Świat nie pozazdrościł Nicole Kidman, że w „Grace” mogła zagrać o 20 lat młodszą, lecz skrytykował jej sztuczną twarz. Bo dziewczyny chcą wyglądać młodo, ale naturalnie. I taki trop obrała nauka.
1. Zamrażanie zmarszczek
Dyskusja na temat zabiegów, jakie mogła zrobić Nicole Kidman, unaoczniła zmianę kierunku, w jakim idzie teraz odmładzanie. Skoro przede wszystkim chcemy być naturalne, najnowsze zabiegi poszukują rozwiązań bliższych naturze. Zamrażanie zmarszczek ma być alternatywą dla botoksu, czyli zabiegów z jadu kiełbasianego, który – paraliżując mięśnie – wygładza zmarszczki.
Jak to działa
1. Ten zabieg to najmłodsze dziecko medycyny estetycznej, w Polsce jeszcze niedostępny. „Ale niektóre kliniki w Warszawie przymierzają się do robienia go jeszcze w tym roku" – potwierdza Joanna Szendzielorz-Tajak , ekspert marki, która wprowadza zabieg na polski rynek.
2. Koryguje się nim tylko zmarszczki na czole. Metodą, która unieruchamia mięśnie, jest w tym wypadku niska temperatura. Przy pomocy specjalnego urządzenia lekarz zamraża aksony nerwów, które wprowadzają w ruch poszczególne mięśnie.
To powoduje, że przez najbliższe 3 miesiące są one w stanie hibernacji. Efekt jest niemal identyczny jak po toksynie botulinowej, z tą różnicą, że widać go natychmiast po zabiegu.
3. Nie mogą go wykonywać osoby chore na krioglobulinemię oraz pacjenci, którzy wcześniej wstrzykiwali w okolice skroniową kwas hialuronowy. Przed zabiegiem który trwa 20 minut, wykonuje się delikatne znieczulenie. Koszt nie jest jeszcze znany.
Jeśli nie jesteś zdecydowana na zabieg i wolisz poprzestać na kosmetykach odmładzających, zobacz, co najlepiej działa na zmarszczki.
2. Terapia osoczem bogatopłytkowym
W czasach powrotu do natury najnowsze zabiegi odchodzą od wypełniania zmarszczek. Chodzi raczej o to, aby skóra sama się odradzała i naturalnie wygładzała. Wymagają cierpliwości, bo na efekt trzeba czekać kilka tygodni, ale można się nim cieszyć dłużej, gdyż pobudzona do pracy skóra regeneruje się jeszcze długo po zabiegu. Metoda wykorzystująca osocze krwi ma spełniać to założenie.
Jak to działa
1. Zabieg zaczyna się dokładnie tak jak wszystkie Twoje okresowe badania: od pobrania krwi z żyły (od 8 do 10 ml). Po pobraniu lekarz umieszcza fiolkę w specjalnej wirówce.
2. „Proces odwirowania powoduje, że w małej ilości osocza znajduje się skondensowana, duża ilość płytek krwi – mówi WH dr Agnieszka Bliżanowska z kliniki Wellderm w Warszawie. – To właśnie w tych płytkach kryje się tajemnica regeneracji, bo zawierają one czynniki wzrostu”. Dzięki nim zabliźniają i zrastają się rany. One prowokują też skórę, by się odmładzała.
3. Osocze bogatopłytkowe jest wstrzykiwane w skórę twarzy, pobudzając leniwe fibroblasty do ponownej produkcji kolagenu, który tracisz z wiekiem.
4. Zabieg trwa około 1 godziny i kosztuje od 1200 zł. Powinno się go powtórzyć po 6 tygodniach. Niestety, nie mogą ich wykonywać osoby chore na hemofilię oraz choroby krzepnięcia krwi. Choroby wątroby i zakażenia bakteryjno-wirusowe też mogą wykluczyć tę metodę.
3. Sprężony tlen
Gdy zauważono, że pod wpływem tlenu o większym niż atmosferyczne ciśnieniu rany goją się szybciej, australijscy naukowcy postanowili tlenem odmładzać. Dziś chwalą się, że Madonna korzysta z tego przed każdym koncertem.
Jak to działa
1. Badania pokazały, że tlen pod ciśnieniem 1,5 bara dociera do skóry właściwej. „I może tam dostarczać niskocząsteczkowy kwas hialuronowy, witaminy lub argirelinę, która działa podobnie jak botoks” – tłumaczy dr Iwona Gnach-Olejniczak z kliniki Unident Union Dental Spa we Wrocławiu. Do zabiegu wykorzystuje się specjalny pistolet.
2. Cała procedura trwa ok. 1,5 godziny. Można to zrobić jednorazowo, np. przed randką, bo już na drugi dzień daje efekt delikatnego wygładzenia i świeżości. Co ważne, nie pozostawia na skórze śladów.
3. Powtórzony 3 razy co 2-3 tygodnie pozwala utrzymać efekt przez rok. Jeden kosztuje ok. 550 zł. Mogą go robić również kobiety w ciąży.
4. Podgrzewanie włókien kolagenowych
W młodej skórze włókna kolagenowe wyglądają jak sprężynki, co pozwala porównać twarz do „pupy niemowlaka”. Gdy przestajemy słyszeć takie komplementy, to oznacza, że włókna rozprostowały się i zwiotczały, ale wysoka temperatura na powrót je skręca.
Jak to działa
1. W tym wypadku działa światło podczerwone, przy pomocy którego kolagen jest podgrzewany stopniowo do ok. 60-70 stopni Celsjusza. Żeby nie doszło do poparzenia, skóra twarzy zostaje zabezpieczona grubą warstwą specjalnego żelu.
2. Rozprostowane włókna, które są pewnym rusztowaniem dla skóry, na powrót skręcają się.
3. Efekt ujędrnienia widać od razu, dlatego kosmetolog, dla porównania, pozwala przejrzeć się w lustrze, gdy zrobi połowę twarzy. To robi wrażenie.
4. Ten zabieg (w przeciwieństwie do zabiegu z falami radiowymi) można wykonywać z implantami zębów. Koszt: 1200 zł.