Kranówa nie ma najlepszej prasy. Z jednej strony winne są pewnie czasy słusznie minione, kiedy rzeczywiście jej jakość pozostawiała sporo do życzenia. Z drugiej zaś swoje dokłada współczesne informacyjne pandemonium, w którym niesprawdzone informacje często mają większą siłę przebicia niż rzetelna wiedza oparta na badaniach. Żeby wesprzeć tę ostatnią, powtórzymy: woda z kranu w Polsce podlega tym samym normom, co w innych krajach Unii Europejskiej, i jest bezpieczna. Spokojnie można ją pić na co dzień. „Nawet bez przegotowania” – podkreśla Małgorzata Zabrzyjewska, kierownik Oddziału Higieny Komunalnej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie.
ZOBACZ TEŻ: Nawadnianie organizmu - jakie owoce i warzywa jeść?
W internecie można przeczytać, że chlor oraz siarczan żelazowo-aluminiowy, dzięki któremu pozbywamy się bakterii, to niebezpieczne związki mające szereg skutków ubocznych. „Rzeczywiście, w wysokich dawkach mogą szkodzić, ale na bieżąco kontrolujemy ich ilość i sprawdzamy, czy nie przekracza wyznaczonych z dużym marginesem bezpieczeństwa norm” – deklaruje Zabrzyjewska.
Z jak dużym? Są ustalone tak, by mieć pewność, że nie zaszkodzą nawet wtedy, gdy będziemy pić wodę z kranu przez kilkadziesiąt lat w ilości dwóch litrów dziennie.
Przeciwnicy kranówy straszą również pozostałościami pestycydów. „Sprawdzamy stale ilość kilkudziesięciu z nich i nie pamiętam, by w Warszawie kiedykolwiek zostały przekroczone normy” – zapewnia Zabrzyjewska.
Pamiętaj, że dopiero dawka czyni truciznę i sam kontakt z jakąś substancją nie znaczy, że od razu zacznie Ci szkodzić. W zdecydowanej większości przypadków naprawdę nie ma podstaw, by przypuszczać, że picie wody z kranu może na dłuższą metę okazać się szkodliwe.
ZOBACZ TEŻ: 5 przepisów na bezalkoholowe drinki