Pamiętacie czasy, kiedy znalezienie wegańskich produktów w sklepach graniczyło z cudem? Dziś nie stanowi to żadnego wyzwania. I wiecie co? To wiele utrudnia. Producenci rozpoczęli wyścig o uwagę konsumenta. Oferują bezmięsne zamienniki mięsnych produktów. Zostaliśmy zasypani wegańskimi serami, burgerami i innymi roślinnymi dziwactwami. Często, by podkręcić smak i zbliżyć się do oryginału, używają dodatków, które ze zdrowym odżywianiem mają niewiele wspólnego. A przecież wielu uważa dietę wegańską za najzdrowszą. Tak właśnie wpada się w pułapkę zbudowaną z tłuszczu, cukru i soli.
Jeszcze kilka lat temu przejście na dietę wegańską wiązało się z wieloma wyrzeczeniami i wymagało uruchomienia nieodkrytych dotąd pokładów kulinarnej kreatywności. Dziś roślinna rewolucja trwa w najlepsze. Wegańskie restauracje wyrastają jak grzyby po deszczu, a w sklepach bez trudu znajdziemy całą masę zielonych alternatyw. I nie są to jedynie nasze redakcyjne obserwacje. Analiza opublikowana przez portal infovege.com potwierdza, że popyt na żywność bezmięsną wzrósł w 2017 roku o 987% w porównaniu do lat poprzednich. Według danych Google Trends, od 2014 roku zanotowano w Polsce 5-krotny wzrost wyszukiwań związanych z hasłem „Weganizm”. Dla porównania, wyszukiwania dotyczące wegetarianizmu od kilku lat utrzymują się na podobnym poziomie. Szacuje się, że aktualnie w Polsce z mięsa rezygnuje około 7% społeczeństwa, czyli ponad 2,5 miliona osób, z czego milion to weganie. Jednocześnie, według sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Rynkowych i Społecznych, niemal 60% Polaków deklaruje chęć zmniejszenia spożycia mięsa w najbliższym czasie.
Niedawno do zielonej stawki dołączył fleksitarianizm - kolejny dietetyczny trend, który bardzo szybko zyskuje na popularności. Fleksitarianizm to sposób odżywiania, który bazuje na założeniach diety wegańskiej z małymi odstępstwami. Osoby odżywiające się w ten sposób ograniczają spożycie mięsa i produktów odzwierzęcych na co dzień, ale pozwalają sobie na nie w niektórych sytuacjach, np. na imprezach lub podczas wizyt u znajomych. W ubiegłym roku fleksitarianizm został uznany przez portal U.S. News & World Report za trzecią najzdrowszą dietę na świecie. Cały ten szum wokół diet roślinnych sprawił, że producenci żywności, którzy do tej pory traktowali wege po macoszemu, zaczęli wprowadzać do swoich ofert produkty oznaczone zielonym listkiem.
W dużych miastach pojawiają się kolejne sklepy oferujące wegańskie produkty. Roślinne opcje coraz częściej znaleźć można również w sieciowych supermarketach. Zwiększona dostępność oraz znaczący wzrost zainteresowania artykułami roślinnymi to z jednej strony wiadomości budujące. Z drugiej jednak lawinowe namnażanie się produktów z zielonym dopiskiem „Vegan” niesie za sobą pewne ryzyko.
ZOBACZ TEŻ: Dania jednogarnkowe: 7 przepisów, które poprawią Ci humor