Znasz to uczucie ssania po treningu. Zjadłabyś konia z kopytami. Kto się porządnie nie zmęczył, ten nie wie co to głód. Do tego zegarek, bieżnia, aplikacja i ergometr świecą Ci przed oczami liczbą spalonych właśnie kalorii. Niestety, badania pokazują, że urządzenia potrafią się w tych szacunkach mylić nawet o 50%.
Ty też możesz się mylić, jeżeli uważasz, że każdy trening bez konsekwencji możesz zwieńczyć wizytą w cukierni. Wydaje Ci się, że wypociłaś równowartość tortu czekoladowego? Musiałabyś właśnie ukończyć zawody Ironman, a nawet jeśli, to i tak tort nie jest tym, czego teraz najbardziej potrzebuje Twój organizm. Chociaż Twój apetyt pewnie twierdzi inaczej.
Prawdziwy głód po treningu
Zaraz po treningu (od 30 minut do 4 godzin) mózg wcale nie wysyła sygnałów o głodzie. Krew jeszcze nie zdążyła spłynąć z pracujących mięśni do układu pokarmowego, gdzie na siłowni była mniej potrzebna.
Więc dlaczego sięgasz po tego batona i bierzesz dokładkę? Czasem pewnie „odruchowo”, z obowiązku uzupełnienia energii, bo mózg jednak zarejestrował aktywność, więc chce też odhaczyć uzupełnienie paliwa. To tak zwane jedzenie homeostatyczne.
SPRAWDŹ: 10 przepisów na zdrowe, potreningowe batony
A czasem sięgasz po przekąski i jesz bez umiaru, bo chcesz się nagrodzić, sprawić sobie przyjemność lub pomóc opanować emocje – to nazywa się jedzeniem hedonistycznym. Pierwszym krokiem do sukcesu w walce o lepszą sylwetkę jest rozpoznanie tej różnicy i odżywianie między treningami, w sposób który wspomaga, a nie torpeduje Twoje wysiłki.
Komentarze
~Krycha, 2017-10-10 12:11:14
Potwierdzenie zgłoszenia naruszenia regulaminu
Czy zgłoszony wpis zawiera treści niezgodne z regulaminem?