Kriolipoliza - zastrzyk z lodu sprawia, że znikają boczki

Pierwsze w historii badanie z udziałem ludzi pokazuje skuteczność zastrzyków z lodu, które zmniejszają ilość tkanki tłuszczowej. Brzmi świetnie, ale czy to rzeczywiście jest jakiś przełom w medycynie estetycznej? Pytamy o to specjalistę - dr Marka Wasiluka. 

Kriolipoliza Shutterstock.com
Fot. Shutterstock.com

Na pozór sprawa wygląda bardzo interesująco. Mamy bowiem do czynienia z pierwszym w historii badaniem z udziałem ludzi, które czarno na białym pokazuje skuteczność kriolipolizy. I to skuteczność naprawdę konkretną, ponieważ spowodowała ona miejscową redukcję tkanki tłuszczowej aż o 29%. Bomba, prawda? 

Zanim jednak popadniemy w hurraoptymizm, uporządkujmy nieco informacje. Kriolipoliza jest jednym z rodzajów lipolizy - procesu uwalniania tłuszczu, zmagazynowanego w postaci trójglicerydów w adipocytach, czyli komórkach tłuszczowych. Zachodzi ona w sposób naturalny, ale można też wywoływać ją sztucznie, co już od wielu lat wykorzystuje medycyna estetyczna. 

Żeby uwolnić wspomniane trójglicerydy, trzeba uszkodzić adipocyty, w których są przechowywane. I robi się to na wiele różnych sposobów: „Wstrzykując odpowiednią substancję chemiczną, niszcząc ściany komórek tłuszczowych przy pomocy ultradźwięków czy wykorzystując ich wrażliwość na wysoką albo niską temperaturę” – mówi dr Marek Wasiluk, specjalista medycyny estetycznej.

Więcej o samej lipolizie dowiesz się z poświęconego jej artykułu. 

Ten ostatni sposób określa się właśnie mianem kriolipolizy. I mimo faktu, że mamy do czynienia dopiero z pierwszym w historii badaniem z udziałem ludzi, które potwierdza jej skuteczność, to jest z dobrymi efektami stosowana już od około 10 lat. 

W opisywanym badaniu zastosowano wstrzykiwanie drobno skruszonego lodu. To jest pewnego rodzaju nowość, ponieważ do tej pory stosowano głównie schładzanie skóry poprzez umieszczanie jej w specjalnym urządzeniu. Na podstawie wieloletniego doświadczenia oceniam jednak, że skuteczność obu tych metod jest podobna” – mówi dr Marek Wasiluk.

Specjalista dodaje, że każda z nich ma swoje plusy i minusy. Wstrzykiwanie lodu umożliwia działanie punktowe i tym samym precyzyjne dotarcie do trudno dostępnych miejsc, takich jak część ud nad kolanami, czy podbródek. 

Z drugiej jednak strony ta metoda jest obarczona ryzykiem gorszej kontroli, ponieważ zabieg przy pomocy urządzenia można przerwać w każdej chwili, a raz wstrzyknięty lód pozostaje pod skórą do rozpuszczenia. Urządzenia do kriolipolizy działają też z wykorzystaniem wyższej temperatury, która mieści się w przedziale 0-10°C. Przekłada się to na mniejsze ryzyko potencjalnych skutków ubocznych, jak np. odmrożenia i przedłużająca się opuchlizna.

Czytając doniesienia o cudownej metodzie, która pozwala schudnąć, trzeba też przede wszystkim pamiętać, że tłuszcz uwolniony z adipocytów, choć rzeczywiście częściowo znika w miejscu wykonania zabiegu, to jednak nie wyparowuje całkiem z organizmu. Zaczyna wtedy krążyć we krwi i jeśli nie zostanie zużyty, odłoży się w innym miejscu. Dlatego w okresie po kriolipolizie trzeba zadbać o wytworzenie deficytu kalorycznego, aby uwolnioną tkankę tłuszczową rzeczywiście zużyć. 

Ekspert: dr Marek Wasiluk, specjalista medycyny estetycznej, właściciel warszawskiego Centrum Medycyny Nowoczesnej Triclinium, autor eksperckiego bloga marekwasiluk.pl i książki „Medycyna estetyczna bez tajemnic”.

Źródło: 

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8462637/

REKLAMA