Fleksitarianizm - najzdrowsza dieta na świecie?

Fleksitarianizm to nie jest kolejna dieta o trudnej do wymówienia nazwie, która za pół roku wyjdzie z mody. Znaczne ograniczenie ilości zjadanego mięsa sprawi, że będziesz bardziej odporna na współczesne choroby cywilizacyjne. Na zawsze.

| Data aktualizacji: 2021-03-18
1647478234 fot. shutterstock.com

Na pewno kojarzysz te niedorzeczne tytuły z portali internetowych: „Wyrzuciła z diety jeden składnik i zmieniła życie”. Okazuje się jednak, że takie hasło wcale nie musi być absurdalne. Oczywiście pod warunkiem, że eliminacja, a raczej znaczne ograniczenie – bo o nim tutaj mówimy – będzie opierało się na solidnych naukowych podstawach.

„A za tym, aby mocno zredukować ilość mięsa, które zjadamy na co dzień, stoi mnóstwo badań, dających bardzo spójny obraz, którego nie możemy lekceważyć” – przekonuje dr n. med. Daniel Śliż. I dodaje, że jeśli mięso zacznie rzadziej trafiać na nasz talerz, znacznie zwiększymy szanse na długie życie w zdrowiu i sprawności.

ZOBACZ TEŻ: Wiemy, co jadła Gal Gadot, przygotowując się do roli Wonder Woman

Zmieniając menu, za jednym zamachem zredukujemy ryzyko wielu współczesnych chorób cywilizacyjnych, będących najczęstszą przyczyną wcześniejszej śmierci, czyli schorzeń układu sercowo-naczyniowego, różnego typu nowotworów, cukrzycy oraz otyłości. Staniemy się nawet bardziej odporni na coraz częstszą depresję.

W jaki sposób dieta obfitująca w mięso (wg danych GUS w 2018 roku średnio zjedliśmy go w Polsce po 80,2 kg na głowę, czyli prawie 220 g dziennie) czyni tyle szkód w naszych organizmach?

„Taka ilość mięsa wywołuje w organizmie przewlekły stan zapalny i zmiany metaboliczne, niszczy DNA oraz skład mikroflory jelitowej oraz przyspiesza starzenie. W wersji przetworzonej przyczynia się do powstawania raka, a także nadkonsumpcji soli, powodując epidemię nadciśnienia. Z kolei używane do jego konserwacji związki, jak azotany i azotyny, są rakotwórcze”– wylicza dr n. med. Daniel Śliż. Ile mięsa możemy zjadać, żeby nie narażać się na te bardzo negatywne konsekwencje? „Za bezpieczną dawkę uznałbym 200 g mięsa w tygodniu. Absolutną górną granicą, której nie należy przekraczać, jest pół kilograma w ciągu 7 dni” – podkreśla dr Daniel Śliż.

Najlepiej, aby było to mięso nieprzetworzone, przygotowane samodzielnie w czasie pieczenia, duszenia albo gotowania na parze. Z produktów przetworzonych, pełnych soli oraz środków konserwujących, najlepiej zrezygnować. Decydując się na taką zmianę, pamiętaj, żeby w miejsce mięsa wprowadzić do diety więcej produktów strączkowych, pełnoziarnistych oraz sojowych. Dzięki nim zapewnisz sobie komplet niezbędnych aminokwasów, które do tej pory znajdowałaś w mięsie.

ZOBACZ TEŻ: Desery bez cukru - 4 świetne przepisy

REKLAMA