Barbara Szopa postanowiła zająć się uporczywym nękaniem (znanym także jako stalking), gdy do jej kancelarii zgłosiła się kobieta z trójką dzieci. „Opowiedziała mi o sąsiadce, która nie daje jej spokoju – mówi adwokat. – Zaczęło się od uderzania w rury, potem były wyzwiska, w końcu zawiadamianie rozmaitych instytucji i organów o tym, że w domu mojej klientki źle się dzieje, chociaż nie było ku temu żadnych podstaw”.
O szczegółach nie chce i nie może mówić. Nie dość, że sprawa jest w toku, to każdy sygnał zainteresowania zachęca tylko osoby nękające do jeszcze większego wysiłku. A mec. Szopa woli tego unikać, bo w związku ze swoją działalnością sama stała się obiektem stalkingu.
„Wyniki badań są jednoznaczne – zaczyna adw. Szopa. - 97% stalkerów nie odpuszcza samowolnie. Dlatego osoba pokrzywdzona musi zacząć działać. Liczenie na to, że problem sam się rozwiąże, jest myśleniem życzeniowym”. W tym momencie warto zadać pytanie, kim najczęściej są ofiary. Niestety, nie mamy dla Ciebie najlepszych informacji: jesteś w grupie podwyższonego ryzyka.
Nękanie najczęściej dotyka bowiem kobiet przed 40. rokiem życia. Prawdopodobieństwo wzrasta, jeśli wykonujesz zawód wiążący się z częstymi kontaktami z innymi ludźmi i niedawno rozstałaś się z partnerem. Jak wynika z analiz włoskich naukowców, w 90% przypadków ofiara dobrze zna swojego prześladowcę.
„W kontekście uporczywego nękania jest nim często były mąż, narzeczony lub kochanek, który po rozstaniu nie może pogodzić się ze stratą i próbuje odzyskać swoją partnerkę” – tłumaczy adwokat. Problem polega na tym, że forma, w jakiej stara się to zrobić, jest nie do przyjęcia.
Zła miłość
W związku ze swoją pracą mec. Szopa spotkała się z najróżniejszymi formami przypominania o sobie. Od tworzenia 10 różnych kont mejlowych i zasypywania ukochanej wiadomościami, przez wysyłanie intymnych prezentów, aż po zostawianie pod drzwiami posiłków.
Częste jest również instalowanie oprogramowania szpiegowskiego na telefonie oraz szantażowanie ujawnieniem intymnych fotografii. „Trzeba pamiętać, że kobiety także potrafią być nieustępliwe - mówi adwokat. - Miałam klienta, którego była partnerka nachodziła dwa razy w ciągu dnia. Stawała pod drzwiami i podsłuchiwała, co się u niego dzieje”.
Niektóre z tych zachowań mogą Ci się wydać dziwne, inne straszne, ale jak spojrzy na nie sąd, zależy od kilku czynników. Aby można było mówić o stalkingu, działanie musi być uporczywe. „Odebranie trzech telefonów w ciągu tygodnia od byłego partnera jest nieprzyjemne, lecz trudno nazwać je nękaniem – zauważa Szopa. – Zakłada się, że sprawa musi ciągnąć się przynajmniej przez miesiąc i powinno w tym czasie dojść przynajmniej do 10 czynów, które naruszają Twoją prywatność albo wzbudzają poczucie zagrożenia”.