Jest piątkowy poranek. Kate, popijając kawę w swoim biurze w Santa Monica, opisuje nam swój ambitny plan budowy tętniącego życiem imperium biznesowego. Już teraz widzimy imponujący początek. Jej portfolio obejmuje obecnie dwie marki ubrań: sportową – Fabletics i popularną młodzieżową – Happy x Nature, firmę producencką Hail Mary Productions, a wkrótce na rynek wejdzie nowa marka napojów alkoholowych – King St. Vodka.
To ostatnie przedsięwzięcie zostało zainspirowane propozycją wystąpienia w reklamie, jaką w ostatnim czasie otrzymała Kate. Pomyślała wtedy: „Dlaczego miałabym coś reklamować, skoro sama mogę zbudować własny biznes, bardziej zrównoważony i przyjazny dla środowiska?”. I dodaje: „To jest właśnie mój sposób myślenia. Po prostu jestem urodzonym przedsiębiorcą”.
Kate, prawdziwa bizneswoman, nie lubi siedzieć bezczynnie, ale nie nazywajcie jej pracoholiczką. Lubi, kiedy w jej życiu dużo się dzieje – jest w końcu przedsiębiorcą, aktorką i mamą trójki dzieci (ma dwóch synów: szesnastoletniego Rydera, dziewięcioletniego Binghama i dwuletnią córeczkę Rani Rose). Ale cały czas ma świadomość, że musi uważać, aby nie brać na siebie zbyt wiele obowiązków.
„Swoją pracę wykonuję od dziewiątej do siedemnastej, a potem wyłączam telefon. Staram się dbać o balans. Szczególnie o to, aby praca nie wciskała się w czas, który poświęcam dzieciom i innym sprawom prywatnym”. Żeby było jasne – znalezienie tak bardzo potrzebnej równowagi wymagało pewnej ekwilibrystyki.
Znowu jestem sobą
Po urodzeniu córki Kate postanowiła w zdrowy i zrównoważony sposób dojść do formy. Niecałe dwa miesiące po porodzie gwiazda opublikowała na Instagramie swoje zdjęcie w sportowym topie i legginsach z dopiskiem: „Mam plan: chcę zgubić ponad 11 kilogramów, a jednocześnie mieć czas dla swoich dzieci, swojego partnera, swoich przyjaciółek, a przy tym... nie zwariować”.
Jednocześnie zapowiedziała gotowość powrotu do pracy. Jak poszło? „Niespecjalnie” – przyznaje, zapadając się w niebieską kanapę koło biurka. Tym razem zrzucenie wagi po ciąży było dłuższym i trudniejszym procesem niż po urodzeniu synów.
„W przeciwieństwie do poprzednich razów, teraz tak naprawdę nie miałam czasu na ćwiczenia. Wymagało to innego rodzaju dyscypliny” – mówi.
Mając mniej czasu na pocenie się w siłowni, Kate wprowadziła bardziej rygorystyczne nawyki żywieniowe, co jest produktem ubocznym jej współpracy z Weight Watchers. Kate przyznaje, że może nie jest typowym rzecznikiem WW, ale dostosowała się do nowych zasad firmy, które koncentrują się na zdrowym stylu życia. Od tego czasu wiele nauczyła się o komponowaniu posiłków – dzięki systemowi punktów, który przypisuje wartość liczbową poszczególnym produktom. Teraz zapewnia: „Czuję się dobrze, jestem pełna energii i silna. Znowu czuję się sobą”.
Dla Kate zdrowa dieta oznacza jedzenie pięciu posiłków dziennie. Najpierw pije sok z selera, następnie shake proteinowy, płatki owsiane, miseczkę jagód acai lub jajka. Inne posiłki zwykle składają się z dań roślinnych, takich jak makaron z dyni czy cukinii, do którego dodaje kurczaka, ryby lub stek.
Kate ćwiczy trzy lub cztery razy tygodniowo, dbając, aby do treningów nie wkradła się nuda. Dlatego czasem jest to bieżnia, czasem pole dance (ma w domu drążek), hot joga czy prywatne sesje pilatesu. Pilatesowi jest najwierniejsza: „Uwielbiam to, jak wspaniale uelastycznia i rzeźbi całe ciało. Czuję się najsilniejsza właśnie wtedy, gdy ćwiczę pilates” – mówi.