być wart 6,8 mld dolarów. Sprofilowane reklamy na Instagramie, kampanie influencerek i coraz ładniejsze opakowania sprawiają, że fiolki z pastylkami wyszły z ciemnych apteczek, aby zająć dumne miejsce na eleganckich toaletkach. Moda bez wątpienia sprzyja suplementom, ale czy różnego rodzaju witaminowe proszki faktycznie sprzyjają naszej urodzie?
Stosowanie przez kobiety suplementów poprawiających wygląd nie jest żadną nowością. Witaminy i mikroelementy w tabletkach od dawna stanowią element kosmetycznych zabiegów. Jednak w czasach, kiedy zadbana, zdrowa skóra stała się mocniejszym wyznacznikiem statusu społecznego niż markowa szminka, pielęgnacja od wewnątrz zyskała na znaczeniu. Modne ostatnio holistyczne podejście do własnego zdrowia zakłada, że wszystko, co ląduje w Twoim organizmie, wpływa na każdy element Ciebie. Dlatego same kosmetyki nie mogą zapewnić Ci wymarzonego wyglądu. „Skóra, oprócz pielęgnacji, potrzebuje pełnowartościowej diety” – potwierdza dr Danuta Nowicka, dermatolog. Tu, niestety, nie ma dróg na skróty – nawet najdroższe kremy nie zadziałają bez wsparcia od wewnątrz. Najlepiej takiego, które dostarczane jest naturalnie, czyli w diecie. Suplementy w awaryjnych sytuacjach mogą jednak stanowić skuteczną drugą linię pomocy, o ile wybierzesz te właściwe.
Czego Ci brakuje?
Suplementy na urodę mają dokładnie taki sam cel, jak te wspomagające sportowców – podnieść poziom cennych składników odżywczych w organizmie do maksymalnych wartości. Polki na ogół nie mają problemów z niedoborem witamin, jeśli jednak występuje, to dotyka głównie osób zapracowanych, niemających czasu na regularne posiłki, a także tych, które mają problemy z wchłanianiem. Są jednak i bardziej ortodoksyjne opinie, które mówią, że witaminę D, polifenole, witaminę C i aminokwasy możemy, a nawet powinniśmy przyjmować na co dzień. Jeśli uważasz, że warto wspomóc swoją skórę pigułkami, najlepiej skonsultuj to najpierw z dermatologiem i koniecznie przestudiuj etykietę suplementu, żeby sprawdzić, czy wszystkie składniki danego produktu są Ci rzeczywiście potrzebne.
„Nutrikosmetyki, czyli suplementy diety, stworzone, by poprawić stan naszej skóry, bardzo często zawierają w swoim składzie tzw. witaminy młodości (A, E, C) oraz witaminy z grupy B – wymienia dr hab. Joanna Cabaj, biotechnolog. – Witamina A odpowiada za zwalczanie wolnych rodników i zmniejszanie procesu rogowacenia naskórka. Witamina C wspomaga pracę melanocytów, przywracając skórze równomierny koloryt, a także wzmacnia ścianki naczynek krwionośnych. Witamina E ma pozytywny wpływ na stany zapalne, a poza tym korzystnie oddziałuje na naczynie włosowate. Witaminy z grupy B nie tylko wspomagają układ immunologiczny, ale i regulują wydzielanie sebum oraz przywracają równowagę odnowy naskórka”.
Ponadto w produkcji suplementów diety bardzo często wykorzystuje się także inne substancje, które podobnie jak witamina A zwalczają wolne rodniki, a tym samym ograniczają proces starzenia się skóry. „Przede wszystkim jest to koenzym Q10” – precyzuje dr Nowicka. Do tej samej grupy należą również flawonoidy i karotenoidy. Co jeszcze możemy znaleźć w upiększających pastylkach? „Tłuszcze, przede wszystkim te nienasycone – mówi dr Nowicka. – Nawilżają, ujędrniają skórę, są budulcem komórek i niektórych hormonów”. Częstym składnikiem kapsułek witaminowych są jeszcze minerały, takie jak selen, cynk, magnez, wapń, krzem, miedź, żelazo i jod – umożliwiają one metabolizm komórkowy, budują struktury skóry, włosów, paznokci, są niezbędnym elementem enzymów.
W skład nutrikosmetyków wchodzą również preparaty z krzemem, skrzypem, biotyną, kolagenem, wiesiołkiem, aminokwasami, antyoksydantami, drogocennymi olejami i oczywiście kwasem hialuronowym. Łatwo zauważyć, że skład kosmetyków i suplementów diety jest w dużej części zbieżny, może się więc wydawać, że jeden produkt w zupełności powinien wystarczyć w walce z niedoskonałościami skóry. Ale czy tabletki mogą zastąpić kremy i na odwrót?
Komentarze