W krajach śródziemnomorskich to kolacja stanowi najważniejszy i najbardziej obfity posiłek dnia, który – celebrowany w gronie bliskich – trwa często do późnej nocy. A jednak nie widać, by te wieczorne biesiady odbijały się na figurach Włoszek czy Francuzek. Skąd więc w Polsce wzięło się przekonanie, że jedzenie po 18 w magiczny sposób zwiększa swoją kaloryczność?
Eksperci wskazują najczęściej na dwie hipotezy łączące jedzenie kolacji z tyciem. Pierwsza mówi o tym, że metabolizm wieczorem zwalnia. Na pierwszy rzut oka wydaje się to całkiem logiczne: wieczorem rzeczywiście zwalniasz tempo: relaksujesz się, szykujesz do snu i w końcu wpadasz w objęcia Morfeusza. Twoje zejście na niższe obroty miałoby przekładać się na spowolnienie tempa metabolizmu, a to z kolei oznaczałoby, że zjedzonego posiłku nie miałabyś jak spalić. Tylko że to... bzdura. „Tempo metabolizmu podstawowego nie zmienia się w skali dnia i jest w miarę stałe, bo to energia potrzebna do oddychania, tworzenia hormonów, bicia serca itp. – przekonuje dietetyk Arkadiusz Matras. – Jeżeli chodzi o literaturę naukową, to trwają akademickie dyskusje, czy lepiej ulokować większość energii z jedzenia rano, czy wieczorem”. Według specjalistów może być to zależne od Twojego chronotypu, czyli wewnętrznego zegara biologicznego. Osoby z chronotypem porannym, tzw. skowronki, wstają wcześnie bez większych problemów i najlepiej funkcjonują za dnia; z kolei tzw. sowy to typowe nocne marki – najbardziej produktywne po zachodzie słońca. „Większość badań pokazuje, że powinniśmy zjadać więcej kalorii rano, bo to może zwiększać naszą pozatreningową aktywność fizyczną przez np. spontaniczną gestykulację czy większą chęć, żeby do pracy wejść po schodach, a nie wjechać windą. To jednak temat średnio zbadany, a dowody są niejednoznaczne” – przestrzega ekspert.
Nie jem kolacji i chudnę
Drugi powód, dla którego jedzenie po 18 łączymy z tyciem, bierze się prawdopodobnie z faktu, że zabiegani za dnia za obfite posiłki bierzemy się wieczorami. „Gdy osoba, której większość dziennego spożycia kalorii dotychczas przypadała na wieczór, rezygnowała z kolacji i tym samym drastycznie zmniejszała swoje spożycie kaloryczne, rzeczywiście mogła zauważyć szybki spadek masy ciała – mówi Arkadiusz Matras. – Kto schudł, ten obwieszczał światu: »Nie jadłem po 18 i schudłem!«. Równie dobrze jednak ten ktoś mógłby powiedzieć, że po prostu je mniej. W skrócie: o wiele ważniejsze od tego, o której porze spożywamy posiłki, jest to, co na te posiłki spożywamy i w jakich ilościach”.