Probiotyki nierozerwalnie kojarzą się z układem pokarmowym. A co, jeśli powiemy Ci, że mikrobiom jelit to niejedyne siedlisko pożytecznych mikroorganizmów w Twoim ciele? Bakterie bytujące na skórze mogą ważyć nawet 2 kilogramy. To one dzielnie chronią ją przed wszelkimi patogenami. Pięknie im za to podziękujmy.
Gdy w 1928 roku szkocki bakteriolog Aleksander Fleming po raz pierwszy w historii zaobserwował antybiotyczne działanie penicyliny, wydawało się, że w starciu człowiek – bakterie chorobotwórcze mikroorganizmy już zawsze będą na przegranej pozycji. Do czasu. Niespełna 40 lat później, w roku 1965, odkryto, że niektóre szczepy bakterii, zwłaszcza bakterii kwasu mlekowego, mogą stanowić swego rodzaju ochronę przed swoimi złymi pobratymcami. To trochę tak, jakby drobnoustroje stosowały technikę „dobry glina, zły glina”. Podczas gdy jedne wpływają na organizm negatywnie, działają agresywnie i starają się sforsować barierę, którą tworzy układ immunologiczny, drugie stoją na straży i wspierają organizm w walce.
ZOBACZ: Jak pielęgnować okolice wokół oczu [odzyskaj młode spojrzenie]
I mimo że odkrycie istnienia bakterii wspomagających funkcjonowanie przewodu pokarmowego można uznać za przełomowe, nasi przodkowie doskonale wiedzieli, że produkty bogate w probiotyki, czyli wszelkiego rodzaju fermenty, to najlepszy sposób na podniesienie odporności. My również, korzystając z doświadczenia starszych i mądrości wykształconych, często sięgamy po kiszonki, pieczywo na zakwasie oraz różnego rodzaju wyroby mleczne, jak kefiry i jogurty. Doskonale zdajemy sobie sprawę z potrzeby wspierania mikrobiomu, który bytuje w jelitach. Jednocześnie zupełnie po macoszemu traktujemy resztę dobrych bakterii w naszym ciele. To ogromne niedopatrzenie, które najczęściej wynika z niedoinformowania. Dlatego postanowiłyśmy zgłębić temat mikrobiomu skóry i przedstawić Wam wszystko w telegraficznym skrócie. O pomoc poprosiłyśmy dermatologa, lek. med. Annę Bachledę-Curuś z SCM estetic, która rozjaśniła wszelkie wątpliwości.
Mikrobiom skóry? A co to takiego?
„To naturalnie zasiedlające powierzchnię skóry wirusy, bakterie, grzyby i roztocza” – wyjaśnia Anna Bachleda-Curuś. Wierzchnia warstwa naskórka pokryta jest milionami mikroskopijnych organizmów jednokomórkowych, których zadaniem jest ochrona skóry przed potencjalnie groźnymi patogenami. „W skład mikrobiomu skóry wchodzą miliony drobnoustrojów. U każdego człowieka skład bakterii jest różny, ale generalnie uważa się, że im bardziej ten zestaw jest różnorodny, tym lepiej” – dodaje dermatolog.
Istnieje wiele szczepów bakterii bytujących na skórze. Są to między innymi: Acinobacteria, Firmicutes, Porteobacterai, Bacteroidetes oraz bakterie rodzaju Stapylococcus – Stapylococcus epidermis. „Ostatnia wymieniona odmiana to gronkowiec, który utrudnia innym patogennym gronkowcom kolonizację skóry. W moim gabinecie często pojawiają się wystraszeni pacjenci z wynikiem wymazu i posiewu skóry, którzy obawiają się już samego słowa »gronkowiec«” – mówi Anna Bachleda-Curuś. Skład mikrobiomu w dużej mierze podyktowany jest genetyką, dietą, podejmowanymi aktywnościami oraz stylem życia, jaki prowadzi dana osoba.
Naukowcy udowodnili, że dieta uboga w błonnik może powodować zaburzenia równowagi mikrobiomu jelitowego, co prowadzi do namnażania się niepożądanych szczepów bakterii. Te następnie przedostają się do krwiobiegu i są transportowane m.in. do komórek skóry, gdzie mogą wywoływać stany zapalne, trądzik oraz zaczerwienienia. Dodatkowo, spożywając produkty o wysokiej zawartości cukru, zwiększamy podatność skóry na szkodliwe czynniki środowiskowe, jak zanieczyszczenia czy promienie UV. Oznacza to mniej więcej tyle, że mikrobiom jelit i skóry wcale nie leżą od siebie tak daleko, jak mogłoby się wydawać, a stosowanie diety bogatej w produkty probiotyczne może mieć realny wpływ na stan cery.
SPRAWDŹ: Pielęgnacja w duchu hygge [klinika zdrowej skóry]
Komentarze