Patenty urodowe Emilii Clarke

Gdy zagrała Daenerys Targaryen w „Grze o tron”, świat oszalał na punkcie jej urody. Serialowy image to zasługa sztabu specjalistów. Nas interesuje, jak Emilia dba o urodę prywatnie.

| Data aktualizacji: 2021-02-02
Emilia Clarke fot. Shutterstock.com

Emilia ucieleśnia ideał brytyjskiej róży. Urodziła się i studiowała w Anglii, a dziś wciąż od hollywoodzkiego słońca woli swoje mieszkanie w deszczowym Hampstead w Londynie. Jak to u Angielki, jej skóra jest bardzo jasna, włosy proste, a uroda nie potrzebuje zbędnego sztafażu, by zachwycać innych. Wiadomo jednak, że nie ma róży bez kolców... Jak każda kobieta, Emilia musiała popełnić sporo urodowych gaf, by nauczyć się, czego potrzebuje jej skóra.

Podstawy pielęgnacji

Poranną i wieczorną pielęgnację cery Emilia zawsze rozpoczyna od oczyszczania skóry. „Oczyszczanie i nawilżanie to dwie czynności, które wykonuję, choćby nie wiem co” – przyznaje aktorka. Wie, że o piękną cerę trzeba powalczyć. Zwłaszcza że praca na planie daje w kość: często przeciąga się do późnych godzin nocnych lub zaczyna bladym świtem. Dlatego Emilia dba, by jej produkty pielęgnacyjne dodawały jej skórze choć odrobinę promiennego blasku. Gwiazda uwielbia lekkie formuły kosmetyków: żele do twarzy, kremy BB czy mgiełki. Co jeszcze? Emilia to zapracowana kobieta, dlatego ceni sobie rozwiązania 2w1. Poza tym zawsze dba o ochronę przeciwsłoneczną. Nawet w deszczowym Londynie.

ZOBACZ TEŻ: 10 najlepszych kont na polskim Instagramie. Te dziewczyny udowadniają, że Insta to coś więcej niż ładne fotki

Makijaż

„Pamiętam pierwszy raz, kiedy użyłam czerwonej szminki, i pierwszy raz, kiedy użyłam odpowiedniej czerwonej szminki” – ze śmiechem przyznaje Emilia. Gwiazda na czerwonym dywanie najczęściej prezentuje się w klasycznym makijażu z mocno podkreślonymi ustami, matowym wykończeniem i elegancką fryzurą. Na co dzień Emilii wystarczy maskara, błyszczyk i (wspomniany już) krem BB.

„Maskara sprawia, że przy mojej małej, okrągłej twarzy nie wyglądam jak dziecko” – wyznaje. A jeśli chodzi o makijażowe wpadki, to jej piętą achillesową jest eyeliner. Zapytana o to, co powiedziałaby samej sobie w młodości, mówi: „Wyluzuj z eyelinerem!” i wybucha śmiechem. Skąd my to znamy?

Królowa brwi

To przydomek nadany Emilii przez przyjaciół, którzy żartują, że jej brwi żyją własnym życiem. Gwiazda do tematu podchodzi z wielkim dystansem (zobacz koniecznie filmik z programu „Graham Norton Show”, w którym Emilia razem z Carą Delevingne dają popis ruszania brwiami w rytm muzyki). Ale nie zawsze aktorka lubiła swoje brwi. Jako nastolatka bardzo chciała je samodzielnie regulować. Wtedy do akcji wkraczała mama.

„Obiecywała, że jeśli nie będę ich sobie skubać, za rok zabierze mnie do profesjonalnego salonu kosmetycznego – wspomina. – Zawsze obietnica przesuwała się na kolejny rok”. I bardzo dobrze, bo dziś brwi to znak rozpoznawczy Emilii. Nie tylko dodają jej mimice ekspresji, ale są też po prostu piękne: gęste, naturalne i zadbane. Ideał.

 

Symbol seksu

W 2015 roku magazyn „Esquire” uznał ją za najseksowniejszą kobietę na świecie. Według fanów Emilia w idealnych proporcjach łączy w sobie kobiecy seksapil i radosną dziewczyńskość. Jednak wszystkie te tytuły i komplementy nie zawróciły jej w głowie. Rozbierane sceny były dla niej ogromnym stresem (gdy nagrywała pierwszy sezon „Gry o tron”, miała zaledwie 24 lata), ale na szczęście jej ekranowy partner Jason Momoa dbał o jej dobre samopoczucie na planie i zachęcał, by – jeśli scena tego nie wymaga – nie ulegała namowom producentów. W jednym z wywiadów Emilia powiedziała, że od czasu „Gry o tron” zdobyła wiele doświadczenia i odwagi: zarówno do zdjęcia prześcieradła, jak i powiedzenia „nie”.

Od środka

Brytyjska aktorka wie, jak ważne jest holistyczne podejście do urody i dbania o siebie. Dlatego też każdy dzień stara się zacząć od jogi i medytacji, a potem wskakuje pod prysznic. Jeśli wieczorem ma czas, również oddaje się medytacji i bierze relaksującą kąpiel. Emilia zdradza nam też swój patent na spokojny sen: lawendowy spray do pościeli. „Pomaga mi zasnąć. Jest wybawieniem, zwłaszcza gdy muszę uczyć się kwestii w wymyślonych językach, jak np. dothraki” – wyjaśnia. Piękna cera to prawdopodobnie także zasługa jej diety: Emilia unika cukru, kofeiny (słynny kubek ze Starbucksa, który pojawił się w „Grze o tron”, na pewno więc nie należał do niej!) i wysoko przetworzonej żywności.

Imprezowiczka?

Sen dla urody czy impreza? „Obie opcje są potrzebne. Nie mogę wybrać jednej” – odpowiada z rozbrajającą szczerością Emilia. Gwiazda ma w sobie ten urok dziewczyny z sąsiedztwa, z którą można wyskoczyć do pubu na piwo i powygłupiać się przy muzyce. Tak à propos: gdy szykuje się na imprezę, zazwyczaj puszcza sobie Cardi B. Co jeszcze? Od tequili woli szampana, a jeśli już wychodzi na party, to zawsze w szpilkach. Ta dziewczyna naprawdę wie, jak czerpać z życia pełnymi garściami. I bardzo dobrze, bo radość malująca się na twarzy dodaje uroku każdej kobiecie.

Niezłomna bohaterka

Gdy dziewczyny na całym świecie co Halloween wskakiwały w kostium smoczej królowej (niezbędny element: blond peruka), a faceci podziwiali jej wdzięki w rozbieranych scenach w „Grze o tron”, Emilia – na co dzień brunetka – walczyła o życie, przechodząc trzy operacje mózgu. Do ostatniego sezonu opinia publiczna nie wiedziała, przez co przechodzi. Mimo bólu, strachu i nieziemskiego wysiłku nie odpuszczała. W końcu pokonała chorobę. Serial się zakończył, ale wygląda na to, że dla Emilii to dopiero początek. 

ZOBACZ TEŻ: 6 komedii romantycznych, na które czekamy w 2021 roku

REKLAMA