Samoakceptacja: jak pokochać siebie?

Tak, wiemy, że bywa trudno z troską, wyrozumiałością, życzliwością wsłuchać się we własne ciało, jego potrzeby. Szczególnie gdy drzemie w nas dużo kompleksów, poczucia winy, gdy przytłacza stres, a złe nawyki trzymają w kleszczach. Trudno usłyszeć, co chce nam powiedzieć i w mądry sposób na to odpowiedzieć.

kobieta trzymająca balony GettyImages

Stań przed lustrem zupełnie naga. Jaka jest Twoja pierwsza myśl? „Super”?, „Ale mam fajne nogi”?, „No nieźle, zupełnie nieźle”? Jeżeli tak, Twój obraz własnego ciała jest pozytywny, szczęściaro. Ale ile kobiet w dzisiejszych wymagających czasach może tak o sobie powiedzieć? Niestety, bardzo często jest inaczej i w naszej głowie odzywa się głos: „Ale mam grube uda”, „Nienawidzę tych wałków”, „Nie, tak to ja nie mogę się pokazać na plaży”. Mamy poważny problem z samoakceptacją i dlatego musimy się nauczyć patrzeć na siebie obiektywnie, ale z życzliwością. To klucz do szczęśliwszego życia.

Trudna relacja

Co to jest obraz własnego ciała? Myślisz pewnie, że to po prostu mentalne odzwierciedlenie tego, co widzisz w lustrze. I do pewnego stopnia tak jest. Ale ten obraz odbity w umyśle nie jest tak do końca tym, co widzą inni ludzie, patrząc na Ciebie. Nasz umysł nie jest obiektywny. Na obraz własnego ciała składają się też nasze doświadczenia i emocje, jakie mamy w związku z ciałem. Dr Amy L. Flowers, amerykańska psycholog i terapeutka zajmująca się relacją kobiet z własnym ciałem, mówi: „W swojej pracy nieustannie spotykam kobiety o sylwetce daleko odbiegającej od współczesnych kanonów, które uważają, że są piękne i seksowne. Z drugiej strony mam pacjentki, które mimo że obiektywnie są szczupłe i zgrabne, uważają się za grube i nienawidzą swojego ciała. To przypadki skrajne; większość z nas lokuje się gdzieś pomiędzy”.

ZOBACZ TEŻ: Złe emocje: jak sobie z nimi radzić?

To, co myślimy o własnym ciele, w bardzo istotny sposób wpływa na to, jak odbierają nas inni. „Gdy czujemy się dobrze we własnej skórze, wyglądamy po prostu atrakcyjniej” – mówi Flowers. To czasem wygląda jak magia albo pozytywna energia, ale składają się nań całkiem realne zachowania. Na przykład: jeżeli masz problem z jakąś częścią własnego ciała, to w obecności innych ludzi, a już szczególnie w obecności tych, którym chcesz się podobać, zachowujesz się nienaturalnie, bo cały czas usiłujesz ukryć ten swój defekt. Zamiast rozsiewać wokół siebie czar osobowości i prowadzić błyskotliwą konwersację, Twoja uwaga jest pochłonięta przyjęciem takiej postawy, żeby Twoja pupa była jak najmniej widoczna. Jak mocno samoakceptacja wpływa na seksapil, widać w rozmaitych badaniach. Magazyn „Archives of Sexual Behavior” opublikował wyniki eksperymentu przeprowadzonego na grupie mężczyzn, którzy mieli oceniać urodę i atrakcyjność kobiet o różnym typie urody i poziomie samoakceptacji. Okazało się, że dla mężczyzn kobiety, które lubią siebie, wydają się atrakcyjniejsze od nawet ładniejszych, ale zakompleksionych koleżanek.

Naga prawda

To chyba oczywiste, że pozytywny obraz własnego ciała jest podwójnie istotny, jeżeli mówimy o polubieniu własnej nagości. Nago niczego nie ukryjesz, jesteś jaka jesteś – oto cała prawda o Twoim ciele i już. Wiele wieków ukrywania ciała zrobiło swoje. Większość ludzi w naszym kręgu cywilizacyjnym czuje się bez ubrania po prostu głupio – niekomfortowo, bezbronnie. Dotyczy to zwłaszcza kobiet, które były poddane znacznie silniejszej presji kulturowej i religijnej niż mężczyźni. W ankiecie przeprowadzonej przez WH zapytaliśmy kobiety: Jak sądzisz, wyglądasz lepiej ubrana czy nago? Tylko 5% kobiet odpowiedziało, że najbardziej komfortowo czuje się w swoim nagim ciele.

ZOBACZ TEŻ: 6 sposobów, aby poczuć się lepiej w swoim ciele

Nie lubimy kostiumu, w którym się urodziłyśmy – uważamy, że jest źle skrojony, nie pasuje i w ogóle krawiec chyba coś schrzanił. W dodatku kanon urody zmienia się dramatycznie. Od opublikowanych w „Journal of Sexual Research” idealnych proporcji kobiecego ciała (bazujących na rozkładówkach „Playboya” i wymiarach Miss America) upłynęły wieki i teraz każda modelka jest chudsza i wyższa, a kobiety niegdyś uważane za piękne uchodziłyby w dzisiejszych czasach za grube. Jak, do licha, w świecie kultu chudości mamy się dobrze czuć? Dobra wiadomość: można popracować nad pozytywnym stosunkiem do własnego ciała. I nie, nie czekaj, aż schudniesz, opalisz się, wyrzeźbisz na siłowni. Zacznij ćwiczyć lubienie siebie już dzisiaj. Niektórzy myślą, że samoakceptacja jest równoznaczna z lenistwem, a samokrytycyzm jest motorem do zmiany na lepsze. Ale to jest zła motywacja.

Zaopiekuj się sobą

Na stronie pokochajswojeciało.pl znany psychoterapeuta Wojciech Eichelberger prezentuje warsztaty online, które pomogą zmienić podejście do swojego ciała. Mówi: „Czy wiesz, że to, jak traktujesz i postrzegasz swoje ciało, wpływa również na Twój umysł? Zadowolenie z życia? Jego jakość? Im bardziej będziesz uważnie i świadomie podchodzić do swojego ciała, tym bardziej będzie Ci ono odpłacało wierną przyjaźnią”. Praca zaczyna się od zastanowienia, czym jest dla nas nasze ciało. Ozdobą? Schronieniem? Przyjacielem? Wrogiem? Do czego używamy naszego ciała? Do uwodzenia? Do walki? Do przyjemności? Jakie uczucia przeżywamy najczęściej w związku ze swoim ciałem? Lęk? Wstyd? Beztroskę? Upokorzenie? Bezsilność? Dumę? Warto się nad tym wszystkim zastanowić, bo relacja z naszym ciałem to jest relacja, jaką mamy z sobą samą. Nasze kompleksy, traumatyczne przeżycia, zranienia psychiczne, brak miłości w dzieciństwie – wszystko to jest w jakiś sposób zmagazynowane w ciele, w napięciu mięśni, w sylwetce.

Warsztaty obejmują też ćwiczenia ruchowe mające na celu rozluźnienie i odblokowywanie energii ciała, a także naukę wchodzenia w głęboki relaks. Zresztą to ostatnie warto sobie robić regularnie i wcale nie trzeba kończyć specjalnych kursów. Wystarczy rano albo przed snem przeznaczyć na relaks 10 minut. Połóż się na wznak, weź kilka głębokich oddechów, zamknij oczy i skupiaj się powoli na kolejnych fragmentach swojego ciała, zaczynając od stóp. Rozluźniaj je i napinaj. Możesz sobie w myślach powtarzać: „Mam piękne stopy, łydki, uda, pupę itd.”. I tak aż do czubka głowy. A potem spędź trochę czasu na leniwym przeciąganiu. Wyprostuj ręce za głowę, wyprostuj nogi pionowo, zrób fi kołka. Spróbuj, czy możesz dotknąć nosa dużym palcem nogi. Powygłupiaj się jak dziecko. A dodatkowe punkty dostaniesz za pójście do łazienki bez szlafroka.

ZOBACZ TEŻ: Jak przestać odkładać wszystko na później?

Joga i taniec

Ćwiczenia jogi naprawdę potrafi ą zdziałać cuda, jeżeli chodzi o polubienie własnego ciała. W badaniach opublikowanych w 2005 roku w kwartalniku „Psychology of Women” dowiedziono, że kobiety, które ćwiczą jogę, rzadziej mają krytyczny stosunek do własnego ciała. Dlaczego joga działa tak afirmująco na ciało? Joga pomaga zharmonizować ciało i umysł, głęboko relaksuje, pomaga zyskać głęboki wgląd i zrozumienie. Dzięki jodze zaprzyjaźniamy się z własnym ciałem i uwalniamy od ciągłego niepokoju, że coś jest z nami nie tak. Świetnie działa też taniec, który ma w sobie coś wyzwalającego. Przyglądając się sobie w lustrze, jak tańczysz, poznajesz swoje ciało od nowej strony. Wybieraj raczej takie zajęcia, które pozwalają na nieskrępowany ruch: hip- -hop, taniec brzucha, taniec jazzowy, tańce latynoskie, afrykańskie albo zumbę. Stopniowo zobaczysz, jak Twoje ciało nabiera sprężystości i wdzięku. Nie tylko przekonasz się, jak seksowne masz ciało, ale poczujesz się seksowna w środku.

Komplementy

Kobiety potrafią być dla siebie okrutne. Zauważą każdy błąd, każdy odrost na włosach, każdą nową fałdkę. Znacznie łatwiej nam krytykować wygląd innych kobiet, niż dostrzegać w nich piękno. Paradoksalnie, to nie męskie komplementy cenimy najwyżej. Gdy chwali nas druga kobieta, ma to dla nas większą wartość, bo wiemy, że ona widzi więcej. Dlatego proponujemy akcję: kobiety, mówcie sobie nawzajem komplementy. Jest to działanie w dobrze pojętym własnym interesie, bo pozytywne słowa wracają. Im więcej dajemy, tym więcej dostajemy, a to z kolei krok po kroku wpływa na poprawę naszej samooceny

REKLAMA