Jak czytać etykiety produktów - wskazówki od WH

Jak co roku listopadowy numer WH poświęcony jest zdrowemu jedzeniu. Razem z naszymi ekspertami wybraliśmy dla Was 50 najlepszych produktów - te z naszej listy możesz wrzucać do koszyka w ciemno. Co z pozostałymi? Wyjaśniamy, jak czytać etykiety produktów.

jak czytać etykiety fot. shutterstock.com
Nim wrzucisz coś do koszyka, przeczytaj etykietę (fot. shutterstock.com).

Nie ma co się łudzić, że ciastka trzymane w szafce na czarną godzinę, przetrwają wieczność (choć w sumie mogłyby, dzięki dodatkowi tłuszczów trans). W większości przypadków co pod ręką, to w żołądku, dlatego Twoja kuchnia powinna być pełna zdrowego jedzenia. Pomożemy Ci je wybrać - w listopadowym Women's Health znajdziesz listę 50 najlepszych produktów ze sklepów, a teraz, na szybko, zaserwujemy Ci instrukcję czytania ich etykiet.

Women's Health Ania Starmach

Przygotowanie tego artykułu to już taka trochę świecka tradycja. I to taka, którą bardzo lubimy, bo same przecież na co dzień musimy zaopatrzyć lodówkę. Przez cały rok uważnie obserwujemy sklepowe półki i wypatrujemy na nich produktów szczególnie godnych polecenia.

Robią to nie tylko redaktorki oraz redaktorzy Women's Health, ale również zaproszeni przez nas eksperci. W opracowaniu tegorocznego zestawienia wspierali nas dr Marek Szołtysik, pracownik naukowy Wydziału Biotechnologii i Nauk o Żywności Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu, dietetyk i specjalista od technologii żywności, a także Katarzyna Wysocka, trenerka, dr nauk o kulturze fizycznej.

Jeśli nie miałaś do tej pory okazji, warto też, byś zapoznała się z wcześniejszymi zestawieniami najlepszych produktów. W końcu nie znikają one ze sklepów po roku. W przypadku artykułów, które na nich znajdziesz, teoretycznie mogłabyś darować sobie czytanie etykiet, bo zrobiłyśmy to za Ciebie, ale w praktyce nie ma lekko.

Skanowanie składu przed zakupem nowego wyrobu powinno stać się nawykiem, od którego nie odstępujesz nigdy. W końcu nawet w zdrowych rzeczach może trafić się składnik, na który jesteś uczulona.

Żeby ułatwić Ci zadanie, przygotowałyśmy listę kilku istotnych zasad, które pomogą oddzielić wartościowe produkty od takich, których powinnaś unikać.

1. Większy z przodu

Składniki użyte do wyprodukowania wyrobu ułożone są w kolejności – im czegoś więcej, tym bliżej jest początku listy. Dlatego pasztety, w których na pierwszym miejscu jest woda (jeśli będziesz chciała się napić, kupisz mineralną, prawda?), możesz spokojnie zdyskwalifikować.

2. Bez paniki

Nie każde E na etykiecie oznaczają szkodliwą „chemię”. Można wśród nich znaleźć substancje naturalne i nieszkodliwe, jak np. barwnik z pomidorów E160d czy buraków E162, ale też te nie do końca wskazane, np. konserwanty: kwas benzoesowy E210 i benzoesan sodu E211 czy chemiczne przeciwutleniacze, jak BHA butylohydroksyanizol E320. Jeśli masz wątpliwości c o oznacza dany numer, szybko sprawdzisz to w internecie, przecież zawsze masz ze sobą smartfon.

3. Bądź precyzyjna

Producenci sprytnie formułują nazwy, np. piszą „w polewie o smaku czekoladowym” zamiast „w polewie czekoladowej”, gdy nie jest ona zrobiona z czekolady. Może to też dotyczyć określeń wskazujących na właściwości lecznicze, np. ser dojrzewający „bez laktozy” (to żaden cud, bo ten cukier po prostu zanika w procesie produkcji).

4. Ostrożnie z eko

Produkt ekologiczny musi mieć odpowiedni certyfikat, który producent zdobywa po przejściu określonej procedury. Potwierdza go na opakowaniu specjalny znak. Bez niego jedzenie nie jest ekologiczne, choćby na opakowaniu mistrzowie marketingu pisali poematy o „dziewiczych rejonach” czy „płucach Polski”.

5. Uważaj na trans

Dyskwalifikację powinny wywoływać słowa: utwardzony i częściowo utwardzony (uwodorniony i częściowo uwodorniony). Niestety, ich brak nie oznacza, że produkt jest bezpieczny, bo w Polsce producenci nie są zobowiązani do informowania o zawartości tłuszczów trans.

Najlepiej w ogóle unikaj najczęściej zawierających je wyrobów, np. masowo produkowanych słodyczy (na ich opakowaniach często widnieje olej palmowy, który z dużym prawdopodobieństwem jest utwardzony).

6. Bez przesady

W WH nie jesteśmy fankami opcji "light". W praktyce często oznacza bowiem ona tyle, że do odtłuszczonego produktu dodano cukier, albo sztuczne słodziki, bo przecież musi jakoś smakować. Ostateczny efekt jest taki, że kaloryczność nie spada, albo spada niewiele, a produkt zostaje mocno przetworzony i ląduje w nim mnóstwo niepotrzebnych dodatków, np. zagęstników.

7. Niejedno ma imię

Skoro już przy cukrze jesteśmy. Nie tylko jego wypatruj na opakowaniach - może bowiem występować pod wieloma nazwami:

  • desktroza,
  • fruktoza,
  • galaktoza,
  • glukoza,
  • karob,
  • maltodekstryna,
  • maltoza,
  • mannitol,
  • melasa,
  • słód,
  • sorbitol,
  • sukroza,
  • syrop glukozowo-fruktozowy (albo z agawy czy kukurydziany).

Wszystkie one powinny pójść do odstrzału. Napisałybyśmy, że bez litości, ale same wiemy, że o nią niełatwo. Umówmy się więc po prostu, że zrobisz, co się da, ok?

REKLAMA