Olej kokosowy ma dobrą prasę – nawet podejrzanie dobrą, co niestety zazwyczaj wskazuje na udany public relations producentów – choć, jak każdy inny tłuszcz, ma swoje zalety i wady. Amatorzy podkreślają jego wysoką termostabilność (to prawda), dużą zawartość przeciwutleniaczy (też prawda) oraz przypisują mu skuteczność w zrzucaniu wagi (to już dyskusyjne, bo 1 łyżka oleju kokosowego waży 25 g i dostarcza 225 kcal).
ZOBACZ TEŻ: 10 najlepszych produktów dla serca
Twierdzi się nawet, że ludność wysp pacyficznych nie cierpi na nadwagę właśnie z powodu codziennego używania tego oleju, jednak zapomina się dorzucić, że ich dieta składa się głównie z ryb, owoców morza, świeżych warzyw i owoców oraz, że zdecydowana większość tej ludności pracuje fizycznie, a nie siedzi przed kompem.
Przeciwnicy natomiast zyskali niespodziewanego sojusznika w postaci naukowców. Oto renomowany, amerykański magazyn " The Dietary Fats and Cardiovascular Disease" zlecił przeprowadzenie badań porównujących olej kokosowy z innymi, jednonienasyconymi lub wielonienasyconymi tłuszczami. Zrezygnowano z porównywania zawartości tłuszczów nasyconych, bo w tej kategorii olej kokosowy bije wszystkich na głowę. Ma ich w sobie, bagatela, 82%, gdy np. smalec wieprzowy 39%, a masło 63%.
W raporcie, opublikowanym 15 czerwca br., wykazano, że olej kokosowy zwiększył u użytkowników poziom LDL, czyli "złego" cholesterolu we wszystkich siedmiu kontrolowanych próbach, a w sześciu z nich, wzrost uznano za znaczący. Nie jest to dobra wiadomość, ponieważ związek między wysokim stężeniem cholesterolu LDL a chorobami sercowo-naczyniowymi został wielokrotnie potwierdzony. Raport z wynikami badań kończy się jednoznaczną, naukową konkluzją: nie zalecamy stosowania oleju kokosowego w kuchni. I bądź tu mądry, człowieku!
Okazuje się, że nawet zdrowe produkty mogą szkodzić, dlatego zobacz listę 7 produktów, których nie powinnaś jeść w nadmiarze.