Dlaczego czujesz się samotna?
Powody osamotnienia są bardzo różne. Młode matki bez kontaktu z jakąś grupą wsparcia, przyjaciele rozdzieleni granicami – wszyscy czują, że pandemia zabrała nam coś bardzo ważnego.
„Moi znajomi są fajni, ale wszyscy są w związkach, a ja rozstałam się z partnerem w połowie ubiegłego roku i od tego czasu samotność zasysa mnie jak czarna dziura”.
„Urodziłam dziecko wiosną zeszłego roku i czuję się chyba jesz- cze bardziej uwięziona w domu niż ludzie w kwarantannie. Tak liczyłam na klub dla młodych matek, ale niestety nie mógł działać”.
SPRAWDŹ: Ministerstwo samotności – co, gdy on ma zaburzenia osobowości
Samotność to siostra depresji
Jednym ze skutków ubocznych pandemii jest wzrost liczby przypadków depresji. Poczucie osamotnienia nie pozostaje bez wpływu na cały nasz organizm, nie dotyczy tylko psychiki. Badania wskazują, że powoduje zmiany hormonalne i zmienia biochemię mózgu. Jest to poniekąd wynik ewolucji, która nauczyła nas za wszelką cenę unikać takiego stanu, bo przez wieki człowiek był tak uzależniony od swojej gromady, że izolacja równała się śmierci. Na poziomie biochemicznym widzimy, że odłączenie od innych ludzi zaburza wy- dzielanie dopaminy, która jest nie tylko hormonem dobrego samopoczucia. Dopamina bierze udział w procesach myślenia, uwagi, pamięci, motywacji, ale także ruchu. Ludzie skazani na izolację mają problemy z tymi procesami, a nawet widać u nich słabszą koordynację ruchową. Badania wskazują, że częściej niż u innych ludzi pojawiają się u nich takie objawy, jak zaburzenia odżywiania czy zaburzenia snu. Samotność wpływa również na układ immunologiczny, co oznacza, że takie osoby łatwiej zapadają na infekcję i wolniej wracają do zdrowia (co jest szczególnie istotne w czasie epidemii). Oczywiście każdy z nas od czasu do czasu czuje się samotny z powodu różnych okoliczności życiowych, ale takie głębokie poczucie osamotnienia może towarzyszyć depresji. Właśnie charakterystycznym jej objawem jest izolowanie się od innych, poczucie braku więzi z ludźmi, przekonanie, że nikogo nie obchodzą nasze sprawy. Nie bez powodu naukowcy alarmują, że jednym ze skutków ubocznych pandemii jest ogromny wzrost liczby przypadków depresji. Dlatego, jeśli czujesz, że Twoja samotność to coś więcej, zapisz się na konsultacje do psychiatry. Spotkania są nawet online. To może zmienić Twoje życie.
Lek na samotność
Zaplanuj sobie kontakty z ludźmi
„Teraz bardziej niż kiedykolwiek musimy nauczyć się zdrowych nawyków społecznych, tak jak uczymy się np. nawyków żywieniowych – mówi profesor Hall. – Nadrabiajmy zaległości w naszych kontaktach, tak by odbudować dawne więzi, a do tego przyda się plan”.
Twoja „pierwsza piętnastka”
„Najwartościowsze kontakty to te z ludźmi, z którymi jesteś najbliżej – wyjaśnia profesor Hall. – Nazywam to naszą »pierwszą piętnastką«. Ale zasadniczo jest to Twój wewnętrzny krąg: ludzie, na których Ci zależy. Poświęć trochę czasu na rozpoznanie, kim są te osoby, a następnie aktywnie poświęć czas na pielęgnowanie z nimi więzi emocjonalnej. To są, mówiąc językiem teorii »odżywiania społecznego«, najbardziej »pożywne« kontakty”.
Biom społeczny
To idea, która przyrównuje środowisko społeczne do flory bakteryjnej (biomu) w jelitach. Jakkolwiek by to dziwnie nie zabrzmiało, to coś w tym jest. Biom jest jak organizm, który komunikuje się ze sobą, działa i reaguje na bodźce. Im bardziej złożony, różnorodny jest biom, tym zdrowszy organizm. Dlatego warto zadbać o rozmaitość swoich interakcji, bo w ten sposób budujemy zdrowszą sieć społecznego biomu.
Trudno czymś zastąpić rozmowę
„Nie wszystkie sposoby komunikacji są sobie równe – mówi profesor Hall. – Złoty standard to spotkanie twarzą w twarz, po nim jest rozmowa telefoniczna”. Z jakichś powodów rozmowy wideo nie poruszają tej samej emocjonalnej struny, co kontakt osobisty. Nasz mózg widzi różnicę. Na dalszym miejscu są oczywiście wiadomości tekstowe, a już wysyłanie sobie śmiesznych obrazków mieści się na szarym końcu (niektórzy uważają, że powinno być specjalne miejsce w piekle dla maniaków wysyłania sobie tego badziewia).
Wybieraj odżywcze relacje zamiast fastfoodowych
„Media społecznościowe nie zapewniają takich głębokich więzi, jakich potrzebujesz. To relacyjny odpowiednik fast foodów” – mówi profesor Hall. I tak jak mało prawdopodobne jest, aby ktoś po burgerze i frytkach zjadł zdrowy pożywny posiłek, tak Twoja motywacja do docierania do ludzi, aby nawiązać istotne, głębokie, szczere relacje spada, ponieważ wyczerpałaś już całą swoją energię, przewijając kanały społecznościowe.
Głębokie relacje nie powstaną same z siebie
Wymagają czasu, zaangażowania i otwarcia się przed drugą osobą.
Kiedy czytamy, jak profesor Hall zachęca do częstszych kontaktów z tzw. bliskim kręgiem piętnastu osób, wiele z nas zaczyna się zastanawiać, czy faktycznie znajdzie wśród swoich znajomych aż tyle osób, z którymi można szczerze pogadać. Ale weźmy pod uwagę, ile relacji, niegdyś bliskich, lekkomyślnie straciłyśmy. Bo przecież brakowało czasu, życie pędziło do przodu, mieliśmy naukę, studia, pracę, rodzinę, rozjeżdżałyśmy się w różne strony kraju albo świata. Nie podtrzymywałyśmy tych kontaktów, a im więcej czasu upływało, tym trudniej było wybrać ten numer telefonu i zapytać: „Co słychać”. Ale wiesz co? Ci znajomi mają ten sam problem i z pewnością z wdzięcznością przywitają Twoją inicjatywę. Oczywiście z części starych znajomości po prostu „wyrośliśmy”, dlatego warto nawiązywać nowe (wzbogacając biom) i o nie zadbać. Tylko budowanie relacji wymaga czasu. Badania opublikowane w „Journal of Social and Personal Relationships” pokazują, że potrzeba około 90 godzin kontaktów, aby uznać kogoś za bliskiego znajomego, i 200 godzin, aby się z kimś zaprzyjaźnić. Ale to też wymaga pewnego wysiłku, czyli otwarcia się na drugą osobę i pogłębionego kontaktu. Szczerych rozmów, częstych telefonów, pamiętania o sprawach dla niej istotnych. To nie jest łatwe, bo, jak ostrzegają naukowcy, nasza indywidualistyczna kultura sprawia, że jesteśmy coraz bardziej skoncentrowani na sobie. Potrzebujemy bliskości, a tak trudno jest nam realnie zbliżyć się do drugiej osoby.
ZOBACZ TEŻ: Czy dziecko to koniec przyjaźni?