Ewa i Paweł planowali huczne wesele, na które zaprosili masę przyjaciół. Już na początku pandemii zauważyli, że niektórzy znajomi przestali pytać o ich plany weselne, a inni w ogóle zniknęli z radaru. Na kilka dni przed ostatecznym terminem odpowiedzi na zaproszenie ślubne pojawiły się pierwsze odmowy. Ewa poczuła się zraniona, ale niespecjalnie zaskoczona.
„Rozumiem, że w trakcie pandemii wszystko się zmieniło, ale nikt nawet nie zapytał, jak się z tym czuję – opowiada 37-letnia księgowa z Poznania. – To brak empatii, a nie brak hucznego wesela tak mnie zdołował”. Koniec końców, gdy obostrzenia pozwoliły zorganizować ślub, w tym ważnym dniu Ewie towarzyszyła zaledwie dwójka jej najbliższych przyjaciółek. A co z tymi, którzy nie przyszli? „Pandemia pokazała, że nasza przyjaźń nie jest dla nich priorytetem” – mówi. Historii podobnych do tej jest mnóstwo. Pandemia rzeczywiście pokazała, które relacje były dla ludzi priorytetowe. Kolejne lockdowny nie ułatwiały sprawy, jeśli chodzi o możliwość spotkania się twarzą w twarz z przyjaciółmi. Niektórzy stracili pracę, podczas gdy inni musieli pracować więcej lub łączyć pracę w trybie home office z opieką nad dziećmi (co było dosyć wyczerpujące). Niektórzy rzucili się w wir randkowania online, a inni, zamknięci w czterech ścianach, odkryli, że są sfrustrowani swoimi wieloletnimi partnerami. Pozapominaliśmy o urodzinach, imieninach i innych okazjach do świętowania, przestaliśmy wychodzić na piwo, a kiedy obostrzenia co jakiś czas się zmniejszały, na myśl o spotkaniu towarzyskim nie zawsze czuliśmy podekscytowanie. Naturalnie więc znaczna część relacji rozluźniła się lub zanikła zupełnie.
Została garstka
Jasne, zawsze można było złapać za telefon i zadzwonić do kogoś, ale to nie to samo, co spotkanie twarzą w twarz. „Relacji przyjacielskiej nie da się tak łatwo przenieść do sieci. Po pierwsze, rozmowy online są trudne, bo brakuje nam rzeczywistego kontaktu z drugą osobą. Nie widzimy, jak reaguje na nasze słowa. Nie odbieramy tych wszystkich niewerbalnych komunikatów od naszego rozmówcy, które wpływają na jakość rozmowy. Po drugie, z powodu pandemii nie za bardzo mieliśmy o czym rozmawiać. Nic nowego się u nas nie działo, a często też, z powodu licznych zmartwień i stresu, nie mieliśmy ochoty i energii na poważne rozmowy” – wyjaśnia psycholog, dr hab. Katarzyna Popiołek, prof. Uniwersytetu SWPS. Ekspertka dodaje jednak, że przyjaźń jest w stanie przetrwać dłuższą rozłąkę. „Prawdziwą przyjaźń można bez problemu odbudować. Osób, z którymi całkowicie straciliśmy kontakt z powodu pandemii, nie nazywałabym prawdziwymi przyjaciółmi, tylko znajomymi” – mówi prof. Popiołek.
Te obserwacje dotyczące relacji pokrywają się z najnowszymi badaniami. Gdy podczas pierwszego lockdownu socjologowie przeprowadzili ankietę wśród 16 000 Francuzów, odkryli, że uczestnicy zacieśnili kontakt lub zbliżyli się zaledwie do trzech osób poza tymi, z którymi mieszkali. Badacze nazwali to zjawisko „funnellingiem” (od ang. „funnel” – lejek) – w którym kluczowe relacje są traktowane priorytetowo i wzmacniane przez opiekę i zintensyfikowaną komunikację, podczas gdy reszta kontaktów wygasa. Z dużej grupy bliższych i dalszych znajomych przez lejek przechodzi zaledwie garstka. Z francuskim badaniem w znacznej mierze pokrywała się brytyjska ankieta „Life in Lockdown” (również przeprowadzona podczas pierwszego lockdownu). Wyniki pokazały, że prawie połowa respondentów miała mniejszy kontakt z przyjaciółmi niż wcześniej, a jedna trzecia doświadczyła pogorszenia relacji przyjacielskich. Dobrym podsumowaniem może być „The Friendship Report 2020” Snapchata, który nazwał rok 2020 „rokiem ostatecznego końca przyjaźni”. Brzmi przesadnie? Zajrzyjmy więc do polskich raportów, które również nie nastrajają optymistycznie. Wynika z nich bowiem, że Polacy nie cenią przyjaźni. Według raportu CBOS „Wartości w czasach zarazy” z listopada 2020 roku przyjaźń jest daleko na liście naszych prioqrytetów. Na pytanie otwarte (z możliwością wskazania kilku elementów), co jest dla Pani/Pana najważniejsze w życiu, zaledwie... 1% ankietowanych wskazywał na przyjaźń. Przyjaźń w omawianym raporcie wyprzedziły takie wartości, jak zdrowie i rodzina, ale także takie wartości, jak spokój, pieniądze, wiara, ojczyzna czy rozwój osobisty. Tak małe zainteresowanie przyjaźnią jest tym bardziej zaskakujące, gdy weźmiemy pod uwagę, jak wiele korzyści daje nam relacja przyjacielska.
Przyjaźń to zdrowie
„Przyjaźń to relacja najwyższej jakości. Takie wsparcie pomaga przejść przez trudy życia, a bez niego człowiek słabnie, także zdrowotnie, i nie jest w stanie pokonywać przeciwności – wyjaśnia prof. Popiołek. – Można przyjaciela porównać do bufora między nami a stresem. Bliska relacja z drugim człowiekiem pozwala nam uchronić się częściowo przed zmartwieniami i napięciami, które w innym przypadku niszczą nam zdrowie i życie. Czas spędzony z przyjacielem, jego bliskość i wsparcie są źródłem satysfakcji i radości. W organizmie wydzielają się wówczas odpowiednie hormony, a to oznacza m.in. wzmocnienie układu immunologicznego. Innymi słowy: przyjaciel to zdrowie”.
Można nawet pokusić się o stwierdzenie, że przyjaźń potrafi ratować życie, gdyż badania pokazują, że ludzie z silniejszymi sieciami wsparcia społecznego szybciej wracają do zdrowia po zawale serca lub udarach. Julianne Holt-Lunstad, profesor psychologii i neuronauki z Brigham Young University, również badała związek między przyjaźnią a zdrowiem. Jej odkrycia pokazują, że nie do końca udane relacje przyjacielskie – te, które sprawiają, że raz czujesz się dobrze, a drugim razem źle (gdy np. przyjaciel nie szanuje Twojego czasu i zawsze się spóźnia) – generują stres, podnoszą ciśnienie krwi i nasilają ruminacje (czyli obsesyjne myśli, charakteryzujące się ciągłymi wątpliwościami co do jakości i faktu wykonanych czynności), gdy starasz się zrozumieć, dlaczego tak zachowuje się wobec Ciebie druga osoba. Aby relacja przyjacielska działała korzystnie, skup się na jakości tych związków. Nie trać czasu i energii na relacje, które nie przyniosą Ci nic dobrego, nawet jeśli możesz czuć się do tego zobligowana.
Jakość, nie ilość
Aby relacja przyjacielska była dla obu stron korzystna i satysfakcjonująca, trzeba o nią dbać. Przede wszystkim poświęcać jej czas i swoje zasoby emocjonalne. Mechanizmom przyjaźni od lat przygląda się profesor Robin Dunbar, antropolog i psycholog ewolucyjny z University of Oxford, autor wielu książek i publikacji dotyczących przyjaźni. Tzw. liczba Dunbara ma określać maksymalne grono znajomych, jakie może posiadać każdy człowiek. Wedle tej teorii każdy z nas ma krąg maksymalnie 150 znajomych, na który składa się: pięciu przyjaciół, którzy znają nasze największe sekrety, oraz 10 bliskich znajomych, z którymi lubimy spędzać czas. Reszta to dalsi znajomi podzieleni na różne podgrupy. Kto trafia do Twojego 150-osobowego lejka, a kto przechodzi selekcję i znajduje się w grupie najbliższych przyjaciół? To zmienia się w zależności m.in. od okoliczności – wiele zmienia się, jeśli przeprowadzasz się do innej miejscowości, zmieniasz pracę lub poznajesz nowego partnera (i przejmujesz od niego znajomych). Według prof. Dunbara lejek ma tendencję do zmniejszania się po trzydziestce lub gdy zostajesz rodzicem (Twoje życie towarzyskie na jakiś czas zanika). Liczba Dunbara przez wielu naukowców była krytykowana z różnych powodów. Większość badaczy wskazywała jednak na zdecydowanie mniejszą maksymalną liczbę przyjaciół/znajomych. Prof. Popiołek, na pytanie o idealną liczbę przyjaciół, wskazuje na 5-10 osób, ale jednocześnie podkreśla: „Warto zastanowić się, ile mam czasu, który mogę poświęcić drugiej osobie. Nie mogę mieć za dużo przyjaciół, bo gdy zabraknie mi czasu, relacja ta stanie się źródłem rozczarowań dla obu stron. Nie ma czegoś takiego, jak przyjaźń z doskoku. Przyjaciel czuje się odpowiedzialny za poprawę losu przyjaciela, więc czynnie też uczestniczy w jego życiu. Jeśli raz na jakiś czas gdzieś z kimś wyjdziemy, nie można tego nazwać przyjaźnią”.
Otwartość na drugiego człowieka
Jeśli, podobnie jak Ewa, straciłaś w trakcie pandemii kontakt z różnymi osobami, potraktuj ten czas jako coś w rodzaju pozytywnego resetu. Jeśli któraś z utra- conych znajomości była dla Ciebie cenna, spróbuj ją odnowić. Zgodnie z tym, co mówią eksperci, prawdziwą przyjaźń da się odbudować bez większego problemu. A co z pozostałymi? Może być Ci przykro, ale nie warto po nich płakać, bo najwidoczniej osoby te nie były Twoimi prawdziwymi przyjaciółmi, a jedynie znajomymi. Energię wykorzystaj na zbudowanie na nowo kręgu bliskich przyjaciół. „Nieważne, czy będą to dwie, trzy czy cztery osoby. Może to być nawet jeden człowiek: najważniejsze, aby był to ktoś, o kim wiesz, że możesz się do niego odezwać zawsze i wszędzie – podpowiada prof. Popiołek. – W relacji przyjacielskiej nie szukam pretekstów, by zadzwonić. Każdy kontakt jest uzasadniony. Nawet jeśli zadzwonię w środku nocy, nie mając w zasadzie nic do powiedzenia, przyjaciel to przyjmie i zaakceptuje”. A jeśli czujesz się samotna, wyjdź ku ludziom. Nowych przyjaciół możesz znaleźć wszędzie, ale warto rozejrzeć się po miejscach, w których lubisz spędzać czas. Zaproponuj kawę znajomej z kursu językowego czy zajęć fitness. Prof. Popiołek odradza jednak zwra- canie się do osób oblężonych znajomymi, tzw. gwiazd socjometrycznych: „Poszukajmy raczej tych, którzy wydają się samotni, tych, którzy mogą nas potrzebować. Te osoby będą wdzięczne, że zwróciliśmy na nie uwagę”. Nie licz też, że ktoś sam zwróci się do Ciebie. To możliwe, ale czy warto czekać w nieskończoność? „Aby móc się zaprzyjaźnić, trzeba być otwartym na innych ludzi. Okażmy komuś zainteresowanie, pokażmy, że mamy czas i ochotę, by poznać go bliżej. Naprawdę warto, bo przyjaźń to wartość bezcenna” – przekonuje ekspertka.
Nowe reguły gry
Jak zbliżyć się do konkretnych osób? Badacze zajmujący się psychologią społeczną znają kilka sposobów. Czy naukowe metody sprawdzą się w prawdziwym życiu? Na to, niestety, gwarancji nie dajemy.
Z nowo poznanymi
Metoda:The Liking Gap
Psycholodzy z Harvard University zaobserwowali, że większość ludzi ma tendencję do tego, by – niesłusznie – źle oceniać pierwsze wrażenie, jakie sami wywarli na nowo poznanych osobach. Wydaje im się, że słabo wypadli, a rozmówcy nie polubili ich równie mocno, jak oni ich. Zjawisko to nazwano „liking gap”. Jest o tyle niebezpieczne, że może sabotować Twoje plany towarzyskie czy nawet rozwój zawodowy. Jak uporać się z tym odczuciem? Cóż, praktyka czyni mistrza. Im częściej będzie dochodziło do sytuacji, w której będziesz wchodzić w kontakt z nieznajomymi, tym mniej będziesz się stresować i martwić potencjalnym odrzuceniem.
Z kimś, kogo chcesz poznać bliżej
Metoda: Zasada 15%
Nigdy tak naprawdę nie zbliżysz się do drugiej osoby, jeśli nie będziesz mogła być w pełni sobą. To oznacza, że musisz opuścić gardę i dać się poznać. Nie musi to oznaczać dzielenia się całą swoją historią seksualną po pierwszym drinku. Zamiast tego spróbuj wyjść ok. 15% poza swoją strefę komfortu. Być może warto podzielić się z kimś ważnym dla Ciebie, choć nieprzyjemnym zdarzeniem z życia lub poprosić drugą osobę o radę w trudnej sytuacji. Specjaliści przyznają, że dzielenie się faktami buduje szerszy obraz tego, kim jesteśmy, ale to dzielenie się swoimi odczuciami ma zwykle większy wpływ na umocnienie relacji.
Z zapomnianymi starymi przyjaciółmi
Metoda: Nadrobienie straconego czasu
Po raz kolejny sięgnijmy do badań prof. Dunbara, z których wynika urocza obserwacja. Otóż gdy dwoje starych przyjaciół ponownie kontaktuje się ze sobą po dłuższej niż zwykle przerwie, ich rozmowy telefoniczne trwają zwykle dwa razy dłużej, jakby podświadomie próbowali naprawić wszelkie uszczerbki w jakości ich relacji. Specjaliści m.in. na podstawie tych obserwacji zakładają, że ludzie są dobrze przygotowani do naprawy przyjaźni, które z różnych powodów uległy zniszczeniu. Nie rezygnuj ze znajomości z osobą, którą znasz od lat i z którą dobrze się rozumiałaś. Zadzwoń do niej.
Z ludźmi, którzy wypadli z twojej orbity
Metoda: Dużo wyrozumiałości
Jeśli w relację przyjacielską nie angażujesz się regularnie, tracisz wgląd w czyjś świat. Kiedy spotykasz się z przyjaciółką ponownie, rozmowa może się początkowo nie kleić. Spokojnie, to normalne i nie oznacza, że łączącej was więzi nie da się odbudować. Wrzuć na luz i daj wam czas na ponowne dopasowanie się. Podczas rozmowy staraj się więcej słuchać niż mówić, i okaż zainteresowanie drugiej osobie. Przede wszystkim jednak upewnij się, że masz w kalendarzu miejsce na kolejne spotkanie.