Mity o odżywianiu
- Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia
- Żeby schudnąć, trzeba obciąć węglowodany
- Jedzenie i częściej pobudza metabolizm
- Mleko /nabiał wypłukują wapń z kości
- Surowe produkty mają najwięcej wartości
- Im więcej białka, tym łatwiej budować mięśnie...
- ...i należy je zjeść zaraz po treningu
- Trenuję, więc potrzebuję więcej witamin
- Dieta keto najlepiej spala tłuszcz
- Nie powinno się jeść produktów z wysokim IG
- Niektóre produkty doładowują metabolizm
- Nie dotykaj węglowodanów po godzinie 18
- Cheat me pomaga spalić więcej kalorii
Śniadanie to najważniejszy posiłek w ciągu dnia
To nieprawda, ale nie chwal się tą wiedzą, bo rodzicom lub dziadkom będzie przykro. To nieśmiertelne zdanie jest wyrazem ich troski i miłości, więc nie ma co wyskakiwać z naukowymi dowodami. Natomiast fakty są takie, że nie istnieją żadne badania, które potwierdzałyby naukowo zbawienny wpływ właśnie tego konkretnego posiłku na nasze zdrowie lub metabolizm.
Owszem, w jednym z badań uniwersytetu Pensylwanii wykazano, że ci, którzy jedli niezgodnie z rytmem dobowym, mieli gorszy poziom glukozy, cholesterolu i trójglicerydów, ale nie sprecyzowano, o jaki rodzaj śniadania chodzi: solidną jajecznicę na szynce czy croissanta z kawą. Tu trzeba kierować się zdrowym rozsądkiem i swoimi przyzwyczajeniami. Jeżeli nie jesteś w stanie wcisnąć niczego przed 9 rano, nie zmuszaj się. Przegryź coś lekkiego i nadrób zaległości kaloryczne w trakcie lunchu – pilnuj jedynie, żeby nie podjadać w międzyczasie batoników i innych wspaniałości.
Żeby schudnąć, trzeba obciąć węglowodany
Termin „węglowodany” jest tu oczywiście synonimem chleba i makaronu, ale w rzeczywistości węglowodany można znaleźć w różnych produktach spożywczych: od zielonych liściastych, po owies i soczewicę. To prawda, że niektórzy tracą tłuszcz, stosując dietę niskowęglowodanową, ale traciliby go również, stosując plan niskotłuszczowy czy jakikolwiek inny – tak się dzieje zawsze, gdy doprowadzimy przez dłuższy czas do deficytu kalorii. Koronnym argumentem przeciwko równaniu węglowodany = otyłość jest codzienna dieta Japończyków. To, jak wiadomo, jeden z najzdrowszych narodów świata, a przecież ich menu stoi głównie na węglowodanach: makaronie i ryżu. I co? I nic. W przeprowadzanych szerokich badaniach ich poziom otyłości w całej populacji nie przekracza 4%. Jest również inne ryzyko związane z pochopnym cięciem węglowodanów w diecie: że przy okazji pod topór idą zdrowe i pełne wartości odżywczych produkty. Zapewniamy więc solennie: od warzyw i kromki żytniego chleba na zakwasie nie utyjemy.
Jedzenie i częściej pobudza metabolizm
Przede wszystkim nasz metabolizm to nie jest piec hutniczy w KGHM, który wymaga stałego podsycania ognia. Z wielu analiz i badań wynika, że częstotliwość posiłków niewiele zmienia w tempie metabolizmu, czyli, innymi słowy, nie ma znaczenia, czy rozłożysz swoją dzienną dawkę kalorii na kilka (kilkanaście?) malutkich porcji, czy przyjmiesz ją w kilku większych posiłkach. Efekt będzie dokładnie taki sam. Większe znaczenie ma to, co jesz, niż w jakich porcjach i częstotliwości to robisz.
Mleko /nabiał wypłukują wapń z kości
Jest dokładnie odwrotnie: nabiał, a więc i mleko, są świetnymi źródłami wapnia. Istnieje wprawdzie kilka badań, które nie wykazują bezpośredniej korelacji między jedzeniem nabiału a wzmacnianiem kości, ale zdecydowana większość badań na świecie (i to bardzo solidnych i renomowanych) udowadnia, że nabiał jest bardzo poważnym dostawcą wapnia. Jeśli masz szczęście należeć do tych 40% ludzkości, która nie ma problemów z trawieniem nabiału, jedz na zdrowie! Gdybyś miała jednak problemy, sięgaj po tofu, mleko sojowe, pak choi, jarmuż oraz niektóre fasole, orzechy i nasiona: tu też znajdziesz wapń chroniący przed osteoporozą.
Surowe produkty mają najwięcej wartości
Nie do końca tak jest. Faktycznie, jest kilka składników, które nie lubią gotowania lub smażenia (na przykład wit. C, której straty mogą sięgać nawet do 60%), ale za to inne składniki zyskują podczas cieplnej obróbki. Gotowanie zwiększa ich biodostępność, czyli łatwość, z jaką organizm może wydobyć i wykorzystać składniki odżywcze, np. likopenu i beta-karotenu. Co więcej, łączenie produktów, zawierających rozpuszczalne w tłuszczach witaminy A (pomidory i marchew), D (grzyby), E (szparagi i boćwina) i K (jarmuż, brokuły, brukselka), z tłuszczami, takimi jak oliwa lub masło, również pozwoli Ci wyciągnąć i przyswoić więcej dobra.
Im więcej białka, tym łatwiej budować mięśnie...
Białko jest rzeczywiście niezbędne do budowania mięśni, ale ten proces nie sprowadza się do prostej zasady: im więcej białka, tym większe mięśnie. Dietetyk sportowy, Paweł Szewczyk, podkreśla, że do budowania mięśni wystarcza 1,6-2 g białka dziennie na 1 kg masy ciała, a większa jego ilość wcale nie przyspiesza tego procesu. Co więcej, nadpodaż białka może spowodować wyparcie węglowodanów z menu, a wtedy nie będziemy miały energii do treningu. Istnieją ciekawe badania, które trochę odmitologizowują rolę czystego białka na rzecz bardziej złożonych produktów. Otóż porównano „proste białko” z jaj z całymi jajami, które zawierają też tłuszcze oraz mikroelementy: okazało się, że te drugie są bardziej skuteczne przy syntezie białek mięśniowych. Jak widać, lepiej łączyć, niż wykluczać.
SPRAWDŹ: Odżywka białkowa – jaką wybrać?