Z show-biznesu do biznesu [historia Gwyneth Paltrow]

To prawda – oscarowa aktorka Gwyneth Paltrow ma nosa nie tylko do ról, ale również do trendów. Do tego, jakich zapachów, kosmetyków czy zdrowych przepisów będą poszukiwać dziewczyny. Umie wyznaczać kierunki i skupiać na nich uwagę innych. Aktorka dowiodła też, że ma inną cenną umiejętność: potrafi zarządzać wielkim biznesem z branży wellnes. WH zdradziła, jak to wszystko ogarnia.

Eric Ray Davidson

Aktorka, znana m.in. z „Zakochanego Szekspira”, „Przypadkowej dziewczyny” czy „Iron Mana”, zasiadła w fotelu prezesa, zostając szefem zarządu GOOP – marki, którą stworzyła od początku i którą firmowała swoim nazwiskiem, lecz przez lata wzdrygała się przed zajmowaniem się nią jako bizneswoman. Poza graniem w filmach zawsze interesowała się zdrowym stylem życia, wartościową dietą i kosmetykami pozbawionymi chemii. Dzieliła się swoimi patentami w internecie, z czego zrodził się lifestylowy magazyn „GOOP”. Z początku były tam tylko porady i artykuły o najnowszych trendach w zdrowiu i urodzie. Dziś to coś znacznie więcej – to miejsce, które nie tylko wyznacza nowe kierunki, ale tworzy i sprzedaje ekologiczne kosmetyki i suplementy diety.

Gdy przekraczasz próg gabinetu prezes Paltrow, uderza Cię woń przeróżnych zapachów: ostrych, świeżych, drzewnych, owocowych lub kwiatowych. „To piekło testowania perfum” – radośnie wzdycha zza prezesowskiego biurka Gwyneth. Jest otoczona próbkami butelek wypełnionych rozmaitymi zapachami, z których niebawem powstaną kolejne linie ekologicznych perfum GOOP. Gwyneth spryskała nimi nadgarstki wszystkich 72 Goopersów, czyli członków redakcji, po to, by na żywym organizmie sprawdzić, które nuty zapachowe łączą się ze sobą lepiej i w jaki sposób reaguje na nie skóra. To metoda GP, jak nazywają ją współpracownicy: zanim zaczniesz o czymś pisać lub coś sprzedawać, powinieneś przetestować na sobie.

Dlatego właśnie skończyła swoją 8-dniową, oczyszczającą dietę, opartą na kozim mleku, a teraz przymierza się do sałatki, która jest nowością w ich redakcyjnej kuchni. „Zobaczmy, co my tu mamy – mówi Gwyneth, obwąchując z każdej strony kolorowy lunch. - Garść zmielonych orzechów, kawałki drobiowego mięsa, ciecierzyca, rzepa, botwina, marchew… Jest zaje... pyszna! I na pewno wyląduje na naszym Instagramie!”.

Gwyneth sprawdza wszystko, zanim podzieli się swoją opinią w internecie. Gdy zafascynuje ją makijażowy artysta, natychmiast wspomina o nim na stronie GOOP. Podobnie gdy urzeknie ją kreatywny fryzjer czy też innowacyjny dermatolog. Albo uzdrowiciel… OK, tu zaskakuje i nie każdy musi podzielać jej entuzjazm i wiarę w takie metody. Ale aktorka w nie wierzy i nie można odebrać jej do tego prawa. Zwłaszcza że ma szósty zmysł do odkrywania nowych metod i receptur.

Gdy pojawił się temat „waginowych jajeczek”, czyli kawałków jadeitu i kwarcu, które podobno już w starożytnych Chinach były popularne i sprawiały, że seks jest przyjemniejszy, wszyscy byli pewni, że Gwyneth to tylko rozbawi. Zaśmiała się, owszem, ale nalegała również na ich wypróbowanie. W ciągu 4 godzin wyprzedali wszystkie „jadeitowe zabawki”. Dziś jest w redakcji WH i dzieli się swoim ostatnim projektem: „Goop Wellness”, marką odżywczych suplementów. Przyniosła ze sobą kolorowe, kwadratowe pudełka, z których każde zawiera saszetki pomagające radzić sobie z różnymi problemami. „Dlaczego jestem wciąż tak cholernie zmęczona?” – to chyba najczęstszy z nich. „Znasz jakąś kobietę, która nie ma tego problemu? – pyta Gwyneth. – Koleżanki z pracy, przyjaciółki, siostry, znajome, wszystkie powtarzają: zmęczona, zmęczona. Tak, ja też jestem zmęczona…”. Trudno się z Gwyneth nie zgodzić, dlatego warto jej posłuchać i pora zadać kilka pytań.

W ciągu ostatnich kilku lat stałaś się guru w zakresie wellness. Co sprawiło, że zainteresowałaś się tą tematyką?

Gdy u mojego taty w 1998 roku zdiagnozowano raka, zaczęłam na poważnie zastanawiać się nad tym, czy są jakieś związki między zanieczyszczeniem powietrza a różnymi chorobami. Dlaczego nasze ciała nie potrafi ą bronić się przed alergiami, zaburzeniami odporności, autyzmem, aż po cukrzycę i nowotwory? Odpowiedzi były i są przerażające. Wystarczy spojrzeć na wykresy ukazujące korelację między chorobami a zastosowaniem pestycydów. To druzgocące odkrycie sprowadziło mnie na tę ścieżkę. Chcę być zdrowa i czuć się tak zdrowa, jak to tylko możliwe.

Myślisz, że Twoje czytelniczki naprawdę pójdą tą drogą, co Ty, i zdecydują się np. na tzw. vaginal steaming, czyli „waginowe jajeczka”? Pytam bez żadnego oceniania...

Zawsze się ocenia. Gdy stoisz na czele czegoś, co jest zupełnie nowe, ludzie mogą reagować na wiele sposobów. „To jest szalone! Dlaczego to robisz?”. A pięć lat później dla wszystkich jest to już zupełnie w porządku. Mam już więc opracowany swego rodzaju plan działania na takie sytuacje, co jest bardzo pomocne. Poza tym, jeśli komuś nie podoba się coś, co robisz, lub nie podziela twoich zainteresowań czy opinii na dany temat, jego zdanie nie powinno mieć wpływu na Twoje plany.

Co było pierwszym impulsem, który zainspirował Cię do stworzenia kosmetyków?

Wiesz… Jestem starzejącą się aktorką, potrzebowałam tego! Robienie kremów, zapachów, pomadek pozbawionych szkodliwych składników jest o wiele trudniejsze i droższe, ale to właśnie bez tych niezdrowych dodatków stajesz się silna, czysta i pobudzasz swoją skórę. Kocham perfumy, więc stworzyliśmy nietoksyczne zapachy, co oznacza, że ich skład jest w całości jawny. Jesteśmy transparentni.

Gdzie w tym wszystkim jest miejsce na suplementy?

Myślę, że kobiety w dzisiejszym społeczeństwie nie czują się zbyt dobrze. Najczęściej powtarzane przez nie zdanie to: „Jestem wyczerpana i nie wiem, dlaczego”. Chcę dotrzeć do sedna tego, dlaczego tak jest. Suplementy narodziły się właśnie z tego impulsu: chcę czuć się dobrze i zdrowo.I chcę, by moje czytelniczki czuły się tak samo.

Czy dobra dieta nie jest wystarczająca?

Prowadzę zdrowy styl życia, odżywiam się na co dzień zdrowo. Jednak czasem chce się czegoś innego: zabawy, luzu, przyjemności! Każdy ma ochotę od czasu do czasu pozwolić sobie na szał – bagietkę z serem i czerwone wino. Dla mnie ważne jest to, że jestem gotowa na taki wybór – bez wyrzutów sumienia. Dlatego warto wzbogacać dietę w dobre jakościowo suplementy.

Twoje niemal codzienne ćwiczenia są bardzo popularne! Lubisz ćwiczyć?

Zdecydowanie nie jest tak, że codziennie chce mi się ćwiczyć. Zrobiłam z ćwiczeń nawyk, dokładnie taki jak mycie zębów. W ten sposób trzeba na to patrzeć. Jestem fanatyczką programu Tracy Anderson od ponad dekady, inwestuję w jej firmę i chodzę codziennie na jej ćwiczenia. Zostawiam dzieci w szkole, ćwiczę, a potem idę do pracy. Sport trzeba wpisać w porządek dnia, a dobry trening po prostu zrobić, bo nie można go połknąć jak suplementu.

ZOBACZ TEŻ: „Musiałam dowiedzieć się, co kryje się głębiej” [historia Jenny Dewan]

REKLAMA