Czasy, w których człowiek wykonywał jeden wyuczony zawód, bezpowrotnie minęły. Powszechny dostęp do edukacji, możliwości studiowaniu na wielu kierunkach i liczne profesjonalne kursy wzbogacają CV millenialsów. Określa się ich mianem „slashies” – czyli ludzi o wielu profesjach i pasjach, których cechuje multizadaniowość i nieustanna chęć rozwoju. Łącząc swoje umiejętności bycia instruktorką tańca/account managerem/fotografem, znacznie zwiększają jakość wykonywanej przez siebie pracy.
Zjawisko to znalazło swoje miejsce również w zawodach medycznych, dzięki czemu pojęcie „holistyczne podejście do zdrowia” zaczęło mieć realne odzwierciedlenie w rzeczywistości. Lekarze przestają podważać istotę pozafarmakologicznych rozwiązań, doceniając wiedzę dotyczącą terapii manualnej czy dietetyki. Absolwenci kierunków medycznych po kilku ciężkich latach studiów, przypieczętowanych specjalizacją i praktyką, sami dokształcają się w temacie żywienia, dodatkowo rozwijając swoje kulinarne umiejętności.
Przykładem może być dr Rangan Chatterjee, internista/prezenter telewizyjny/autor książki „The Stress Solution” oraz bestselleru „4 Pillar Plan”. Jego 4 filarami całościowego podejścia do życia są żywienie, aktywność fizyczna, relaks i sen, będące rozwiązaniem wielu dzisiejszych dolegliwości.
Lekarz pierwszego kontaktu, dr Rupy Aujla, autor książki „The Doctor’s Kitchen” (tutaj znajdziesz jego przepisy), jest częścią tej samej holistycznej rodziny. Na jego stronie internetowej trudno znaleźć grafikę stetoskopu czy tabletek, za to na pierwszy plan wysuwają się zdjęcia bogatych odżywczo potraw.
Nadążyć za potrzebami
Skąd pomysł na to, by lekarze, których harmonogramy już są napięte jak cięciwa łuku, dokładali sobie kolejne specjalizacje? Głównie stąd, że wyuczona książkowa medycyna nie nadąża za współczesnymi potrzebami opieki zdrowotnej. „Przyjmuję pacjentów od ponad 20 lat i zdecydowana większość dolegliwości jest mocno powiązana ze współczesnym stylem życia – mówi dr Chatterjee. – Jeśli 80% przypadłości związanych jest ze stylem życia, a lekarze nie wskazują, jak go poprawić, to w jaki sposób mają pomóc takiemu człowiekowi?”.
Przepaść między wiedzą, jaką otrzymują lekarze podczas studiów, a obecnym zapotrzebowaniem na rozmaite sposoby terapii drastycznie się powiększa. Jeszcze 40 lat temu tradycyjne książkowe podejście do choroby dobrze się sprawdzało. Sytuacja ta zmieniła się wraz ze zmianą stylu życia: siedzący tryb pracy, wysoko przetworzone jedzenie, przewlekle utrzymujące się napięcie i ciągła stymulacja przez urządzenia, takie jak smartfony czy komputery. To wszystko sprawiło, że człowiek jest bardziej podatny na choroby przewlekłe (cukrzyca typu II, otyłość, migreny oraz dolegliwości ze strony układu pokarmowego).
Potęga wiedzy
Istnieje takie ryzyko, że lepiej wiesz od swojego lekarza, co jeść i jak jeść, by poprawić swoje zdrowie. Obecni studenci medycyny w Wielkiej Brytanii zaliczają od 5 do 20 godzin edukacji żywieniowej podczas całych studiów, w zależności od specjalizacji. Tak twierdzą studenci University of Bristol, Ally Jaffe i Iain Broadley – współzałożyciele organizacji Nutritank, promującej potrzebę lepszego kształcenia w zakresie medycyny żywienia i stylu życia w ramach studiów, zrzeszającej lekarzy i studentów medycyny.
Kilka godzin wykładów poświęconych jest zazwyczaj biochemii poszczególnych składników odżywczych: białka, tłuszczu i węglowodanów oraz tematyce niedoborów witamin i składników mineralnych. Trudno jest w ten sposób nauczyć studentów, jak ogromną rolę odgrywa odżywianie w zapobieganiu, leczeniu czy w terapii chorób przewlekłych. O omawianiu zalet różnorodnych sposobów odżywiania, takich jak dieta śródziemnomorska, ciężko nawet pomarzyć. 5-20 godzin takiego szkolenia to i tak lepiej niż w Polsce.
„W programie studiów nie miałam żadnych zajęć dotyczących żywienia człowieka. Zresztą z tego, co wiem, nadal nie są one uwzględnione w programie naucza- nia przyszłych lekarzy” – zaznacza dr n. med. Anna Ścibisz, specjalista kardiolog. „W programie studiów czy w programie specjalizacji nie było odrębnego przedmiotu dotyczącego żywienia. Dotyczy to również wskazówek dietetycznych w sytuacji zdrowia, jak i zaleceń dietetycznych w poszczególnych schorzeniach” – wtóruje lek. med. Marta Mroczek, specjalista neurolog. Oczywiście istnieją uczelnie, które wdrażają bogaty program edukacji żywieniowej wśród swoich studentów. „Jest to np. University of Cambridge School of Clinical Medicine” – zaznacza dr Harrison Carter, młodszy lekarz i rzecznik British Medical Association. Mimo ostatnich badań dotyczących układu trawiennego, żywienia i jego ogólnego wpływu na samopoczucie człowieka model nauczania nadal jest tradycyjny i od lat niezmieniony. Według dr Megan Rossi, dietetyka i badaczki z King’s College w Londynie, wprowadzenie wyników najnowszych badań do codziennej praktyki lekarskiej zajmie około 17 lat. „Wydłużony czas ma swoje uzasadnienie i wynika z potrzeby upewnienia się, czy dana terapia jest bezpieczna i opłacalna. Jednak 17 lat to zdecydowanie za długo” – ocenia Rossi.
Komentarze