Co sprawia, że wstajesz rano z uśmiechem, mimo że nie wszystko dookoła jest takie, jak być powinno? Miłość i pasja, oczywiście. Ale nie mówimy tu tylko o euforii zakochania. Najważniejsze są te długie, sprawdzone, pozytywne związki. Z bliskimi ludźmi, z sobą samą i z najważniejszymi sprawami w Twoim życiu.
Jakość naszych relacji z bliskimi, a także z samą sobą w znacznie większym stopniu niż geny, pieniądze czy pozycja są gwarantem satysfakcji życiowej, a także zdrowia – zarówno psychicznego, jak i fizycznego. Pozostawanie w szczęśliwym związku może obniżyć ryzyko depresji. Dobrane pary w wieku 80 lat są statystycznie w lepszej kondycji niż samotni równolatkowie albo równolatkowie w nieszczęśliwych relacjach. Posiadanie dobrych przyjaciół wiąże się z mniejszym ryzykiem chorób przewlekłych, a autentyczna dawka miłości do samego siebie jest doskonałym antidotum na życiowe stresy. A jednak prawdziwa miłość – do partnera, do siebie, do innych ludzi – jest czymś, co jest bardzo trudne dla nas do osiągnięcia. Dlaczego?
Jak twierdzą znawcy tematu, kiedy zmagamy się z życiowymi problemami, zbyt łatwo przechodzimy na autopilota w relacjach z innymi. Zapominamy, że miłość jest aktywnością, a nie czymś, co dostajemy i już mamy na zawsze. Miłość jest działaniem, codzienną praktyką – im mniej ćwiczysz, tym słabiej ją odczuwasz i dostrzegasz. Miłość to także koktajl substancji chemicznych uwalnianych w mózgu.
Mamy tu oksytocynę – hormon, który sprawia, że odczuwamy przywiązanie do kogoś, wyzwalany m.in. podczas przytulania. Jest tu dopamina, która może wywoływać u Ciebie ekscytację, gdy wspólnie z ukochanym angażujesz się w jakieś działania. Jest też serotonina – regulator nastroju, który uaktywnia się, kiedy czujemy się doceniane przez ważne dla nas osoby. Lista jest długa, ale ważna informacja jest taka, że możemy aktywnie sterować wydzielaniem tych chemikaliów, angażując się w zachowania, które je wyzwalają.
Jesteś gotowa na zwiększenie dawki miłości i pasji w swoim życiu?