Z kronikarskiego obowiązku: Emily ma naprawdę doskonałe ciało.
Nie bez podstaw można by założyć, że w diecie modelki o tak doskonałej figurze dominują grillowany kurczak i zielone koktajle. Nic bardziej mylnego. Jej podejście do jedzenia jest… zaskakująco normalne. Sama zainteresowana w wypowiedzi dla New York Timesa stwierdziła niedawno, że bardzo daleko jej do miana „szalonej fitnessiary”. Jak wygląda jej dzienny jadłospis? Fotki z Instagrama pozwoliły wywnioskować całkiem sporo.
Śniadanie: węglowodany + kofeina
Raz jeszcze (tym razem od światowej gwiazdy modelingu): węgle nie są złe. Zły będzie jedynie ich nadmiar - prowadzący prosto do nadwyżki kalorycznej. Z rana Emily najchętniej sięga po kawę i kouign-amann (coś w stylu croissanta z dużym dodatkiem masła). Ciastko z rana nie jest jednak opcją optymalną, więc w inne dni wymienia je na granolę z jogurtem lub tosty.
Lunch: Mięso + zielenina
Tutaj już nieco grzeczniej. W wywiadzie dla Harper’s Bazaar przyznała, że koło południa najczęściej łapie za sałatkę lub napakowanego warzywami sandwicha. Wspomniana sałatka to jednak coś więcej, niż kilka chwastów z pomidorami. Zazwyczaj występuje w towarzystwie potężnego steka lub innego źródła białka. „Zwykła sałatka to zdecydowanie za mało. Mięso to mój główny dostawca białka, żelaza i wielu witamin”.
Przekąska: Sok lub smoothie
Prawdziwa „LA girl” bez modnego soku? Nie da rady. Sekretne składniki, które najczęściej wpadają do jej płynnej przekąski to kurkuma i burak.
Kolacja: Solidna uczta w knajpie (albo na wynos)
Wieczór to doskonała pora, aby wyskoczyć na miasto i zjeść coś ze znajomymi. Emily najchętniej pojawia się we włoskich knajpach lub barach sushi.
Modelka przyznaje, że bardzo często zdarza jej się zamawiać szamkę na dowóz. „Ubóstwiam jedną knajpę z indyjską i tajską kuchnią. W łóżku smakuje podwójnie”. WH lubi to, zwłaszcza w długie jesienne wieczory.
Nie da się jednak ukryć, że Ratajkowski przykłada dużą uwagę do jakości jedzenia. „Lubię gotować, więc wiem o co w tym wszystkim chodzi. Staram się, aby w moim jedzeniu nie było zbyt dużo cukru, soli i innych niekoniecznie pożądanych dodatków” – mówi.
Deser: Słodycze, słodyczki, słodkości
„Od czasu do czasu pozwalam sobie na cukrowe szaleństwo. Uwielbiam babeczki. To tylko jedzenie, więc trzeba do tego podchodzić z głową, ale też nie popadać w skrajności”.
Sylwetka Emily to – rzecz jasna – wypadkowa kilku czynników. Dobre geny i regularny trening z pewnością nie przeszkadzają, ale warto w pewien sposób zainspirować się jej podejściem i czasem skusić się na dania, które nie wpisują się w kanon sztucznego, internetowego fit-świata. Balans, dziewczyny, balans.
ZOBACZ TEŻ: Trenuj jak Jessica Alba - szybki workout w 30 minut.
Komentarze