W kale niemowląt jest pełno mikroplastiku

Nowe badania pokazują, że w kupce niemowlaka znajduje się 10 razy więcej politereftalanu etylenu (poliestru) niż w kale jego rodziców.

dziecięce kupy fot. Shutterstock.com

Przepraszamy za tematykę, jeśli właśnie jesz śniadanie, ale dla naukowców kupa to taki sam materiał do badania, jak, powiedzmy, pachnące owoce. I można na podstawie takich badań wyciągnąć mnóstwo istotnych dla ludzkości informacji.

Czy wiecie jak rozkłada się plastik? Otóż rozpada się na coraz mniejsze kawałeczki, które przedostają się do środowiska. Opony podczas jazdy ścierają się wyrzucając w powietrze nieprzeliczalną ilość drobniutkich kawałków plastiku. Podczas prania Twojej bluzy polarowej uwalnia się mnóstwo takich drobinek sztucznego tworzywa i razem z wodą spływa do okolicznych rzek, a z rzekami do gleby i do mórz. Te drobinki plastiku naukowcy odnajdują dosłownie wszędzie - w głębinach oceanu, w dziewiczych rejonach Arktyki, na niedostępnych szczytach górskich. Niesie je wiatr i woda. Nic ich nie powstrzymuje. Mało kto zdaje sobie sprawę, że ten mikroplastik jest również w nas. Być może jednak to badanie, o którym piszemy poniżej będzie sygnałem alarmowym, który lepiej dotrze do wyobraźni ludzi.

Otóż niedawno naukowcy odkryli, że mikroplastik znajduje się w ogromnych ilościach w organizmach niemowląt. W brudnych pieluszkach znaleziono średnio 36 000 nanogramów politereftalanu etylenu (PET) na gram kału i jest to mniej więcej 10 razy tyle, ile w kale dorosłych (naukowcy wykluczyli plastik, z którego zostały wykonane pieluchy: polipropylen, polimer, który różni się od poliwęglanu i PET). PET znajduje się nawet w pierwszych po urodzeniu odchodach dzieci. Poliester jest powszechnie używanym polimerem. Stosuje się go zarówno w produkcji odzieży, jak i w produkcji przedmiotów codziennego użytku. Na przykład butelek dla niemowląt. Rok wcześniej inny zespół naukowców obliczył, że podawanie maluchom ciepłej mieszanki w butelce sprawia, że do małego organizmu dostaje się kilka milionów drobinek mikroplastiku dziennie.

Naukowcy uważają, że dzieci są wyjątkowo narażone na wchłanianie mikroplastiku. Oprócz picia z butelek plastikowych mają zwyczaj wkładać do buzi plastikowe zabawki, pić z plastikowych kubeczków, jeść „bezpieczną” plastikową łyżeczką i raczkować po dywanach, czy wykładzinach zrobionych z tworzywa. Myślicie, że podłogi są lepsze? Nie. Też są pokryte polimerami, które mogą się ścierać podczas użytkowania. Powietrze w naszych mieszkaniach jest pełne latających drobinek, które wylatują z naszych ubrań, z kanap, z mebli, a dzieci to wszystko wdychają, albo połykają. . „Niemowlęta są narażone na przyswajanie tak wielu różnych substancji i nie wiemy, jaki efekt może to wywołać w późniejszym życiu” – mówi Kurunthachalam Kannan, naukowiec z New York University School of Medycyna i współautor artykułu, który ukazał się w czasopiśmie Environmental Science and Technology Letters. Biorąc pod uwagę, że mikroplastiki znaleziono również w łożyskach matek można uznać, że sytuacja jest alarmująca.

ZOBACZ TEŻ: Czy jesteś eco? Sprawdź!

Czym jest ten mikroplastik i jak działa na organizm? Otóż, jak wynika z ostatnich badań przeprowadzonych przez naukowców z ETH Zürich w Szwajcarii, różne typy plastiku zawierają ponad 10 000 różnych związków chemicznych, z których 25% jest nieobojętnych dla ludzi. Mogą zawierać metale ciężkie, takie jak ołów, ale mają również tendencję do akumulowania metali ciężkich i innych zanieczyszczeń, gdy przemieszczają się w środowisku. Chętnie rozwijają się na nich wirusy, bakterie i grzyby, z których wiele to ludzkie patogeny .
Naukowców szczególnie niepokoi grupa związków chemicznych, które mogą zakłócać równowagę hormonalną, neurologiczną i metaboliczną. Niektóre są powiązane z występowaniem nowotworów.

Ponieważ znajdujemy mikroplastik w kale oznacza to, że cząstki są z łatwością wchłaniane przez organizm, mogą przedostawać się dom krwiobiegu i trafiać do różnych narządów, w tym mózgu. Na razie nieznane jest ich oddziaływanie na mózg u ludzi, ale badania na zwierzętach dały niepokojące wyniki.

Na razie musimy sami stawić czoła problemowi i starać się ograniczyć kontakt z plastikiem do niezbędnego minimum. Nie pozbędziemy się go, ale przynajmniej możemy zadbać o to, aby jego stężenie w organizmie było mniejsze.

SPRAWDŹ TEŻ: Jak nie przejmować się niepotrzebnie globalnym ociepleniem

REKLAMA