Tegoroczne nominacje były dosyć przewidywalne, ale nie ma co narzekać, bo wśród kandydatów nie brakuje naprawdę dobrych filmów i wielkich kreacji aktorskich. Gala rozdania nagród odbędzie się 9 lutego, więc jeśli do tego czasu chcesz obejrzeć wszystkie nominowane obrazy, najwyższa pora zabrać się do roboty. Oto nasze typy.
Najlepszy aktor – Joaquin Phoenix
Chociaż konkurencja jest ogromna, to krytycy najczęściej wymieniają nazwisko Joaquina Phoenixa. Jego niesamowita rola w „Jokerze” bez wątpienia zasługuje na uznanie. Statuetka może trafić do Phoenixa także dlatego, że jego kreacja wymagała fizycznej transformacji, a to coś, co Akademia bardzo lubi.
Najlepsza aktorka – Renée Zellweger
Renée Zellweger po kilkuletniej przerwie powróciła na ekrany w pięknym stylu. Za rolę w „Judy” otrzymała nominację do Oscara. Aktorka gra w nim Judy Garland – amerykańską piosenkarkę i tancerkę, która w wieku czterdziestu siedmiu lat zmarła w wyniku przypadkowego przedawkowania leków nasennych.
Najlepszy reżyser – Martin Scorsese
Wśród nominowanych w kategorii Najlepszy reżyser sama śmietanka, m.in. Sam Mendes, Quentin Tarantino i Martin Scorsese. Mówi się, że największym wygranym tegorocznych oscarów i tak będzie Netflix, którego produkcje mają szanse zgarnąć ponad 20 statuetek. Wśród nich na najwięcej, i to w najważniejszych kategoriach, może liczyć gangsterski film „Irlandczyk”. Obstawiamy, że jedną z nich będzie statuetka dla reżysera.
Najlepszy film – „1917”
Film w reżyserii Sama Mendesa to bardzo oscarowy obraz. Opowiada historię dwóch młodych brytyjskich żołnierzy, którzy dostają rozkaz przedostania się za linie wroga, aby dostarczyć tajną wiadomość. Na pochwałę zasługuje zwłaszcza strona wizualna, ale film doczekał się aż 10 nominacji.
Najlepszy scenariusz – „Pewnego razu w... Hollywood”
Najnowszy film Quentina Tarantino ma aż 10 nominacji i naszym zdaniem nie zakończy oscarowej nocy bez co najmniej dwóch statuetek. Jedną z nich zapewne będzie ta za najlepszy scenariusz. Może i dla niektórych „Pewnego razu w... Hollywood” jest filmem zbyt brutalnym, dla innych może być on za długi, ale to przecież typowe cechy kina Tarantino. I za to m.in. go kochamy.
Najlepszy film międzynarodowy – „Boże ciało”
Nie ma co narzekać na polskie kino, bo jak pokazują ostatnie lata – ma się naprawdę dobrze. Kto jeszcze nie widział „Bożego ciała”, powinien jak najszybciej nadrobić taka kulturalną wtopę. Film ponownie zagości na ekranach kin. Musimy jednak przyznać, że chociaż całym sercem obstajemy za „Bożym Ciałem”, to rozum podpowiada, że statuetkę może sprzątnąć nam sprzed nosa południowokoreańska tragikomedia „Parasite”. Tak czy siak – znalezienie się wśród nominacji to i tak ogromne wyróżnienie dla polskiej kinematografii.
ZOBACZ TEŻ: Lady Gaga zagra w kolejnym filmie. Szykuje się hit