Dieta SIRT: czy jest skuteczna?

Po dietach Dukana i paleo kolejnym przebojem i kluczem do wymarzonej sylwetki ma być dieta SIRT.  Za tajemniczą nazwą kryją się między innymi czekolada i czerwone wino. Sprawdzamy, czy rzeczywiście działa. 

odchudzanie fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

Odchudzanie ma wiele wspólnego z modą. Tak jak w kolejnych sezonach królują odmienne kolory i fasony, tak zmieniają się też najczęściej stosowane sposoby na zrzucanie kilogramów. W WH nie ulegamy zmiennym trendom i nie promujemy co chwila innych diet, ale trudno udawać, że tematu nie ma, skoro dużo się o czymś mówi.

A ostatnio coraz częściej w rozmowach pojawia się tajemniczy skrót SIRT. Kryją się za nim między innymi czekolada i czerwone wino. Sprawdzamy, czy pogłoski głoszące, że te produkty odchudzają, mają naukowe podstawy.

Zacznijmy od wyjaśnienia skrótu, który pojawił się powyżej. Pochodzi on od sirtuin – białek, które od mniej więcej 10 lat skupiają na sobie uwagę naukowców, zwłaszcza tych zajmujących się procesami starzenia. Sirtuiny pełnią istotną funkcję w regulowaniu wielu procesów zachodzących w organizmie. Wpływają m.in. na metabolizm i wzrost komórek; często można spotkać się z określeniem, że są białkami długowieczności.

To jednak nie wszystko, naukowcy uważają bowiem, że mogą grać ważną rolę także w zachowaniu prawidłowej masy ciała. I w tym właśnie momencie stają w świetle reflektorów, ponieważ nic tak nie podgrzewa emocji, jak skuteczny środek na odchudzanie.

Pomoc w odchudzaniu

Sirtuiny aktywują się głównie podczas głodówki. „Gdy ogranicza się spożycie kalorii, białka SIRT1 stają się swego rodzaju przełącznikiem, który przestawia organizm z trybu używania glukozy jako głównego źródła energii w tryb korzystania z rezerwy zgromadzonej w tkance tłuszczowej” – tłumaczy dr Kushal Banerjee z Harvard Medical School.

Naukowiec uważa też, że sirtuiny mogą mieć wpływ na metabolizm, ponieważ przyspieszają tempo, w jakim spalamy jedzenie. To nie wszystko. Prof. Qiang Tong z Baylor College of Medicine w Teksasie dodaje, że mogą być związane z tworzeniem się brunatnego tłuszczu, biorącego udział w procesie termoregulacji organizmu.

Żeby utrzymać stałą temperaturę ciała, gdy jest zimno, uruchamia on spalanie zapasów zwykłej tkanki tłuszczowej. „Ludzie otyli mają zwykle mniej bruntanego tłuszczu od szczupłych. Uważamy, że sirtuiny są zaangażowane w proces jego tworzenia i w ten sposób przyczyniają się do zachowania szczupłej sylwetki” – wyjaśnia profesor.

Naukowcy uważają więc, że opisywane białka grają rolę w procesach wpływających na zmianę masy ciała. Wchodzą do gry uruchamiane przez ograniczenie kalorii oraz najprawdopodobniej również przez ćwiczenia fizyczne. Nie znajdziesz ich za to w jedzeniu. Gdzie tu w takim razie miejsce dla diety?

Niektórzy podejrzewają bowiem, że składniki zawarte w pewnych rodzajach jedzenia mogą je uruchamiać, tak jak robi to głód. Na takim założeniu opiera się książka „The Sirtfood Diet” autorstwa amerykańskich dietetyków Aidana Gogginsa i Glena Mattena. Na listę cudownych pokarmów trafiły takie dietetyczne klasyki, jak: jabłka, cytrusy, owoce leśne, pietruszka, kapary, jarmuż, kurkuma, zielona herbata czy wreszcie wspomniane już czekolada i wino.

Poznaj także 5 wskazówek dietetyka dotyczących skutecznego odchudzani i sprawdź, jak uniknąć efektu jo-jo

kobieta fot. shutterstock.com
fot. shutterstock.com

W winie prawda?

Sama wiesz, że uznanie tych dwóch ostatnich za element diety sprzyjający odchudzaniu brzmi kusząco. Pięknie. Niestety, chyba zbyt pięknie. O potwierdzenie poprosiliśmy najlepszych światowych badaczy zajmujących się sirtuinami.

„Na dobrą sprawę nie mamy jeszcze naukowych dowodów, że niektóre pokarmy aktywują działanie sirtuin bardziej niż inne” – odpowiada prof. Matthew Hirschey z Duke University Medical Center w Północnej Karolinie. „Nawet jeśli tak jest i wspierają one odchudzanie, to do ich uruchomienia najprawdopodobniej potrzebna byłaby tak duża ilość pożywienia, że człowiek nie dałby rady jej zjeść” – dodaje.

Wskazuje, że najbardziej znanym aktywatorem sirtuin jest resweratrol – polifenol zawarty w czerwonym winie. Został odkryty w 2003 roku przez dr. Davida Sinclaira z Harvardu, w skórkach czerwonych winogron. Wyniki badań wskazywały, że imituje efekt ograniczenia kalorii i aktywuje sirtuiny, przedłużając życie komórek.

Stąd wynika opinia, że czerwone wino przedłuża życie – chętnie powtarzana przez wszystkich, którzy potrzebują usprawiedliwienia dla kolejnego kieliszka. Prof. Hirschey podkreśla jednak, że: „Większość badań była prowadzona w warunkach laboratoryjnych, głównie na myszach, muszkach czy wstrzykując resweratrol bezpośrednio do komórek”.

Nie można ich bezpośrednio przekładać na ludzi. Naukowiec dodaje, że aby osiągnąć zauważalną korzyść z resweratrolu, trzeba by wypijać 40 litrów czerwonego wina dziennie. Mamy nadzieję, że nie będziesz podejmować tego wyzwania. Przemysł farmaceutyczny jest o krok dalej, oferując suplementy zawierające skoncentrowany resweratrol.

To również nie jest dobre rozwiązanie, ponieważ nikt nie zbadał wpływu długotrwałego przyjmowania jego dużych ilości. Biorąc je, przyjmujesz więc dobrowolnie rolę doświadczalnej myszy. I robisz to bez asysty naukowców, którzy normalnie obserwują obiekty swoich eksperymentów. Pamiętaj też, że są badania wskazujące na negatywny wpływ dużych dawek resweratrolu, którego intensywna suplementacja ma znosić pozytywny efekt wysiłku fizycznego.

Wszystkie składniki, które znajdziesz, guglając angielskie hasło „sirtfoods”, zawierają polifenole, czyli roślinne związki o właściwościach przeciwutleniających, którymi krzywdy sobie nie zrobisz – przynajmniej jedząc je w naturalnym pożywieniu.

Jeśli będziesz jeść jarmuż, owoce i pić zieloną herbatę, staniesz się zdrowsza. Nie spodziewaj się jednak widocznego spadku wagi. To na razie może zapewnić Ci tylko zbilansowana dieta pełna składników odżywczych i aktywność fizyczna. Na cuda musimy jeszcze poczekać.

WH 07-08/2016

REKLAMA